Lanckorona położona jest na granicy Pogórza Wielickiego i Beskidu Średniego oraz płaszczowiny śląskiej i magurskiej w fazie fliszu karpackiego. Miasteczko zajmuje pas między górami a kotlinami, wahający się od 250 m n.p.m. na Podchybiu do 550 m n.p.m. na Górze Lanckorońskiej. Łagodne zbocza porastają lasy mieszane, urozmaicone przez pola uprawne i naturalne łąki. W pobliżu przebiega droga krajowa nr 52 łącząca Kraków z Wadowicami. Miejscowość graniczy z gminami w Kalwarii Zebrzydowskiej, Skawinie, Budzowie, Sułkowicach i Stryszowie.
Nazwa Lanckorona wywodzi się z języka niemieckiego, znajdując swą etymologię w wyrażeniu „Landeskrone”, oznaczającym koronę kraju czy ziemi. W 1361 roku król Kazimierz Wielki zezwolił nieznanemu nam wójtowi na lokację miasta, które z czasem stało się siedzibą starostwa niegrodowego. Na początku XV wieku tenutę wydzierżawiono Zbigniewowi z Brzezia, marszałkowi Królestwa Polskiego. Miejscowość ufortyfikowano wówczas wałem palisadowym z trzema bramami. W kolejnym stuleciu Lanckoronę dzierżawił już Mikołaj Wolski herbu Półkozic, ochmistrz królowej Bony Sforzy. W latach siedemdziesiątych doszło do poważnego kryzysu na tle obsady starostwa między wdową Barbarą z Hlebowiczów a Olbrachtem Łaskim, zwolennikiem króla Henryka Walezego. W 1590 roku tenutę nabył Mikołaj Zebrzydowski, fundator klasztoru Bernardynów i kaplic Męki Pańskiej. Królewszczyzna pozostała w rękach jego rodziny do końca lat sześćdziesiątych XVII wieku. We wrześniu 1655 roku jednostki generała Roberta Douglasa zajęły zamek w Lanckoronie, paląc wcześniej domy i stodoły w mieście. Z kolei rządy Marianny ze Stadnickich doprowadziły to poważnego buntu kmieci (1669-1670), powtórzonego w latach 1699-1700. Ostatnimi tenutariuszami dóbr przed rozbiorami Polski byli Wielopolscy. W tym okresie warownię zdobyli i ufortyfikowali konfederaci barscy, pokonani w 1771 roku przez wojska rosyjskie Aleksandra Suworowa. Na przełomie XVIII i XIX stulecia część starostwa („klucz lanckoroński”) zakupiła Maria Krystyna de Montleart. Fortecę wykorzystywano początkowo jako koszary i więzienie, doprowadzając stopniowo do jej ruiny. Około 1870 roku miejscowość liczyła 1420 osób oraz 245 domów. Działała tutaj trzyklasowa szkoła ludowa, urząd pocztowy i dom dla ubogich pod opieką burmistrza. Niestety pożar z 1869 roku niemal całkowicie strawił drewnianą zabudowę osady. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 roku obywatele Lanckorony poczęli rozmyślać nad możliwościami wyciągnięcia miasteczka z długotrwałej stagnacji poprzez rozwój turystyki regionalnej. Powołano Komitet Urządzenia Letniska i Zakładu Wychowawczego dla Sierot Powojennych. Miejscowość przeżywała wówczas istny boom budowlany, głównie dzięki mądrej polityce rady miejskiej promującej wznoszenie willi i pensjonatów. Druga wojna światowa i okupacja hitlerowska przekreśliły ambitne plany rozwijającego się dynamicznie letniska. Niemcy postanowili wykorzystać świetne warunki klimatyczne Lanckorony, zajmując większość obiektów na potrzeby wojska. W styczniu 1945 roku ofensywa radziecka zmusiła oddziały III Rzeszy do wycofania się ze wsi. W 1955 roku zelektryfikowano miejscowość oraz otwarto ośrodek zdrowia, trzy biblioteki ze świetlicami i Spółdzielnię Pracy „Gromada". Lata sześćdziesiąte XX wieku to okres odkrywania letniska przez bohemę artystyczną Krakowa. Niestety w okresie transformacji ustrojowej Polski Ludowej marazm dotknął Lanckoronę. Upadające miasteczko podźwignięto dopiero w XXI wieku dzięki dobremu wykorzystaniu środków Unii Europejskiej.
Badania profesora Zbigniewa Perzanowskiego z drugiej połowy XX wieku łączyły początki Lanckorony z treścią dokumentu biskupa krakowskiego Jana Grotowica z 1345 roku, wystawionego dla klasztoru Cystersów w Mogile. W liście świadków powyższego aktu prawnego odnotowano między innymi ówczesnego proboszcza kościoła parafialnego („Jacobi plebani”), a samą osadę określono nazwą „villa Hartmanni” lub „Hermani”. Jednak najnowsze ustalenia historyków wiążą powyższą wieś i plebana z Przeciszowem koło Zatora. Na scenie dziejów Lanckorona pojawiła się dopiero w drugiej połowie XIV wieku za sprawą Kazimierza Wielkiego, który nadał wsi prawo magdeburskie, lokując miasto w latach 1361-1366. Król myślał wówczas o kolonizacji południowo-zachodniej części Małopolski, w efekcie rozciągając osadnictwo na teren rozległej Puszczy Karpackiej. Zasadźcy posuwali się wzdłuż linii rzeki Skawinki, zakładając nowe wsie oraz przenosząc funkcjonujące dotychczas miejscowości na prawo niemieckie. Kazimierzowi przypisuje się również budowę zamku obronnego w Lanckoronie, będącego siedzibą późniejszych starostów. Istnieją też przesłanki, że warowny gród położony na wzgórzu działał już w okresie przedlokacyjnym, strzegąc granicy oraz szlaków handlowych wiodących w kierunku księstw śląskich i dalej do Królestwa Czech. Służyli przy nim ubożsi rycerze osadzeni najprawdopodobniej przez księcia Władysława Laskonogiego w pobliskich Leńczach w drugiej ćwierci XIII wieku, odgrywając rolę tak zwanych ministeriałów zobowiązanych do obsługi grodu. Według Zbigniewa Perzanowskiego określenie „Lanckorona” wywodzi się z języka niemieckiego, znajdując swą etymologię w wyrażeniu „Landeskrone”, oznaczającym koronę kraju czy ziemi. Powyższa nazwa miała już funkcjonować samodzielnie w pierwszej połowie w XIV stuleciu, lecz oficjalnie została zaakceptowana przez polskiego monarchę dopiero podczas lokacji miasta w 1361 roku. Król zezwolił wówczas nieznanemu nam wójtowi na organizację osady w oparciu schemat magdeburski. Otrzymał on dwa łany frankońskie (około 50 ha) i młyn oraz połowę dochodów z jatek rzeźniczych, piekarni czy kramów sukienniczych i szewskich. Ponadto pobierał jedną trzecią sum pieniężnych od spraw sądowych i jedną szóstą czynszów od areałów mieszczańskich. Ci z kolei dostali do zagospodarowania zaledwie trzy łany ziemi, a co gorsza ich uposażenie znacznie uszczuplała konieczność utrzymywania załogi zamku starościńskiego. W ramach rekompensaty Kazimierz Wielki obiecał im zyski z opłat za przewóz beczek z piwem przez miejscowość, wolny handel w Krakowie, a także utarg z postrzygania sukna i „ważenia” metali. Najwcześniejszym potwierdzonym źródłowo burgrabią lanckorońskim był w 1366 roku niejaki Orzeszko, lecz już na początku XV wieku tenutę wydzierżawiono Zbigniewowi z Brzezia, marszałkowi Królestwa Polskiego. Jego spadkobiercy trzymali królewszczyznę blisko sto lat, traktując ziemie jak swą dziedziczną własność, nota bene biorąc od niej swoje nazwisko. Miasto szybko stało się centrum rozległego klucza dóbr obejmującego w 1444 roku 16 wsi (z upływem lat powyższa liczba sukcesywnie wzrosła do 24 osad w 1564 roku). Na podstawie szacunkowych rachunków lanckoroński okręg parafialny zamieszkiwało wówczas między 144 a 210 osób, z czego większość stanowili obywatele miejscy. Najstarszym wójtem był niejaki Pietrasz, odnotowany w dokumencie z 1398 roku. Trzydzieści lat później funkcję tę pełnił Mikołaj herbu Grabie, zawołania Leśniow (Lesień). W obrębie rynku znajdowały się drewniane domy patrycjuszy z głębokimi działkami w głębi zwanymi „zatyłkami”, zaadaptowanymi później na budynki mieszkalne. Obiekty gospodarcze, ogrody i łaźnia leżały w przedmieściach Jastrzębie i Łaśnica, z których rekrutowano cyklicznie dwóch mężczyzn do siedmioosobowej ławy (sądu). Jej posiedzenia wraz z radą miejską obywały się przeważnie w domu burmistrza, przenosząc się na zamek w chwilach obecności podstarosty. Urzędował tam również sąd wyższy prawa niemieckiego, rozstrzygający spory poddanych tenuty lanckorońskiej. Z racji obsadzenia warowni zbrojnymi, miejscowość ufortyfikowano tylko wałem palisadowym z trzema bramami, prowadzącymi w kierunku Skawiny i Krakowa, Palczy i Budzowa oraz Barwałdu i Wadowic. Przy zachodniej ulokowano folwark wójtowski z młynem, położonym nad rzeczką Cedron (obok działały dwa grodowe „koła doroczne”, określane jako „Przytuliński” i „Łasiński”). Niestety brak przecinających osadę dróg handlowych wpłynął negatywnie na jej rozwój. Wprawdzie Kazimierz Wielki pozwolił organizować cotygodniowe targi w czwartki (w 1537 roku król Zygmunt Stary zmienił termin na niedziele i święto Jana Chrzciciela), lecz miasteczko nie wybiło się poza lokalny rynek zbytu. Sytuację próbował ratować w 1581 roku Stefan Batory, zwalniając kupców nawiedzających Lanckoronę od wszelkich ceł oraz uposażając mieszczan 20 bałwanami soli z żup wielickich. Poza rzeźnikami, piekarzami, kowalami i szewcami obsługującymi głównie zamek starościński, w miejscowości pracowali także nieliczni kuśnierze, krawcy i tkacze, posiadający własne bractwo przy kościele parafialnym. W drugiej połowie XVI wieku funkcjonowały trzy gorzelnie, dwie słodownie i browar.
Po zgonie wspomnianego wcześniej Zbigniewa z Brzezia, w 1444 roku królewszczyznę objął jego najstarszy syn Mikołaj. Kolejni spadkobiercy rozległego kompleksu dóbr, Stanisław i Jan, w drugiej połowie XV stulecia pojawiali się w dokumentach z określeniem „de Lanczkoruna”. Ostatnim starostą wywodzącym się z tej rodziny był Przecław, który w 1511 roku wydzierżawił za sumę 200 florenów część włości Mikołajowi Jordanowi z Zakliczyna, kasztelanowi wiślickiemu, a resztę przekazał bratu, również Mikołajowi, burgrabiemu zamku wawelskiego. Rządom panów z Brzezia położył kres król Zygmunt I Stary, cedując tenutę w następnym roku na Spytka z Jarosławia herbu Leliwa, kasztelana krakowskiego (ten zasłużył się wykupieniem dwóch dziedzicznych wójtostw za łączną kwotę 100 florenów). Po niespełna 15 latach Lanckoronę dzierżawił już Mikołaj Wolski herbu Półkozic, ochmistrz królowej Bony Sforzy. Podczas rządów jego syna Stanisława, marszałka nadwornego koronnego i dyplomaty, w 1564 roku przeprowadzono lustrację starostwa. Dzięki niej wiadomo, że czynsze od łanów, domów oraz ogrodów wyniosły 17 grzywien i 34 groszy, a na uzbrojenie fortecy składało się 12 dział i hakownic, 9 halabard oraz tylko 2 rusznice. Szos, czyli podatek miejski płacono w dniu św. Jakuba Apostoła (25 lipca), pobierając od komorników z przedmieść Łaśnica i Jastrzębia łącznie 5 grzywien i 41 denarów. Gorzelnie odprowadzały na każde „suche dni” (środa, piątek i sobota po pierwszej niedzieli Wielkiego Postu, a także po Zielonych Świątkach, dniu Podwyższenia Krzyża Świętego oraz św. Łucji) 1 grzywnę i 42 grosze. Ponadto z arendy młynów zamkowych otrzymano 6 grzywien i 12 groszy. Niestety nie odnotowano żadnego dochodu z posiadanego przywileju targowego, gdyż kupcy omijali Lanckoronę, podążając głównymi szlakami handlowymi w kierunku Wadowic czy Suchej. Powyższe wyliczenia potwierdza rejestr poborowy województwa krakowskiego z 1581 roku, różniąc się jedynie wysokością szosu – 12 florenów i 24 grosze uiszczone z trzech łanów miejskich oraz od dziewięciu rzeźników, szewców i kowali.
W latach siedemdziesiątych XVI wieku doszło do poważnego kryzysu na tle obsady starostwa po śmierci Zygmunta Wolskiego w 1574 roku. Wprawdzie wdowa Barbara z Hlebowiczów posiadała dożywotnie prawo użytkowania tenuty, lecz dobra przypadły do gustu Olbrachtowi Łaskiemu, wojewodzie sieradzkiemu i jednemu z głównych propagatorów wyboru Henryka Walezego na króla Polski. Chcąc się przypodobać szlachcie, monarcha szybko począł obsadzać wakujące urzędy i stanowiska państwowe. Łaski otrzymał upragniony klucz lanckoroński pomimo prawomocnego dzierżenia go przez Barbarę Wolską. Co więcej, w sierpniu 1574 roku zbrojnie naszedł i zajął miasto razem z zamkiem i przyległymi wsiami. Obradujący we wrześniu sejm nakazał zwrot nielegalnie zagrabionego majątku, polecając egzekucję wojewodzie krakowskiemu, Piotrowi Zborowskiemu. Datę polubownego spotkania w komnatach wawelskich wyznaczono na 7 grudnia, które Olbracht Łaski zbojkotował, umacniając się wcześniej w fortecy. Paradoksalnie lokalna szlachta w większości poparła woltę, tłumacząc swą postawę faktem, iż nigdy wcześniej forteca nie była tak dobrze uzbrojona, co niewątpliwie musiało być poważnym argumentem w bardzo niespokojnych czasach po pierwszej wolnej elekcji w Polsce. Konflikt definitywnie zamknął nowo obrany król Stefan Batory, odbijając Lanckoronę w maju 1575 roku (ponoć huk wystrzałów z dział i armat był słyszalny w samej stolicy). Starostwo powróciło do Barbary pod warunkiem, że włości obejmie wskazany przez nią krewny z doświadczeniem wojennym. Najwidoczniej tak się jednak nie stało, bowiem już trzy wiosny później w źródłach pojawił się tenutariusz Kasper Bekiesz, dawny siedmiogrodzki banita ułaskawiony z woli Batorego. Wdowa po nim, Anna de Sarcandy, w 1583 roku poślubiła monarszego pokojowca Franciszka Wesselényi de Hadat, właściciela Krzywaczki i Dębna. W następnych latach małżeństwo zdecydowało się na sprzedaż klucza lanckorońskiego, nabytego w 1590 roku przez Mikołaja Zebrzydowskiego, wojewodę lubelskiego, fundatora klasztoru Bernardynów i kaplic Męki Pańskiej oraz przywódcę rokoszu przeciwko Zygmuntowi III Wazie. Świeżo mianowany starosta od razu przystąpił do wytyczenia granic między prywatnymi dobrami w Brodach i Zebrzydowicach, a wsiami wchodzącymi w skład królewszczyzny. W 1593 roku komisarze monarsi polecili usypać dziewięć kopców wzdłuż ujścia Zimnego Potoku (obecnie Bugajka) do rzeki Skawinki (dawniej Cedron), dzięki czemu Mikołaj mógł rozplanować sieć dróżek, stacji i kaplic, tworzących razem spektakularny kompleks wzorowany na trasie drogi krzyżowej. Pomimo uzyskania intratnych urzędów marszałka wielkiego koronnego (1597) i wojewody krakowskiego (1601) Zebrzydowski ciągle pozostawał w opozycji do króla, występując zbrojnie po śmierci swego bliskiego stronnika Jana Zamojskiego w 1606 roku. Dla części magnaterii i szlachty powodem niezadowolenia było faworyzowanie jezuitów przez władcę oraz jego dążenia absolutystyczne, w tym przede wszystkim pomysł ustanowienia zasady dziedziczności tronu. Opuściwszy ostentacyjnie stolicę, buntownicy zamknęli się w murach warowni lanckorońskiej. Mikołaj powierzył opiekę nad miastem rotmistrzowi Piotrowi Porębskiemu, wyruszając z prywatnymi oddziałami w kierunku Sandomierza. Rokoszanie starli się z wojskami państwowymi pod dowództwem hetmanów Stanisława Żółkiewskiego i Jana Karola Chodkiewicza pod Guzowem 5 lipca 1607. Bitwa skończyła się totalną klęską „armii” spiskowców, pozbawiając ich możliwości dalszego działania. Spacyfikowany przywódca rebelii powrócił do tenuty, poświęcając się dokończeniu swego „opus magnum” w Kalwarii.
Starostwo pozostało w rękach Zebrzydowskich do końca lat sześćdziesiątych XVII wieku. Na rządy wnuka Mikołaja, Michała, przypadł trudny okres potopu szwedzkiego. Po wycofaniu się z Krakowa we wrześniu 1655 roku jednostki generała Roberta Douglasa zajęły zamek w Lanckoronie, poddany przez burgrabiego Jakuba Wilkońskiego. Jednak następnego lata podstarości Jan Zarzecki fortelem odbił miasto, biorąc w niewolę dowódcę warowni, Arnolda Strumbila. Sejm nagrodził postawę obrońców zawrotną kwotą 118 tysięcy złotych. Według informacji zawartych w lustracji województwa krakowskiego z 1660 roku Szwedzi, stacjonując w miasteczku, spalili 79 domów i 23 stodoły ze zbożem oraz zniszczyli jatki rzeźnicze, piekarskie i szewskie. Czynsze od obywateli (poza krawcami, kuśnierzami, ślusarzami i kowalami) wyniosły zaledwie 6 złotych i 20 groszy. W źródle pojawił się także pierwszy, dokładny opis zamku, który był „na wysokiej górze zbudowany, wiatrom i inszym «iniuriis coeli» podległy, ustawicznej poprawy i konserwacyi potrzebuje, na co starostwa koszt niemały ustawicznie łożyć musi. Otoczony jest dokoła parkanem z drzewa we dwoje budowanym, a wewnątrz ziemią zasypanym. Na trzech rogach są baszty z drzewa pobudowane, a na czwartym baszta wielka kosztem zmurowana, bo wapno aż z Krakowa zwożono. Studnie dwie biją w żywej skale z wielką pracą i nakładem, i wybito już najmniej 60 otworów, a jeszcze i znaku wody nieposzlakowano. «Praesidium», które p. starosta Michał Zebrzydowski, miecznik kor. dla bezpieczeństwa chowa, oprócz urzędników, wiele nakładu i kosztu potrzebować musi. Podstarości zdał sprawę, że niemasz nie strzelby JKról. Mości, jeno pana starosty”.
Wraz ze śmiercią Zebrzydowskiego w 1667 roku dobra trafiły do jego żony, Marianny ze Stadnickich. Wdowa zasłynęła prawdopodobnie jako najgorsza dzierżawczyni tenuty, gdyż za jej władzy doszło to poważnego buntu kmieci. Ważne miejsce w lokalnej gospodarce zajmował przemysł drzewny, skupiający się głównie na wycince lasów, produkcji węgla i smoły oraz wyrobie desek, beczek i gontów, sprzedawanych później w Krakowie. Chłopi byli prawnie zobowiązani do odrobienia trzech dni pańszczyzny w tygodniu (choć jej wymiar wzrastał niekiedy nawet do pięciu dni w folwarkach starostwa). Do tego dochodził długi szereg różnych opłat i danin na rzecz dworu i warowni (w mleku, jajach, serach, mięsie, grzybach, zbożu czy drewnie). Niezmiernie uciążliwe stało się również utrzymywanie stacjonujących wojsk koronnych (tzw. hiberna), co w połączeniu ze zniszczeniami dokonanymi przez Szwedów niemal doprowadziło wsie wchodzące w skład królewszczyzny do kompletnej ruiny. Okupacja i wzrost świadczeń pańszczyźnianych odbił się na plonach, które spadły prawie o połowę. W takiej sytuacji dziedziczka Stadnicka nie zważając na ciężkie położenie chłopów, zmuszała ich do codziennej pracy w swoich gospodarstwach z użyciem własnych narzędzi i zwierząt pociągowych. W listopadzie 1669 roku kmiecie postanowili zwrócić się ze skargą do sądu referendarskiego orzekającego w sprawach poddanych tenuty, lecz uzyskali jedynie zapewnienie zajęcia się problemem w nieokreślonej przyszłości. Tymczasem w regionie już wrzało, głównie z inicjatywy nieformalnego przywódcy buntu, zubożałego szlachcica Stanisława Wierzbięty, a także dzięki zaangażowaniu kilku kmieci – Klimunta Czarnego ze Skawicy, Macieja Augustynka „Worownika” i Marcina Kufla z Sidziny, którzy otrzymali od króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego glejt z potwierdzeniem nienaruszalności ich dotychczasowych praw. 28 lutego 1670 doszło do wielkiej manifestacji chłopskiej na rynku lanckorońskim i wypowiedzenia posłuszeństwa Mariannie Stadnickiej. Wieści szybko rozeszły się po innych miejscowościach starostwa, doprowadzając do sabotażu prac na pańskich polach oraz przy dworskich browarach i gorzelniach. Aby zakończyć powstanie, władze stopniowo aresztowały przywódców zrywu, wydając stosunkowo lekkie wyroki (niekiedy nawet anulując wszystkie przewinienia). Nie obyło się jednak bez wysokich kar pieniężnych – opuszczone dni miały kosztować buntowników aż 10 tysięcy złotych, a zaległe czynsze i opłaty wyniosły niecałe 8 tysięcy złotych! Ostatecznie osiągnięto sądowne porozumienie w wymiarze tygodniowej pańszczyzny, skracając ją do połowy dnia dla komorników, półtora dnia dla kmieci oraz dwóch dni dla zagrodników i chałupników. Od robocizny można było się wykupić kwotami: 12 groszy (kmiecie), 6 groszy (zarębnicy), 4 grosze (komornicy) oraz 3 grosze (chałupnicy).
Zgon dziedziczki Stadnickiej w 1676 roku spowodował, że tenuta przeszła na ręce Jana Karola Czartoryskiego, żonatego najpierw z Anną Zebrzydowską, a następnie z Magdaleną Konopacką, dożywotnią dzierżawczynią Lanckorony po rychłej śmierci męża w 1680 roku. Wdowa w swym testamencie wyraziła wolę, aby starostwo trafiło do jej krewnego Józefa Bogusława Słuszki, kasztelana wileńskiego i hetmana polnego litewskiego (co faktycznie nastąpiło w 1694 roku). Ten z kolei scedował powyższe dobra na Józefa Myszkowskiego i Helenę Czartoryską, fundatorów słynnej akademii w ordynacji pińczowskiej. Zanim to miało miejsce, w 1699 roku doszło do kolejnych wystąpień chłopskich w okolicy. Mimo pomyślnych orzeczeń sądu referendarskiego sprzed 30 lat, kmieci nadal gnębiła wadliwie funkcjonująca administracja wojskowa (najbardziej dawała się odczuć hiberna na pozbawione żołdu, zdemoralizowane jednostki jazdy konnej). Tym razem przywództwo nad zrywem objął Jakub Śmietana ze Skawicy, według Andrzeja Komonieckiego, autora „Dziejopisu żywieckiego”, człowiek „dosyć dostatni i nauczony”, który „piwo i gorzałkę do starostwa ważył się wozić” wbrew pańskiemu monopolowi propinacyjnemu. Strajk dotknął niemal wszystkie gałęzie lokalnej gospodarki, począwszy od wysiewania zbóż bez zastosowania nawozów, przez niesprzątanie siana z pól i łąk po niezbieranie jarzyn z ogrodów folwarcznych. Co więcej, w lasach samowolnie wyrębywano drzewa pod wyrób gontów i wypał węgla na własny użytek, spławiając je rzekami w pierwszej kolejności (z pominięciem drewna dworskiego). Na koniec odmówiono płacenia czynszów i uiszczenia daniny z owiec, przeznaczając świadczenia na potrzeby gromad wiejskich. Po bulwersującej próbie spacyfikowania buntowników przez oddział hetmana wielkiego koronnego Stanisława Jabłonowskiego sprawa ponownie trafiła do grona referendarzy. W obliczu braku jednoznacznego werdyktu sędziów Śmietana postanowił udać się z poselstwem do Augusta II Sasa, przebywającego wówczas w Dreźnie. Monarcha wysłuchał próśb i błagań, obiecując napomnieć starostę Słuszkę do respektowania dawnych praw i przywilejów kmieci. Uradowani chłopi powrócili wprost do Krakowa, prosząc o wpisanie królewskiego glejtu do akt grodzkich. Niestety tydzień później sytuacja zmieniła się całkowicie, ku olbrzymiemu zaskoczeniu Jakuba Śmietany i jego kompanów. Władca bowiem cofnął swe słowa, ogłaszając status quo sprzed konfliktu oraz nakazując poddanym tenuty wywiązywanie się z ich obowiązków względem dzierżawców majątku. Kmiecie ani myśleli ustąpić, odmawiając płacenia podatków przypadających na dzień św. Jana Chrzciciela (24 czerwca). Rozpalone emocje szybko ostudziło pojmanie Śmietany w końcu sierpnia 1700 roku. Przywódcę buntu przetransportowano do zamku lanckorońskiego, po czym ścięto na rynku miejskim.
Wprawdzie ruchy emancypacyjne ludności wiejskiej w siedemnastowiecznej Małopolsce nie przyniosły zasadniczych zmian w położeniu najliczniejszej grupy społecznej, ale wskazały pewne wady funkcjonowania systemu folwarczno-pańszczyźnianego Rzeczypospolitej. W 1703 roku Myszkowscy scedowali prawa do królewszczyzny na hrabiego Franciszka Wielopolskiego, właściciela Żywca i Pieskowej Skały, świadka tragicznego pożaru miasteczka w 1717 roku. Według zeznań burmistrza na 128 domów ocalało tylko 26, a ogień pochłonął też browar ze słodownią. Spadkobiercy Franciszka dzierżyli starostwo do 1774 roku, kiedy po pierwszym rozbiorze Polski Austriacy podzielili dobra tenuty na trzy klucze majątkowe: lanckoroński, myślenicki i makowski. Wcześniej mieszczanie byli świadkami przebiegu konfederacji barskiej, zawiązanej na Podolu przez szlachtę sprzeciwiającą się dominacji Rosji na terenie Rzeczypospolitej. Już w 1768 roku słynny awanturnik Maurycy Beniowski (uwieczniony później w poemacie autorstwa Juliusza Słowackiego) zdobył warownię miejską, przekonując załogę do przejścia na stronę powstańców. Po pojmaniu Beniowskiego w następnym roku panowanie nad twierdzą objęły francuskie jednostki inżynieryjne pod opieką oficerów de la Serre, Duciosa i Despreza, którzy nakazali oddziałom Józefa Miączyńskiego ufortyfikowanie zamku na wypadek szturmu wojsk carskich. Do takiego faktycznie doszło 20 lutego 1771, kiedy Aleksander Suworow w sile 1000 żołnierzy i 800 kawalerzystów zaatakował Lanckoronę. Dzięki wsparciu artylerii obrońcy szczęśliwie odparli natarcie, przystępując do kontrofensywy u stóp warowni. Rosjanie stracili prawie 500 „sołdatów”, w tym młodszego brata samego Suworowa. Pułkownik zemścił się trzy miesiące później, rozbijając 21 maja siły Charlesa François Dumourieza. Konfederaci pogrzebali na granicy Palczy i Harbutowic około 300 kompanów. Upadek zrywu przypieczętowało podpisanie przez kraje ościenne traktatu rozbiorowego, skutkującego m.in. zajęciem województwa krakowskiego przez Cesarstwo Austriackie w czerwcu 1772 roku.
Dawne ziemie tenuty nabyła księżna kurlandzka Franciszka z Krasińskich, żona księcia Karola Wettyna (syna poprzedniego króla Rzeczypospolitej Augusta III), przekazując majątek swej córce Marii Krystynie (primo voto de Carignan), od 1800 roku związanej z księciem francuskim Juliuszem Maksymilianem de Montléart. Fortecę lanckorońską wykorzystywano początkowo jako koszary i więzienie, lecz po utworzeniu cyrkułu wadowickiego w 1819 roku miasteczko utraciło na znaczeniu (podupadło zwłaszcza wraz z wytyczeniem szlaku cesarskiego i kolei żelaznej prowadzących przez Kalwarię Zebrzydowską). Pierwsza połowa XIX stulecia to w regionie okres klęsk żywiołowych, nieurodzaju i epidemii. Najpierw w 1806 roku chłopi wcieleni do wojska austriackiego na czas kampanii napoleońskich, wracając z frontu, przynieśli cholerę. W 1813 roku wystąpiły słoty, wywołując niespotykaną do tej pory powódź na Cedronie. Kolejnym tragicznym wstrząsem była rabacja z 1846 roku, po której przyszły ciężkie lata zarazy, poprzedzone przez dwie wielkie powodzie niszczące zebrane plony. Po edykcie cesarskim o zniesieniu pańszczyzny z 1848 roku właściciele dóbr lanckorońskich w 1851 roku ogłosili masę spadkową i rozparcelowali ponad 30 ha ziemi i 100 ha lasów pomiędzy mieszkańców wsi wchodzących w skład dominium. Nie poprawiło to jednak i tak już nie najlepszej sytuacji gospodarstw chłopskich, które pomimo dodatkowej produkcji rolnej nadal nie mogły wyżywić własnych rodzin. Coraz częściej rozmyślano o emigracji zarobkowej do Stanów Zjednoczonych i Francji, lecz wyjazdy te wiązały się jeszcze z ogromnym ryzykiem i były w dużej mierze wielką niewiadomą. W drugiej połowie XIX stulecia miejscowość liczyła 1420 osób oraz 245 domów. Działała tutaj trzyklasowa szkoła ludowa, urząd pocztowy i dom dla ubogich pod opieką burmistrza. Niestety w 1869 roku pożar strawił 69 domów i 20 stodół, powodując niemal całkowite zniszczenie centrum miasta. W 1889 roku dziedziczka klucza lanckorońskiego Wilhelmina de Montléart przekazała swoje dominium arcyksięciu Rainerowi Habsburgowi. Ten poprzez administratora otrzymanego majątku, Ludwika Seelinga, rozwinął w niedalekim Izdebniku przemysłową produkcję alkoholi różnego typu (głównie nalewki i likiery), popularnych w całej monarchii austro-węgierskiej (zatrudniano tam wielu chłopów z pobliskich wsi). Dzięki determinacji proboszcza Antoniego Rajskiego w 1911 roku kosztem 100 tysięcy koron wybudowano drogę łączącą miejscowość z Brodami i Kalwarią Zebrzydowską.
Tuż przed pierwszą wojną światową okolicę nawiedziła kolejna epidemia cholery. Pomimo wysokiej śmiertelności osady nadal były znacznie przeludnione, w związku z czym coraz więcej rodzin udawało się na emigrację do Austrii, Węgier, Niemiec czy nawet za ocean. Wybuch pierwszej wojny światowej w czerwcu 1914 roku spowodował pobór mężczyzn do armii cesarskiej (wielu z nich zasiliło później Legiony Józefa Piłsudskiego i oddziały Józefa Hallera). Wprawdzie front działań wojennych ominął ziemie położone w dorzeczu Skawy, ale spowodował znaczne zubożenie jej mieszkańców. Należy bowiem pamiętać, że w wielu przypadkach domostwa opuścili główni żywiciele rodzin, co spowodowało brak rąk do pracy i skutkowało niedoborem oraz rosnącą drożyzną produktów spożywczych (pojawiały się problemy z zaopatrzeniem w zboża, paszę czy nawet ziemniaki). Wyczerpana konfliktem zbrojnym ludność często zapadała na różne choroby, w tym na czerwonkę, dur brzuszny i przede wszystkim na grypę hiszpankę, przyniesioną przez powracających z frontu żołnierzy.
Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 roku obywatele Lanckorony poczęli rozmyślać nad możliwościami wyciągnięcia miasteczka z długotrwałej stagnacji poprzez rozwój turystyki regionalnej. Już na początku XIX wieku Kazimierz Girtler i Ambroży Grabowski zachwalali walory okolicy, zwracając uwagę na romantyczne ruiny warowni, rozległe lasy i bliskość Kalwarii Zebrzydowskiej (w 1885 roku wakacje spędzał tu nawet Stanisław Wyspiański). Później do miejscowości zaczęli stopniowo napływać letnicy, a pośród nich Józef Lorenz, który od 1889 roku propagował lokalne sadownictwo i pszczelarstwo. Na zakupionej działce wzniósł razem z żoną drewniany dom zwany Zamkiem, służący również jako pierwszy profesjonalny pensjonat. Aby zachować w pamięci miłe wspomnienia z wypraw do Lanckorony, rozpoczęto produkcję kartek pocztowych z widokiem na Rynek i kościół parafialny. W 1919 roku rada miejska powołała Komitet Urządzenia Letniska i Zakładu Wychowawczego dla Sierot Powojennych z burmistrzem Janem Tomczykiem na czele. Następnie wystosowano memoriał do parlamentu Rzeczypospolitej, chcąc uzyskać aprobatę państwa dla powyższego pomysłu, a przy okazji odzyskać prywatne dobra w Izdebniku i część lasów dworskich. Niestety wybrano zły moment na pomysły rewitalizacyjno-rewindykacyjne, gdyż odrodzony kraj zmagał się wówczas z bolszewikami na wschodzie i z plebiscytem na Śląsku. Początkiem lat dwudziestych do osady wrócił syn Józefa Lorenza, Tadeusz, zatrudniając się w majątku senatora Ludwika Mikołaja Hammerlinga, właściciela pobliskich Brodów. W 1923 roku okazyjnie zakupił tereny wokół góry zamkowej razem z ruinami (sic!), wznosząc na zboczu drewnianą, dwupiętrową willę z pokojami gościnnymi dla letników. Dalej powstawały kolejne rezydencje – „Gąsiorówka” rodziny Gąsiorowskich, „Bajka” generała Edwarda Schuberta czy „Widok” zwany potocznie „Honoratką”. Miasteczko przeżywało wówczas istny boom budowlany, głównie dzięki mądrej polityce rady miejskiej. Odkupiono bowiem kwartał ziemi oraz lasów pańskich, sprzedając je następnie na parcele pod przyszłe domy wypoczynkowe. Powyżej kościoła parafialnego „wyrosła” zatem „Willa Róż” doktora Goliana, w centrum stanęła kamienica profesora Bujaka, a Eugeniusz Artwiński ufundował modernistyczną posesję według projektu uznanego krakowskiego architekta i konserwatora Bogdana Tretera. Ponadto duże zasługi dla lokalnej turystyki położyli bracia Królikiewiczowie, którzy przy willi „Modrzewiówka” wykopali pierwszy w okolicy basen kąpielowy. Barwny opis miejscowości zawarł w swoich wspomnieniach Stanisław Rękiewicz, bawiący tutaj w 1930 roku. Z książki można dowiedzieć się, że: „Lanckorona była rolniczą, biedną wsią z tradycjami upadłego miasta. Rozsiadła się na stoku góry, z rynkiem i sześcioma wychodzącymi z niego ulicami, zabytkowym kościołem i ruinami zamku […] w latach trzydziestych istniały we wsi cztery pensjonaty czynne głównie latem, wśród nich wspomniany «Tadeusz» […] był to drewniany, dwupiętowy budynek w sylwetce takiej, jaka dotarła do dziś, ale pomniejszonej od frontu o przybudówkę kamienną […]. Tak jak w całej Lanckoronie, do oświetlenia służyła nafta. Wyjątkiem była «Willa Róż». Tam zainstalowano dynamo i korzystano z elektryczności […] [willa – dopisek A.K.] szczyciła się kanalizacją i małym basenem w ogrodzie […] w pobliżu drogi gminnej był kort tenisowy […] w kilkuhektarowym świerkowo-jodłowym parku leśnym wiły się na zboczu dróżki spacerowe o romantycznych nazwach […]. W Rynku i przyległych uliczkach hodowano dużo krów […]. Była niezliczona ilość kur, kaczek i indyków […] Cisza, czystość, przejrzystość powietrza pozwalająca podziwiać dalekie grzbiety Tatr, a z drugiej strony Kopiec Kościuszki wielkości naparstka i mglisty zarys Wawelu. W lesie pachniało bujne runo, była obfitość jagód i grzybów, widywało się sarenki, zające i bażanty”.
W 1933 roku przeprowadzono reformę samorządową, w myśl której miejscowości poniżej 3 tysięcy obywateli traciły prawa miejskie. Lanckorona liczyła wówczas 1813 mieszkańców, chociaż w sezonie wiosenno-jesiennym przebywało tutaj drugie tyle wczasowiczów (co niewątpliwie ułatwiło otwarte od roku regularne połączenie autobusowe z Krakowem). Niemniej zmiany administracyjne wymusiły powołanie zarządu gminy z wójtem na czele i radą zasiadającymi w dawnym budynku magistratu z czasów austriackich (w zwieńczeniu fasady nadal widniał herb nadany w 1797 roku przez cesarza Franciszka II, przedstawiający wieniec laurowy pod złotą koroną królewską z inskrypcją w otoku: Sigillum regiae civitatis Landskoronensis).
Druga wojna światowa i okupacja hitlerowska przekreśliły ambitne plany rozwijającego się dynamicznie letniska. Po zakończeniu kampanii wrześniowej w 1939 roku południowo-zachodnią granicę między III Rzeszą a Generalnym Gubernatorstwem wykreślono na rzece Skawie. Chłopów zmuszono do oddawania obowiązkowych kontyngentów żywności oraz rozpoczęto przymusowy pobór mężczyzn do służby budowlanej Rzeszy „Baudienst”. Niemcy postanowili wykorzystać świetne warunki klimatyczne Lanckorony, zajmując „Willę Róż” i pensjonat „Widok” na potrzeby armii oraz zamieniając ich nazwy na „Haus Krakau-Land” i „Ostland”. Ponadto pozostałości po konfederackich szańcach zaadaptowano na boisko piłkarskie (sic!), a na zboczach góry chciano wytyczyć stoki narciarskie. Prześladowania i szykany ludności doprowadziły do zorganizowania w regionie pierwszych komórek konspiracyjnej Armii Krajowej. W styczniu 1945 roku ofensywa radziecka zmusiła hitlerowców do wycofania się z Małopolski na Górny Śląsk. Przez kilka dni we wsi stacjonował sztab Pierwszego Frontu Ukraińskiego pod komendą marszałka Iwana Koniewa.
Przy organizowaniu się administracji Polski Ludowej powołano gminy zbiorowe, włączając Lanckoronę do okręgu w Kalwarii Zebrzydowskiej. Obok funkcjonującej już Spółdzielni Samopomocy Chłopskiej miejscowi wytwórcy butów i kaletnicy utworzyli dodatkową Spółdzielnię Szewców i Cholewkarzy. W 1955 roku nastąpiła reorganizacja władz terenowych najniższego szczebla, przekształconych na Gromadzkie Rady Narodowe. Dzięki wsparciu lokalnego samorządu zelektryfikowano wieś oraz otwarto ośrodek zdrowia, trzy biblioteki ze świetlicami i Spółdzielnię Pracy „Gromada”. Lata sześćdziesiąte XX wieku to okres odkrywania letniska przez „bohemę” intelektualną i artystyczną Krakowa. Najpierw w 1962 roku nauczyciel Antoni Józef Krajewski postanowił uratować rozpadające się resztki zamku, powołując Towarzystwo Przyjaciół Lanckorony. Dla swoich pomysłów uzyskał wsparcie konserwatora wojewódzkiego przy wykopach archeologicznych oraz pomoc Instytutu Geologicznego w celu szukania wód głębinowych (zaniedbana osada wiekami korzystała ze studni kopanych!). Wkrótce założono wodociągi, wymieniono kostkę brukową na rynku i uruchomiono kawiarnię z pierwszym we wsi telewizorem. Pożar „Zamku” w 1959 roku oraz późniejsza nieudolna przebudowa willi nie przeszkodziła Krystynie Zachwatowicz i Andrzejowi Wajdzie w zatrzymaniu się w niej przed kręceniem „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego. Co ciekawe, reżyser krakowskiego Teatru Starego Konrad Swiniarski wędrował nocami do pobliskiej kalwarii, podglądając zakonników i pątników przed inscenizacją nowatorskiej interpretacji „Dziadów” Adama Mickiewicza. Warto też dodać, że w tutejszych pokojach powstało kilka obrazów Jerzego Nowosielskiego, dyskutującego niejednokrotnie z bywającymi w „Zamku” historykami sztuki – Mieczysławem Porębskim i Marią Rzepińską. Z kolei w pensjonacie „Tadeusz” zatrzymywali się głównie aktorzy: Roman Wilhelmi, Anna Polony, Adam Hanuszkiewicz z Zofią Kucówną czy Lidia Zamkow z Leszkiem Herdegenem oraz literaci: Sławomir Mrożek, Tadeusz Różewicz i Kazimierz Brandys. Przebywali tu również malarze – Edward Dwurnik i Andrzej Mleczko.
Lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte upłynęły w Lanckoronie na wznoszeniu licznych betonowych budynków, kompletnie niepasujących do drewnianej struktury miasteczka. Ukończono wtedy restaurację „Sielanka”, hotel „Korona”, zakład wczasowy „Gromada”, a także dom towarowy, szkołę i pocztę. Podczas strajków w 1980 roku spowodowanych drożyzną i brakiem produktów spożywczych letnicy oddawali kucharkom swoje kartki na jedzenie, by zapewnić żywność wszystkim wczasowiczom. W stanie wojennym wprowadzono obowiązkowe przepustki dla osób opuszczających miasta, co odbiło się na ruchu turystycznym w okolicy. W sierpniu 1982 i w Wielki Piątek 1983 roku we wsi stacjonowały wojska radzieckie. Pogłębiający się kryzys w regionie 6 lipca 1987 opisał „Dziennik Polski” słowami: „niegdyś urocza miejscowość letniskowa chętnie odwiedzana przez wczasowiczów i turystów […] dziś przedstawia się przybyszom jako zaniedbana dziura. Zabytkowy rynek zarośnięty chwastami, basen kąpielowy od lat nieczynny […] w murowanych domkach nikt nigdy nie zamieszkał […] «Sielanka» – miejscowa restauracja tylko z nazwy – jest po prostu knajpą najgorszej kategorii”.
W wyniku marazmu i frustracji zaniechano nawet dawnej tradycji bielenia chat, obijając je prowizorycznie deskami. Upadającą osadę w 1990 roku odwiedziła Zofia Oszacka, kupując później jeden z domów z przeznaczeniem na centrum kulturalne, kawiarnię połączoną z księgarnią oraz sklep rowerowy. Miejsce powoli zaczęło skupiać lokalnych społeczników, którzy w 1994 roku zdecydowali się założyć czasopismo „Kurier Lanckoroński”. Zofię Oszacką wkrótce obrano wójtem gminy, a jej współpracownicy wykonali tytaniczną pracę, przywracając wsi utracony blask. W XXI wieku dzięki funduszom unijnym zrewitalizowano centrum miejscowości, otwierając liczne kawiarnie, cukiernie i galerie rękodzieła ludowego. Obecnie Lanckorona stanowi jest z ulubionych punktów wycieczkowych mieszkańców zachodniej Małopolski.
Stowarzyszenie Ekologiczno-Kulturalne „Na Bursztynowym Szlaku” zajmuje się tworzeniem całej serii produktów z jarzębiny, w tym popularnych dawniej likierów i nalewek wyrabianych w pobliskim Izdebniku.
Ważnym wydarzeniem w życiu lokalnej społeczności są „Spotkania Lanckorońskie”, podczas których odbywają się wystawy miejscowych artystów i amatorów.
W dniu św. Jana Chrzciciela (24 czerwca) organizowane są jarmarki i festyny na górze zamkowej.
W Lanckoronie funkcjonuje program „Babiniec” integrujący gospodynie wiejskie działające na rzecz zachowania lokalnego rękodzieła.
Centrum Lanckorony zajmuje charakterystyczna drewniana zabudowa, powstała w dużej mierze po pożarze z 1869 roku.
Domy cechuje układ szczytowy z dachami przyczółkowo-kalenicowymi posiadającymi kominy („dymniki”) po bokach i długie okapy, tworzące podcienia.
Wieś warto zwiedzić podążając ścieżką kulturowo-przyrodniczą „Ekomuzeum”, wiodącą przez Izbę Muzealną, kościół parafialny, ruiny zamku, wille turystyczne, świątynię cmentarną czy kapliczkę konfederatów barskich.
Miejscowe kobiety w XIX wieku ubierały się w charakterystyczne długie, marszczone spódnice w odcieniu ciemnej czerwieni z wstążkami i taśmami. Stałym elementem była zapaska z bogato haftowanego płótna, wykończona ząbkami i związana kokardą. Lniane bluzki zwieńczano kryzą, przykrywając je czarnymi gorsetami. Dawne białe chusty służące do nakrywania głowy zwano „kukurynkami”.
Wokół góry zamkowej biegnie kilka tras spacerowych: czerwona (Trakt Królewski), zielona (Aleja Zakochanych), niebieska (Droga na Moczary), żółta (Aleja Cichych Szeptów) czy brązowa (Droga do Dawnego Kamieniołomu).
Miejscowość przecinają szlaki PTTK: niebieski (z Kalwarii Zebrzydowskiej do Jordanowa na Turbacz), żółty (z Kalwarii Zebrzydowskiej do Woli Radziszowskiej) i czerwony (z Zembrzyc do Zachełmnej).
W lipcu 1997 i 1999 roku gminę nawiedziła powódź, która zniszczyła 60% gruntów rolnych i niemal 70 budynków gospodarczych.
Powstanie parafii pw. św. Jana Chrzciciela podczas lokacji miasta na prawie niemieckim
Wydzierżawienie tenuty marszałkowi królestwa polskiego Zbigniewowi z Brzezia.
Parafia opisana w „Księdze dochodów beneficjentów diecezji krakowskiej”. Plebanem był wówczas Paweł z Zabłocia, a przy kaplicy św. Krzyża działała szkoła i szpital dla ubogich
Zbrojny atak Lanckoronę przeprowadzony przez Olbrachta Łaskiego w okresie bezkrólewia. Tymczasowe zajęcie miasta razem z zamkiem i okolicznymi wsiami
Wydzierżawienie klucza lanckorońskiego Mikołajowi Zebrzydowskiemu
Potop szwedzki, spalenie miasteczka i kościoła
Założenie bractwa różańcowego
Manifestacja chłopów na rynku lanckorońskim i wypowiedzenie posłuszeństwa starościnie Mariannie Stadnickiej
Przejęcie praw do starostwa przez Józefa Bogusława Słuszkę oraz scedowanie przez niego plenipotencji na Józefa Myszkowskiego i Helenę Czartoryską
Kolejna chłopska manifestacja pod przywództwem Jakuba Śmietany ze Skawicy
Scedowanie przez Myszkowskich praw do królewszczyzny na hrabiego Franciszka Wielopolskiego
Konsekracja nowej kaplicy przez biskupa Michała Szembeka
Zdobycie warowni miejskiej przez Maurycego Beniowskiego
Atak pułkownika Aleksandra Suworowa na Lanckoronę w czasie konfederacji barskiej (zakończony porażką)
Podział dóbr tenuty na trzy klucze majątkowe: lanckoroński, myślenicki oraz makowski
Rozparcelowanie przez właścicieli dóbr lanckorońskich ponad 30 ha ziemi i 100 ha lasów pomiędzy mieszkańców wsi, wchodzących w skład dominium
Powstanie Bractwa św. Anny
Pożar stodoły plebańskiej i domów w obrębie rynku, odbudowa zniszczeń dzięki pomocy kolatora, księcia Maurycego de Montleart
Proboszcz Franciszek Klimkiewicz założył Stowarzyszenie Serca Pana Jezusa
Rozbiórka zniszczałej kaplicy cmentarnej i fundacja nowej, neogotyckiej
Wizyta kanonicza biskupa pomocniczego Anatola Nowaka. Utworzono wówczas nowy dekanat ze stolicą w Lanckoronie
Prace restauracyjne przy świątyni dzięki wstawiennictwu księcia Rainera Habsburga oraz rządu austro-węgierskiego
Wybudowanie drogi łączącej miasto z Brodami oraz Kalwarią Zebrzydowską
Powołanie Komitetu Urządzenia Letniska i Zakładu Wychowawczego dla Sierot Powojennych z burmistrzem Janem Tomczykiem na czele
Utrata praw miejskich Lanckorony w efekcie reformy samorządowej
Niemcy zajęli część plebanii na potrzeby telegrafistów
Przebudowa chóru, konserwacja ołtarza brackiego z wizerunkiem św. Anny
Wizyta kanonicza biskupa Karola Wojtyły
Poświęcenie nowego kościoła filialnego w Skawinkach
Powołanie Towarzystwa Przyjaciół Lanckorony przez Antoniego Józefa Krajewskiego
Wizyta kardynała Franciszka Macharskiego
Remont odzyskanej przez parafię kaplicy pw. św. Krzyża
Założenie czasopisma “Kurier Lanckoroński”
Artur Karpacz, "Lanckorona", [w:] "Sakralne Dziedzictwo Małopolski", 2023, źródło: https://sdm.upjp2.edu.pl/miejscowosci/lanckorona