Ruszcza – usytuowana na terasie wiślanej na zachodnim krańcu Kotliny Sandomierskiej, kilkanaście kilometrów na wschód od centrum Krakowa – do połowy XX wieku pozostawała odrębną miejscowością. Od południa graniczyła z Branicami i Wyciążem, od wschodu z Kościelnikami, od północy z Węgrzynowicami i Wadowem, a od zachodu z Luboczą. Następstwem wzniesienia na zachód od wsi kombinatu metalurgicznego na początku lat pięćdziesiątych XX stulecia było włączenie Ruszczy i pobliskich miejscowości wraz z właśnie wybudowaną Nową Hutą do Krakowa. Mimo to otoczona polami osada wciąż pozostaje w pewnym oddaleniu od zgiełku miasta.
Zabudowa Ruszczy tworzy wydłużony kształt na osi północ-południe. Części północna i środkowa są usytuowane na łagodnie pofałdowanym terenie, który następnie w części południowej miejscowości bardzo łagodnie opada w kierunku doliny Wisły. Jeszcze w średniowieczu w pobliżu osady przebiegał ważny szlak handlowy wiodący z Krakowa na Ruś – jego częścią był gościniec pokrywający się mniej więcej z przebiegiem dzisiejszej ulicy Igołomskiej i nazywany traktem sandomierskim. Najstarsza zabudowa i pierwotne centrum usytuowane są przy jego północnej odnodze, w środkowym biegu przepływającego przez Ruszczę potoku. Dzisiejsze ulice Jeziorko i Rusiecka wiodące od dawnego traktu sandomierskiego w kierunku północnym do centrum miejscowości mają nieco zmieniony przebieg w stosunku do historycznego układu przestrzennego ze względu na usytuowanie na zachód od niej zaplecza kombinatu metalurgicznego. Dominantę krajobrazową i najważniejszy punkt orientacyjny w dawnej wsi stanowił i stanowi do dziś piętnastowieczny, gotycki kościół wybudowany na wzniesieniu o wysokości 228 m n.p.m. U stóp wzgórza powstał nieregularny placyk. Po przeciwległej stronie wzniesienia, za świątynią parafialną ciągnęły się niegdyś zabudowania plebańskie, współcześnie znajduje się tu ogród plebanii, a na jego tyłach wybudowano w okresie PRL parterowe baraki Ochotniczego Hufca Pracy. Niespełna 200 m na północny wschód od kościoła znajdowały się kiedyś zabudowania folwarku szlacheckiego i dwór. Obecnie w dawnym parku można podziwiać dziewiętnastowieczny, klasycystyczny dwór Popielów, ówczesnych właścicieli wsi, niestety pozostający w złym stanie technicznym. Przy wspomnianej już drodze łączącej centrum i południową część miejscowości znajduje się cmentarz.
W związku z budową Nowej Huty i kombinatu północne krańce Ruszczy przecięto wielotorową trakcją kolejową. Nieliczne domostwa i pola, które pozostały po północnej stronie z resztą dawnej miejscowości łączy jedynie tunel drogowy przebiegający pod torami. Przebieg trakcji wpłynął również na przynależność administracyjną dwóch części Ruszczy – tereny za torami włączono do dzielnicy XVII – Wzgórza Krzesławickie, podczas gdy obszar na południe od trakcji należy do dzielnicy XVIII – Nowa Huta.
Ruszcza była prawdopodobnie gniazdem rodu rycerskiego Świebodziców-Gryfitów. Zapewne z ich inicjatywy w czasach Bolesława Krzywoustego w osadzie wzniesiono murowany romański kościół i sprowadzono do Ruszczy kanoników świeckich. Wieś po raz pierwszy wspomniano w dokumencie z 1222 roku. W dyplomie Bolesława Wstydliwego z 1250 roku był wzmiankowany Klemens Gryfita, właściciel Ruszczy i zaufany stronnik księcia. Zapewne na początku XIII wieku w miejsce ośrodka kanonikatu świeckiego erygowano w Ruszczy parafię, a w 1373 roku Elżbieta Łokietkówna zezwoliła na przeniesienie wsi z prawa polskiego na średzkie. Na przełomie XIV i XV stulecia dziedzicem Ruszczy, Branic i okolicznych dóbr został stolnik krakowski Wierzbięta z Branic, fundator nowej, gotyckiej świątyni parafialnej i erygowanej przy tym ośrodku prepozytury. Gryfici z Ruszczy i Branic, którzy z czasem przyjęli nazwisko Branickich, byli aktywnymi i wpływowymi politykami jeszcze w czasach pierwszych Jagiellonów, ale później zaczęli tracić na znaczeniu. W połowie XVII wieku, dzięki zasługom podkomorzego krakowskiego Jana Klemensa, odzyskali wpływy. Małżeństwo jego syna Jana Klemensa II z Aleksandrą Katarzyną Czarniecką i przejęcie jako jej posagu dóbr tykocińskich związały rodzinę z Podlasiem. Z czasem ciężar fortuny Branickich przeniósł się właśnie tam, a Ruszcza i Branice, dawne siedziby rodowe, pozostawały opuszczone i zaniedbane. W czasach Jana Klemensa III Branickiego (od 1752 roku hetmana wielkiego koronnego) pieczę nad tymi dobrami sprawowali zarządcy. W 1850 roku Ruszczę i Branice przejął jako zastaw pożyczki Józef Stadnicki, który pozostawał w konflikcie ze źle traktowanymi poddanymi, a po wykupieniu zastawu przez Branickiego 11 lat później, nie chciał ustąpić z zajętych włości. Po śmierci hetmana wdowa, Izabela Branicka oddała Ruszczę w dzierżawę Stanisławowi Badeniemu. W 1801 roku spadkobiercy Branickich ostatecznie sprzedali cały klucz dóbr rodzinie Badenich. Ruszczę objął brat Stanisława, Marcin. W 1832 roku za sprawą córki Marcina, Zofii z Badenich Popielowej, wieś przeszła na własność jej syna, Pawła Popiela. W 1840 roku spłonęły miejscowy dwór i folwark. Po powstaniu styczniowym Popielowie wznieśli nową neorenesansową rezydencję, która stała się ważnym ośrodkiem życia intelektualnego i artystycznego krakowskich elit. Ostatnią właścicielką wsi przed drugą wojną światową była prawnuczka Popielów, Róża Kieniewicz. Po wojnie państwo przejęło rusiecką rezydencję i dawne tereny dworskie. We dworze funkcjonowały spółdzielnia rolna, sklep, poczta i mieszkania. W 1951 roku Ruszczę włączono do XVIII dzielnicy Krakowa, Nowej Huty. W 2006 roku spadkobiercy Popielów odzyskali swoje dziedzictwo w Ruszczy, w tym zdewastowany dwór.
Obszar, na którym leży Ruszcza już w okresie neolitu przyciągał stosunkowo licznych osadników – żyzne czarnoziemy zalegające na terasie wiślanej sprzyjały uprawie roli. Archeolodzy odkryli w granicach miejscowości relikty ziemianek i ceramiki o cechach charakterystycznych dla wytworów przedstawicieli kultury pucharów lejkowatych rozwijającej się w tej części Małopolski od drugiej połowy czwartego tysiąclecia przed Chrystusem. W samej Ruszczy i najbliższych okolicach odnaleziono również wiele śladów archeologicznych pochodzących z wczesnego średniowiecza. Zdaniem badaczy wieś funkcjonowała nieprzerwanie co najmniej od IX-X wieku (na ten okres datowane są relikty otwartej osady odsłonięte w pobliżu rusieckiego kościoła). Monografista miejscowości Piotr Maroszek zwrócił uwagę na charakterystyczną etymologię jej nazwy. Występowanie w niej rdzenia „rus”, choć niejednoznacznego i stosunkowo często pojawiającego się w polskiej toponimii, w zestawieniu z nazwami sąsiednich osad – Branic (nazwa być może pochodząca od słowa „braniec”) oraz Węgrzynowic (od Węgrów) pozwoliło badaczowi wysunąć ostrożne przypuszczenie, że były to wsie, w których osiedlono jeńców wojennych, czyli element etnicznie obcy, w przypadku Ruszczy rzecz jasna ruski.
Brak niestety źródeł pisanych, które mogłyby dać świadectwo życia mieszkańców wczesnośredniowiecznej Ruszczy. Dzięki pracy archeologów wiadomo jednak, że zajmowali się przede wszystkim rolnictwem – na tym terenie nie odkryto zbyt wielu śladów wytwórczości rzemieślniczej. Prawdopodobnie już we wczesnym średniowieczu, a więc w czasie gdy na południe od Krakowa szumiały rozległe bory, w krajobrazie Ruszczy i okolic dominowały pola uprawne.
Nie sposób stwierdzić, kiedy dokładnie obszar ten wszedł w posiadanie możnego małopolskiego rodu rycerskiego, co najmniej od XIV wieku pieczętującego się herbem Gryf. Ruszczę i nieodległe Branice uznaje się za gniazdo Gryfitów od rodowego zawołania nazywanych również Świebodzicami. Jak słusznie zauważył Piotr Maroszek, koleje losów przedstawicieli tej ich gałęzi, która osiadła na Ruszczy i Branicach były „w niemalże organiczny sposób” związane z dziejami omawianej miejscowości. Zdaniem tego badacza Ruszcza była dla Gryfitów „wielopokoleniową siedzibą, otaczaną wyjątkową troską oraz dbałością o podniesienie jej prestiżu”. Można przypuszczać, że to właśnie oni byli fundatorami kamiennej romańskiej świątyni powstałej na terenie osady za czasów Bolesława Krzywoustego. Zapewne również z inicjatywy Świebodziców w drugiej połowie XI wieku do Ruszczy przybyli kanonicy świeccy, czyli kapłani pragnący wieść wspólny żywot, ale nieskładający zakonnych ślubów wieczystych. Członkowie grup kanonickich należeli wówczas do ścisłej elity intelektualnej społeczeństwa. Ich przybycie zapewniło właścicielom wsi nieocenione zaplecze intelektualne i kulturalne, z pewnością znacząco przyczyniając się do rozwoju miejscowości w średniowieczu. Rusieccy kanonicy prowadzili przy kościele szkołę, w której prawdopodobnie edukację odbierały także dzieci komesów miejscowości.
Najstarsza zachowana wzmianka o wsi została odnotowana w 1222 roku, kiedy to w dokumencie wspomniano kanonika Bernarda z Ruszczy. Z kolei w treści sporządzonego w 1250 roku dyplomu Bolesława Wstydliwego po raz pierwszy został przywołany z imienia dziedzic miejscowości – był nim Klemens Gryfita. Książę nadawał mu przywilej polowania na bobry na całym obszarze należącego do Klemensa „patrimonium” (w tym kontekście termin ten oznaczał tyle co „ojcowizna”). Wszystko wskazuje na to, że właścicielem Ruszczy i innych przywołanych w dokumencie włości był także ojciec Klemensa, Sulisław Bartłomiejowic Gryfita. Kompleks dóbr, do którego należała omawiana wieś, z całą pewnością obejmował wówczas także pobliskie osady Branice i Brzegi, a prawdopodobnie również Przeginię i Zimnodół.
W XIII wieku Gryfici odgrywali znaczącą rolę w życiu politycznym Małopolski. Sam Klemens Gryfita był barwną i wpływową postacią, obdarzaną szczególną sympatią i wdzięcznością przez Bolesława Wstydliwego. Niemal dwie dekady wcześniej siedmioletni wówczas książę i jego matka, księżna Grzymisława, zostali uwięzieni przez Konrada Mazowieckiego. Ten ostatni rościł sobie prawa do tronu krakowskiego po śmierci Leszka Białego, swego starszego brata i ojca Bolesława, niemniej to księżna-wdowa i jej małoletni syn cieszyli się szerokim poparciem małopolskiego możnowładztwa niechętnego panowaniu znanego z apodyktycznych skłonności mazowieckiego Piasta. Konrad zwabił w pułapkę i uwięził Grzymisławę i jej potomka. Upokorzoną księżną (miała zostać na oczach rycerzy uderzona w twarz lub wychłostana przez krewkiego szwagra) i młodego księcia zdołał wydostać z klasztoru w Sieciechowie właśnie Klemens z Ruszczy. Według późniejszej o dwa wieki barwnej relacji Jana Długosza pan na Ruszczy i Branicach zdołał wywieźć przebranych Grzymisławę i Bolesława poza mury klasztornych zabudowań na specjalnie w tym celu przygotowanych wózkach, nie zwracając przy tym uwagi zajętych piciem i zabawą strażników. To Klemens był również architektem zwycięstwa odniesionego nad wojskami Konrada Mazowieckiego pod Suchodołem. Nic dziwnego, że po umocnieniu swego panowania w Krakowie dorosły już Bolesław nie szczędził Gryficie łask. W 1252 roku dziedzic Ruszczy otrzymał kolejne prawa i przywileje – przede wszystkim jego dobra zostały zwolnione z wszelkich ciężarów fiskalnych ponoszonych na rzecz skarbu książęcego. Na swoich ziemiach mógł również wedle uznania budować zamki i zakładać nowe wsie. Wolno mu było nawet ofiarowywać się na służbę innym książętom.
Klemens miał dwóch synów: Wierzbiętę wzmiankowanego po raz pierwszy w 1276 roku oraz Andrzeja odnotowanego wraz z bratem w dokumencie wystawionym przez Władysława Łokietka w 1289 roku. Branice i Ruszczę odziedziczył po ojcu Wierzbięta, który w 1304 roku pozyskał urząd wojewody krakowskiego, a w 1306 roku kasztelana krakowskiego. Warto w tym miejscu wspomnieć, że prawdopodobnie za jego czasów doszło do erygowania w Ruszczy parafii, która powstała w miejsce kolegium kanoników. Pamiątką po tej niecodziennej genezie wspólnoty parafialnej była jej szczególna organizacja, o której więcej w tekście poświęconym dziejom parafii. Jej patronem zapewne już wtedy był św. Grzegorz Wielki. Imię Wierzbięta, uważane za rodzimy odpowiednik łacińskiego „Gregorius” zyskało ogromną popularność wśród przedstawicieli kolejnych pokoleń rusieckich Gryfitów.
Pierwszy, wyżej wspomniany Wierzbięta miał trzech synów: Klemensa, Jakuba i również Wierzbiętę. Klemens, komornik królowej Jadwigi, żony Władysława Łokietka, został dziedzicem Branic, a Jakub, sędzia sandomierski przejął Ruszczę. O trzecim synu, Wierzbięcie niewiele wiadomo, poza tym, że to właśnie jego potomkowie w linii prostej mieli być dziedzicami Ruszczy i Branic w przyszłości. Zanim jednak do tego doszło, po śmierci Jakuba wieś znalazła się w rękach wdowy po nim, Unisławy. W 1373 roku królowa Elżbieta Łokietkówna wystawiła przywilej zezwalający na przeniesienie należących do Unisławy wsi: Ruszczy, Kantorowic i Mikluszowic z prawa polskiego na średzkie.
Trzynaście lat wcześniej podobny przywilej otrzymał od Kazimierza Wielkiego szwagier Unisławy, Wierzbięta, który jakimiś kolejami losu wszedł już wówczas w posiadanie Branic, należących niegdyś do jego starszego brata, Klemensa. Wierzbięta zgodnie z rodową tradycją przekazał swoje imię jednemu z synów. Kolejny Wierzbięta, zwany później Wierzbiętą z Branic i piastujący urząd stolnika krakowskiego, na przełomie XIV i XV wieku skupił w swych rękach: Branice, Ruszczę, Szczurów, Wolę Rusiecką, Stryjów, Mikluszowice oraz Grabie. Ten dziedzic Ruszczy zapisał się złotymi zgłoskami w jej dziejach. Jako rycerz króla i stolnik krakowski utrzymywał ożywione relacje z przedstawicielami rodów należących do ścisłej elity królestwa – Tęczyńskimi i Melsztyńskimi. Przed 30 stycznia 1412 powierzono mu urząd starosty sanockiego. Wierzbięta nie szczędził grosza na fundacje kościelne. Jeszcze około 1386 roku wzniósł drewniany kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Woli Rusieckiej, a niespełna dekadę później uposażył go. W 1404 roku zapisał na rzecz kościoła Dominikanów w Krakowie łąkę w Szczurowie. Przede wszystkim jednak udzielił wsparcia swemu bratu, Piotrowi, który przywdziawszy duchowne szaty, sprawował pieczę nad wspólnotą kościelną w Ruszczy. W 1403 roku decyzją biskupa Piotra Wysza powołano tu do życia kolegium wikariuszy wieczystych zwanych mansjonarzami, a około 1417 roku Wierzbięta wraz z żoną, Dorotą z Łabędziów dokonali we wsi prawdopodobnie pierwszej na ziemiach polskich możnowładczej fundacji prepozytury – kolegium duchownych złożonego w tym przypadku z plebana nazywanego prepozytem, prebendarza i mansjonarzy, zapewniając tym samym ciągłość zapoczątkowanej jeszcze w XI wieku tradycji życia wspólnotowego duchownych rezydujących przy rusieckiej świątyni. Około 1420 roku hojni kolatorzy wznieśli zresztą w miejscu dawnego romańskiego kościoła, nową gotycką budowlę, która przetrwała do dziś. Wierzbięta zmarł przed 1425 rokiem i został pochowany w murach rusieckiej świątyni. Grób przykryto oryginalną płytą z jego wizerunkiem, a nad nim umieszczono słynne malowane epitafium – najstarszy i najcenniejszy tego rodzaju zabytek na ziemiach polskich.
Synowie Wierzbięty, Piotr i Grzegorz od najmłodszych lat pobierali nauki pod czujnym okiem rusieckich mansjonarzy. Ta formacja intelektualna miała zaowocować w przyszłości, czyniąc z nich aktywnych uczestników życia politycznego. Dziedzicem Ruszczy został Grzegorz, o którym wiadomo, że w 1439 roku przebywał w otoczeniu królowej Zofii i zapewne popierał ostatecznie zakończony niepowodzeniem plan objęcia tronu czeskiego przez młodszego syna Zofii i Jagiełły, Kazimierza Jagiellończyka, pozostając tym samym w opozycji do sprzeciwiającego się kontaktom z husyckimi Czechami biskupa Zbigniewa Oleśnickiego. Hierarcha miał wówczas przemożny wpływ na młodego króla Władysława i de facto kierował polityką zagraniczną państwa w zgodzie z interesami Kościoła. Postawa Grzegorza nie mogła dziwić – jego ojciec Wierzbięta był przyjacielem Spytka z Melsztyna, jednego z liderów stronnictwa proczeskiego. Grzegorz i jego młodszy brat, Piotr uczestniczyli w konfederacji Spytka zawiązanej w 1439 roku w celu przeciwstawienia się wpływom Zbigniewa Oleśnickiego i rozgromionej trzy dni później w bitwie pod Grotnikami. Nie wiadomo, czy dwaj Gryfici wzięli udział w starciu. Pewne jest, że w poglądach Grzegorza musiał nastąpić jakiś zwrot, bo już rok później pan na Ruszczy wyruszył z królem Władysławem na Węgry, aby wspomóc monarchę w realizacji zgodnego z zamysłami Oleśnickiego planu objęcia tronu w Budzie. Król Władysław nagrodził Gryfitę kwotą 800 grzywien i urzędem kasztelana radomskiego. Niespełna dekadę później Grzegorz z Ruszczy był już uważany za stronnika biskupa i uczestniczył w uroczystości wręczenia mu kapelusza kardynalskiego. Nie cieszył się w związku z tym wielką sympatią Kazimierza Jagiellończyka i za panowania tego władcy pozostawał z dala od dworu. Wcześniej niezwykle zaangażowany w życie polityczne i rzadko obecny w swoich włościach, ostatnie lata życia spędził w Ruszczy, gdzie zmarł w 1458 roku i znalazł miejsce wiecznego spoczynku w ufundowanym przez ojca kościele. Co ciekawe, młodszy syn Wierzbięty, Piotr po bitwie pod Grotnikami pozostawał w opozycji do wszechwładnego hierarchy i spędził w rodowym majątku okres panowania Warneńczyka. Za czasów Kazimierza Jagiellończyka cieszył się natomiast łaskami władcy – otrzymał urząd kasztelana bieckiego i często przebywał na królewskim dworze (jego imię wielokrotnie pojawiało się na listach świadków w dokumentach monarszych). Piotr zmarł w 1472 roku w Krakowie.
Dziedzicem Ruszczy został najstarszy syn Piotra, Hieronim. Poziom nauczania w rusieckiej szkole musiał być wysoki, bo zarówno przyszły Hieronim, jak i jego młodsi bracia, Stanisław i Mikołaj, zostali zapisani na uniwersytet krakowski. Ten pierwszy poślubił Barbarę z Wielopolskich, z którą miał czterech synów: Jana, Mikołaja, Piotra i Andrzeja. Miejscowi Gryfici, którzy przyjęli odmiejscowe nazwisko Branickich, nie mogli narzekać na brak męskiego potomstwa, niemniej kompleks dóbr skoncentrowanych wokół Ruszczy i Branic, mimo okresowych podziałów i rozlicznych transakcji majątkowych pozostawał w ich rękach przez cały okres nowożytny. Wydaje się, że w XVI wieku główną siedzibę Branickich stanowiły właśnie Branice, gdzie rolę ich rezydencji pełniła wzniesiona na początku tegoż stulecia wieża mieszkalna, przebudowana na początku XVII wieku z inicjatywy starosty niepołomickiego Jana Branickiego herbu Gryf, przy udziale warsztatu Santiego Gucciego i do dziś będąca ozdobą tamtejszego zespołu rezydencjonalnego. Nie ulega wątpliwości, że także w Ruszczy funkcjonował dwór pański. Wydaje się jednak, że tu życie toczyło się przede wszystkim wokół prężnego ośrodka kościelnego i całego kompleksu zabudowań związanego z funkcjonowaniem prepozytury. Niemniej, pod koniec XVI stulecia w Ruszczy były dwa łany kmiece, dwóch zagrodników bez roli, trzech komorników bez bydła, dwóch rzemieślników oraz dwóch zagrodników plebańskich. W rejestrze poborowym z 1629 roku odnotowano, że właściciele Ruszczy płacili podatek od dwóch łanów ziemi, czterech zagrodników nieposiadających własnej roli oraz trzech komorników bez bydła. Mowa była również o dwóch rzemieślnikach oraz jednej jutrzynie, czyli roli, na której poddani byli zobowiązani odrabiać pańszczyznę. Rusieckie gospodarstwo pańskie nie imponowało areałem gruntów.
Trzeba zaznaczyć, że w XVI i pierwszej połowie XVII wieku potęga Branickich przygasła, by odrodzić się dopiero dzięki podkomorzemu krakowskiemu Janowi Klemensowi Branickiemu, który podczas potopu szwedzkiego wsparł króla Jana Kazimierza. Jan Klemens zginął jako pułkownik województwa krakowskiego, przewożąc listy królowej. Jeszcze przed śmiercią podkomorzy sięgnął po dobra tyczyńskie w ziemi przemyskiej, spadek swojej żony Anny Beaty z Wapowskich. Syn pułkownika, marszałek nadworny koronny, Jan Klemens (II) został pierwszym od lat senatorem w rodzinie. Po abdykacji Jana Kazimierza pełnił funkcję zaufanego doradcy króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Powiększył również rodzinny majątek o kilka królewszczyzn. Przede wszystkim jednak został mężem Aleksandry Katarzyny Czarnieckiej, córki samego Stefana Czarnieckiego. Jako jej posag w posiadanie Branickich weszły dobra tykocińskie na Podlasiu. Syn tej pary, zmarły w 1709 roku Stefan Mikołaj z własnymi chorągwiami brał udział w bitwach pod Chocimiem i Wiedniem oraz w wyprawie mołdawskiej. W 1703 roku uzyskał urząd wojewody podlaskiego. Już kilka lat wcześniej poślubił Katarzynę Scholastykę Sapieżankę, wiążąc się tym samym z jedną z najpotężniejszych rodzin magnackich na Litwie. Z perspektywy niewielkiej podkrakowskiej Ruszczy awans społeczny właścicieli połączony z ogromnym powiększeniem areału należących do nich dóbr miał o tyle kolosalne znaczenie, że dawna rodowa siedziba znalazła się nagle na marginesie zainteresowań właścicieli. Jak zanotowała Anna Oleńska na kartach monografii Jana Klemensa Branickiego (III), syna Stefana Mikołaja: „Majątek dziedziczny Stefana Mikołaja, utrzymane ojcowskie nadania królewszczyzn wraz z wniesionymi przez żonę prawami zastawnymi do dóbr radziwiłłowskich położonych na granicy województwa podlaskiego i trockiego złożyły się na pokaźną fortunę z wyraźnym centrum na Podlasiu”. Nic dziwnego, że Stefan Mikołaj przebywał najchętniej w dalekim Tykocinie. Także jego jedyny syn właściwie nie bywał w Ruszczy. Przyszedł zresztą na świat na Podlasiu. Pierwotnie na chrzcie nadano mu imiona Jan Kazimierz, na pamiątkę dziada, Jana Kazimierza Sapiehy. Jako stronnik królów z dynastii saskiej Branicki pragnął jednak odciąć się od wspierającego Stanisława Leszczyńskiego stronnictwa sapieżyńskiego i zaczął używać imion Jan Klemens. W treści intercyzy spisanej przy okazji jego małżeństwa z Anną z Sanguszków Radziwiłłową w 1720 roku został po raz pierwszy określony jako: „Jan Klemens na Ruszczy hrabia na Tyczynie, Tykocinie i Branicach”. Jana Klemensa (III) pochłaniało życie polityczne i osiąganie kolejnych szczebli kariery – w 1735 został hetmanem polnym koronnym, w 1752 hetmanem wielkim koronnym, a w 1762 roku kasztelanem krakowskim – oraz upiększanie swoich nowych siedzib w Białymstoku i Warszawie. Hetman Branicki należał do najwybitniejszych mecenasów artystycznych swojego czasu, niemniej dobra rusieckie w najmniejszym stopniu nie skorzystały na jego gospodarskich talentach i fundatorskiej hojności. Podczas gdy on jeszcze w latach dwudziestych XVIII wieku gościł w Białymstoku króla Augusta II, a później rozbudowywał tamtejszy pałac, pieczę nad Ruszczą, Branicami i resztą dóbr należących do tego klucza sprawowali zarządcy. W archiwum parafii rusieckiej zachował się spisany w 1732 roku kontrakt na wyszynk alkoholu zawarty przez jednego z nich z dwoma arendarzami wyznania mojżeszowego – Leyzorem Jakubowiczem i jego synem, Ickiem. Mężczyźni mieli oczywiście sprzedawać piwo z browaru w Branicach należącego do dziedzica Ruszczy.
W 1750 roku Jan Klemens Branicki pożyczył dużą sumę pieniędzy pod zastaw Ruszczy i Branic od Józefa Stadnickiego, znanego z balansowania na granicy prawa w kwestiach majątkowych. Stadnicki jako „posesor zastawny” nie wykazał się szczególnymi zdolnościami gospodarskimi, nie potrafił również porozumieć się z poddanymi, którzy pisali na niego skargi do Branickiego. Po wykupieniu zastawu przez hetmana w 1761 roku nieuczciwy dzierżawca nie chciał opuścić włości, a miejscowi chłopi ponawiali skargi na ucisk z jego strony. Hetman wsławił się jako znakomity zarządca, ale jako właściciel 14 miast, 327 wsi, 3 puszcz i 17 różnej wielkości rezydencji rozmieszczonych w trzech głównych kompleksach: podlaskim, krakowskim i ruskim, nie był w stanie poświęcać wszystkim tyle samo uwagi. O tym, jak mało znaczące miejsce zajmowała w myślach hetmana rodowa siedziba, świadczy także brak jakichkolwiek wzmianek na temat ruchomości znajdujących się w Ruszczy, a przede wszystkim we dworze w Branicach w testamencie Branickiego. Zapewne od dawna nie było w gnieździe rodzinnym hetmana obiektów, które miałyby jakąś większą wartość, zwłaszcza w zestawieniu z wyposażeniem rezydencji w Białymstoku, Choroszczy czy Warszawie.
Jan Klemens zmarł 9 października 1771, jego ciało spoczęło kilka lat później w rodzinnym grobowcu w krakowskim kościele św. św. Piotra i Pawła, a serce w białostockiej świątyni parafialnej. Zapewne nawet nie rozważano pochówku w dawnych kryptach Branickich w Ruszczy. Wdowa po hetmanie, jego trzecia żona Izabela z Poniatowskich Branicka stała się po jego śmierci dożywotnią właścicielką włości należących niegdyś do zmarłego męża. Dobra klucza branickiego, czyli Branice, Chałupki, Holendry, Przylasek Rusiecki, Ruszczę, Stryjów i Wolę Rusiecką w 1790 roku oddała w dzierżawę Stanisławowi Badeniemu. Ten niegdyś bardzo aktywny polityk – w swoim czasie pełnił nawet funkcję sekretarza gabinetu króla Stanisława Augusta Poniatowskiego – zamieszkał w Branicach i zajął się gospodarzeniem w tej urokliwej okolicy. „Ruszcza, choć to niby pojedyncza wieś, ale niegęsto znajdzie się taka, co by jej dorównała, można by ją wziąć za podolski folwark, bo to równia i równia, bez żadnej górki, a ziemia masna, nawóz nigdzie z niej nie uciecze, a przyroda jej głęboka, powierzchnia zaś w próchnicę bogata, toteż jest jedna z najpiękniejszych wsi w całym dawnym okręgu krakowskim” – pisał na początku XIX wieku słynny krakowski pamiętnikarz Kazimierz Girtler.
Stanisław Badeni był inicjatorem wzniesienia w Branicach nowego, klasycystycznego dworu otoczonego pięknym parkiem. Przy okazji objęcia dzierżawy dobra zostały starannie zinwentaryzowane. Dzięki temu wiadomo, że Ruszcza miała w tym czasie 186 mieszkańców rozlokowanych w 41 domach. W pobliżu kościoła były usytuowane zabudowania plebańskie. We wsi stały również dwór, szpital dla ubogich i karczma.
Po rozbiorach wieś znalazła się w granicach monarchii Habsburgów. W 1801 roku spadkobiercy hetmana dokonali finalnej transakcji sprzedaży klucza Badenim. Właścicielem Ruszczy został brat Stanisława, Marcin Badeni. Nowy dziedzic był niezwykle aktywnym politykiem, najpierw w Księstwie Warszawskim, a później Królestwie Polskim, gdzie w 1820 roku powierzono mu urząd ministra sprawiedliwości. Branice sprzedał Stanisławowi, pozostawiając sobie Ruszczę, Mikluszowice i Przylasek Rusiecki. Bracia Badeni założyli w Branicach browar, dbali również o dobrostan mieszkańców swoich włości. Marcin jeszcze w czasach Księstwa Warszawskiego zamienił chłopom pańszczyznę na czynsz.
Na mocy decyzji zakończonego w 1815 roku Kongresu Wiedeńskiego Ruszcza stała się częścią Rzeczpospolitej Krakowskiej (Wolnego Miasta Krakowa). Z inicjatywy i przy wsparciu rusieckiego proboszcza, Antoniego Bystrzanowskiego w budynku organistówki otwarto szkołę powszechną, nad którą oficjalną pieczę sprawowały władze oświatowe Rzeczpospolitej Krakowskiej. Placówka dydaktyczna powstała w 1829 roku (miała również filię w Wyciążu). Pojawił się jednak problem z obsadzeniem etatu nauczyciela – trzy kolejne osoby wyznaczone na to stanowisko nie zdecydowały się na jego objęcie ze względu na niską pensję. Kolejny proboszcz rusiecki, Antoni Rozwadowski zwracał się z prośbą o pomoc w przezwyciężeniu tego kryzysu do Senatu Rzeczpospolitej Krakowskiej, władz oświatowych Wolnego Miasta oraz wójta gminy, niestety bezskutecznie.
W 1832 roku dobra rusieckie przeszły w ręce konserwatora zabytków, polityka i działacza, współzałożyciela krakowskiego „Czasu”, Karola Popiela. Przekazała mu je matka, Zofia z Badenich Popielowa. Niestety osiem lat później w Ruszczy spłonął dwór i zabudowania folwarczne. Dziedzic i jego żona, Emilia z Sołtyków przenieśli się do Krakowa. Tymczasem po upadku Rzeczpospolitej Krakowskiej w 1846 roku Ruszcza powróciła pod administrację austriacką. Popielowie powrócili, by zamieszkać we wsi dopiero po powstaniu styczniowym, gdy udało im się wznieść na miejscu spalonego nowy neorenesansowy dwór z charakterystycznym gankiem wspartym na żeliwnych kolumnach. Zimę państwo spędzali zazwyczaj w Krakowie, ale w cieplejszych miesiącach w rusieckim dworku przebywali liczni goście, tętniło życie intelektualne i artystyczne. W obchodach pięćdziesiątej rocznicy ślubu Pawła i Emilii uczestniczyło wiele znakomitości, w tym szereg hierarchów kościelnych – arcybiskup Albin Dunajewski, biskup pomocniczy poznański Jan Janiszewski, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, późniejszy biskup przemyski i święty Józef Sebastian Pelczar oraz prowincjał jezuitów, Henryk Jackowski. Nieco później do tego znakomitego towarzystwa dołączył metropolita warszawski, Wincenty Popiel, brat Pawła. Dziedzic Ruszczy zmarł w 1892 roku i spoczął w krypcie pod wzniesioną cztery dekady wcześniej w miejscowym kościele kaplicą Badenich w rusieckim kościele. Pogrzeb Pawła Popiela był wielkim wydarzeniem, hołd oddały mu zarówno elity, jak i darzący go wielkim szacunkiem poddani. Niedługo później obok męża spoczęła Emilia.
Nowymi właścicielami Ruszczy zostały dzieci Popielów – Jan i Zofia (ta ostatnia wzięła na siebie obowiązki kolatorki kościoła). Oboje aktywnie uczestniczyli w życiu społecznym, kontynuując zapoczątkowaną przez rodziców tradycję zapraszania do Ruszczy przedstawicieli krakowskich elit politycznych, intelektualnych i artystycznych. Jan Popiel zmarł w 1911 roku, a jego prawa własności do majątku odziedziczył syn, Michał, który zarządzał dobrami rusieckimi w porozumieniu z ciotką, Zofią. Ostatnią właścicielką Ruszczy przed drugą wojną światową była prawnuczka Pawła i Emilii Popielów, Róża Kieniewicz.
Ogromną zasługą Zofii Popiel było wzniesienie ochronki dla dzieci w Ruszczy jeszcze w 1888 roku. Pieczę nad tą placówką powierzono siostrom służebniczkom. Docelowo miała przekształcić się w szkołę, ale spełniła wymogi władz oświatowych dopiero, gdy nauczaniem zajęły się felicjanki, a od 1902 roku świeckie nauczycielki. Szkoła odegrała ogromną rolę w życiu mieszkańców – występy artystyczne uczniów uświetniające celebrowanie patriotycznych wydarzeń (za takowe uważano również imieniny cesarza) były stałymi elementami jej działalności. Szczególną, zapamiętaną przez mieszkańców akademię, urządzono w placówce w 1918 roku z okazji odzyskania niepodległości.
O tym, jak wielką wagę mieszkańcy Ruszczy zaczęli przywiązywać do edukacji, najlepiej świadczy ich postawa podczas drugiej wojny światowej. Po rozpoczęciu okupacji niemieckiej hitlerowskie władze Generalnego Gubernatorstwa ograniczyły działanie systemu edukacji do szkół podstawowych i zawodowych, zarządzono również rekwizycję podręczników i pomocy naukowych. Rusiecki sołtys odwiózł pomoce szkolne do wskazanego punktu, a po uzyskaniu pokwitowania zabrał je z powrotem i ukrył na potrzeby tajnego nauczania. Miejscowy proboszcz, Leon Katana wraz z wikarym, Stanisławem Sikorą oraz miejscową nauczycielką, Jadwigą Hausner prowadzili tajne komplety. Księża i mieszkańcy Ruszczy w czasie drugiej wojny światowej bez zarzutu zdali swój egzamin z człowieczeństwa. Kapłani pomogli ukryć się i przetrwać 11 osobom pochodzenia żydowskiego. Wspólnie z mieszkańcami nieśli również pomoc wysiedleńcom ze spalonej po powstaniu Warszawy. W Ruszczy i sąsiednich wsiach znalazło nowy dom kilkadziesiąt sierot wojennych.
Bezpośrednio po wojnie mieszkańcy stoczyli długą walkę o pozostawienie w Ruszczy szkoły. Komunistyczne władze chciały ją przenieść do Wadowa, gdzie, w zgodzie z ideami przyświecającymi nowej, ponurej rzeczywistości, na cele dydaktyczne przeznaczono budynek podworski. Strajk szkolny i delegacje do Warszawy przyniosły efekt. Szkoła pozostała, ale całe jej wyposażenie trafiło do Wadowa. Warunki nauki w niewielkim i nadwątlonym zębem czasu budynku w Ruszczy były bardzo trudne. W 1949 roku zapadła decyzja, że w rusieckiej placówce będą funkcjonowały jedynie klasy od pierwszej do trzeciej. Prawdopodobnie jednym z celów władz było zniwelowanie skutków wychowawczych tradycyjnie silnego związku rusieckiej szkoły z parafią.
W latach pięćdziesiątych rozpoczęto na zachód od wsi budowę ogromnego kombinatu metalurgicznego i powiązanego z nim socjalistycznego miasta idealnego – Nowej Huty. Bardzo mocno wpłynęło to na codzienność mieszkańców Ruszczy. Pojawiło się wielu nowych mieszkańców, którzy przybyli w te okolice w poszukiwaniu zatrudnienia. Duża część samych ruszczan przekwalifikowała się i rozpoczęła pracę w kombinacie. Formalnie już w 1951 roku dawna wieś Branickich została włączona do Krakowa jako część jego XVIII dzielnicy – Nowej Huty. Wkrótce władze zadecydowały o poprowadzeniu przez północne części miejscowości linii kolejowej i utworzeniu w pobliżu istniejącego do dziś zakładu karnego.
Symptomatyczne były również losy dawnego dworu Popielów. Po drugiej wojnie światowej został przejęty przez komunistyczne państwo. Ulokowano w nim spółdzielnię rolniczą, sklep, pocztę, część pomieszczeń zaadaptowano na dwa mieszkania. Po tym, jak opuścili je ostatni lokatorzy, budynek pozostawał pusty i ulegał stopniowej dewastacji. W 2006 roku powrócił w ręce spadkobierców rodziny Popielów, a w 2011 roku rozpoczęły się prowadzone etapami prace remontowe.
Prahistoryczne osadnictwo na terenie Nowej Huty pozostawiło liczne ślady archeologiczne. Wiele z nich zostało odkrytych podczas budowy nowohuckich osiedli i kombinatu metalurgicznego. Niestety znaczna część uległa bezpowrotnemu zniszczeniu. Do najgłośniejszych znalezisk należy odkrycie podczas budowy walcowni kości młodego mamuta oraz krzemiennych narzędzi sprzed około 27-29 tysięcy lat, a więc z końca paleolitu.
W 1918 roku we dworze Popielów w Ruszczy gościł na obiedzie wizytator apostolski, Achille Ratti, późniejszy papież Pius XI.
Autor: Aleksander Maciej Rudzki
Emilia Karpacz, "Kraków-Nowa Huta (dawniej: Ruszcza)", [w:] "Sakralne Dziedzictwo Małopolski", 2023, źródło: https://sdm.upjp2.edu.pl/miejscowosci/krakow-nowa-huta-dawniej-ruszcza