Giebułtów

Województwo
MAŁOPOLSKIE
Powiat
krakowski
Gmina
Wielka Wieś
Autor opracowania
Emilia Karpacz
Uznanie autorstwa 4.0

Zabytki

Parafie

Opis topograficzny

Wieś jest usytuowana około 2 kilometrów na północny zachód od Krakowa, na obszarze Jury Krakowsko-Częstochowskiej, w urzekającej walorami krajobrazowymi dolinie rzeki Prądnik. Już w starożytności wiodła tędy jedna z odnóg szlaku bursztynowego. Od wczesnego średniowiecza biegł przez Giebułtów gościniec wiodący z Krakowa na Śląsk i do Wielkopolski. Droga, przy której dziś stoi położony na wzniesieniu w sercu miejscowości kościół z przełomu XVI i XVII wieku była i jest osią, po obu stronach której rozwijało się osadnictwo. Na zdjęciach satelitarnych wciąż widoczne są ślady czternastowiecznego układu przestrzennego z rolami układającymi się promieniście od placu przed kościołem i po obu stronach dawnego gościńca.
Giebułtów graniczy od zachodu, południa i wschodu z Modlnicą, Pękowicami i Trojanowicami. W pobliżu przebiega też wiele szlaków turystycznych Ojcowskiego Parku Narodowego i słynny Szlak Orlich Gniazd łączący warownie wzniesione w czasach Kazimierza Wielkiego wzdłuż granicy ze Śląskiem.

Streszczenie dziejów

Na terenie Giebułtowa odkryto pochodzący z przełomu XI i XII wieku cmentarz. W tym okresie na terenie osady został ufundowany przez Władysława Hermana lub jednego z jego rycerzy kościół pod wezwaniem św. Idziego. Prawdopodobnie w XIII wieku doszło do oficjalnego erygowania parafii. Na początku XIV wieku miejscowość i kościół zostały zniszczone i splądrowane przez ludzi pozostającego w sporze z Władysławem Łokietkiem biskupa krakowskiego Muskaty. W sporządzonej po 1306 roku przez arcybiskupa gnieźnieńskiego Jakuba Świnkę dokumentacji tych smutnych wydarzeń po raz pierwszy była wzmiankowana parafia w Giebułtowie, odnotowana później również w wykazach świętopietrza za lata 1325-1327.Prawdopodobnie tuż po splądrowaniu wsi została przeprowadzona jej lokacja na prawie niemieckim. W 1352 roku w księgach ziemskich krakowskich pojawiła się pierwsza imienna wzmianka o właścicielu Giebułtowa – Janie Syrokomli. Przez cały wiek XIV i XV własność rycerska we wsi ulegała rozdrobnieniu, niekiedy odnotowywano nawet pięciu właścicieli równocześnie. Na czoło wysuwali się wśród nich przywołani od 1440 roku jako posiadający prawo patronatu nad kościołem parafialnym przedstawiciele Wężyków, obok nich potomkowie wzmiankowanego wówczas Mikołaja herbu Berszten posługujący się nazwiskiem Giebułtowscy oraz dziedzice Jana Syrokomli, których główna siedziba znajdowała się w pobliskiej Korzkwi. W aktach wizytacji biskupiej z 1598 roku jako dziedzic wsi i kolator kościoła odnotowany został Kasper Giebułtowski. W latach 1600-1604 wybudowano nowy kościół z fundacji Jakuba i Barbary Tomaszewskich. W XVII wieku jako właściciel Giebułtowa wzmiankowany był mieszczanin, kupiec i rajca krakowski Sebastian Zacherle. W 1727 roku właścicielkami folwarku w Giebułtowie i kolatorkami kościoła parafialnego były krakowskie wizytki. Pozostały nimi do drugiej wojny światowej. W okresie rozbiorów wieś znajdowała się na terenie cesarstwa Habsburgów, w latach 1817-1815 weszła w skład Księstwa Warszawskiego, a po kongresie wiedeńskim Rzeczpospolitej Krakowskiej. Po 1846 roku mieszkańcy wsi znów stali się poddanymi cesarza. Po drugiej wojnie światowej majątek sióstr wizytek został upaństwowiony, częściowo zwrócono im go w latach siedemdziesiątych XX wieku. Na pozostałej części dawnych dóbr klasztornych powstał istniejący do dziś Zespół Szkół Rolniczych.

Dzieje miejscowości

Dzięki badaniom archeologicznym wiadomo, iż osadnictwo na terenie Giebułtowa ma niezwykle dawną metrykę. W niewielkiej odległości od dzisiejszej wsi odkryto pozostałości neolitycznej osady z piątego tysiąclecia p.n.e., a przy drodze wiodącej do Pękowic ciałopalny pochówek z przedmiotami datowanymi na II wiek n.e., pochodzącymi z obszarów Cesarstwa Rzymskiego. Badacze uważają za prawdopodobne, że to właśnie tędy biegła wschodnia odnoga szlaku bursztynowego, a prochy w glinianej amforze uznają za szczątki rzymskiego kupca. W okolicy znaleziono więcej grobów z czasów rzymskich, a w niewielkiej odległości od nich odkryto również pochówki szkieletowe z okresu wczesnego średniowiecza, datowane na przełom XI i XII wieku. Co ciekawe, układ i sposób ich zaaranżowania odpowiadał ówczesnym cmentarzom przykościelnym – zwłoki zostały ułożone na linii wschód-zachód, a odstępy pomiędzy poszczególnymi mogiłami wynosiły od 50 do 70 cm. Co szczególnie istotne dla kwestii datowania nekropolii, przy głowie jednego ze zmarłych odnaleziono monetę z czasów Bolesława Śmiałego.
W związku z opisanymi znaleziskami niektórzy badacze wysunęli hipotezę, iż to właśnie w miejscu odkrycia cmentarzyska z XI stulecia została wzniesiona pierwsza, romańska świątynia w Giebułtowie. Położone nieco na uboczu od centrum miejscowości pole w osiemnastowiecznych aktach wizytacyjnych nazywane było „pod krzyżem” i notowane jako własność kościelna. Kolejną budowlę sakralną wzniesiono w XIV wieku już na niewielkim pagórku w centrum wsi, gdzie zresztą stoi także obecny kościół z przełomu XVI i XVII wieku. Część archeologów uważa, iż wcześniej na tym miejscu funkcjonował mały gródek rycerski. Umiejscowienie, ukształtowanie terenu i niemal zatarte przez czas ślady umocnień przywoływane są jako argumenty na poparcie tej tezy. Jak zauważył badacz dziejów tego regionu Mateusz Wyżga miejsce, gdzie dziś stoi giebułtowski kościół „to punkt centralny w owalu wsi średniowiecznej, wykazujący pozostałości ziemnego wału”. Gród miałby znajdować się tuż przy ważnym szlaku handlowym biegnącym z Krakowa na Śląsk i do Wielkopolski zwanym „Wielką drogą”. Niektórych uczonych zajmujących się badaniem początków Giebułtowa ta argumentacja nie przekonuje (wszak i kościół romański mógł być otoczony umocnieniami i spełniać funkcje obronne). Ci badacze skłonni są umiejscawiać pierwszą świątynię w tym samym punkcie, w którym znajduje się obecna (więcej na ten temat w zakładce poświęconej dziejom parafii). Rozstrzygających przesłanek niestety brak – interpretacja śladów materialnych pozostawia bez jednoznacznych odpowiedzi wiele pytań dotyczących wczesnośredniowiecznych dziejów Giebułtowa. O ile kwestia lokalizacji najstarszego giebułtowskiego kościoła budzi kontrowersje, o tyle sam fakt jego istnienia pozostaje bezsporny.
Tradycja i wiele popularnych opracowań przypisuje jego fundację Władysławowi Hermanowi lub jego żonie Judycie czeskiej. To niezwykłe powiązanie wątków opowieści o początkach miejscowości z burzliwymi dziejami dynastii piastowskiej przez lata nabrało cech mitu założycielskiego wsi. Punktem wyjścia dla omawianej narracji była relacja Galla Anonima o cudownych narodzinach Bolesława Krzywoustego. Władysław i Judyta mieli długo i bezskutecznie starać się o przyjście na świat potomka, wreszcie za radą jednego z biskupów postanowili wysłać poselstwo z darami do francuskiego Saint Gilles i poprosić o wstawiennictwo św. Idziego. W 1085 roku przyszedł na świat mały Bolesław. Wdzięczny za cud narodzin syna Władysław postanowił zaszczepić w Polsce kult św. opata Idziego. Wiadomo, iż książę ufundował kościół pod jego wezwaniem w Krakowie. Nie sposób jednak jednoznacznie rozstrzygnąć, czy osobiście zaangażował się w giebułtowską fundację. Pole do takiej interpretacji stworzyła późniejsza o kilka stuleci relacja Jana Długosza o tych samych wydarzeniach. „Potem w całym Królestwie Polskim, w miastach, wsiach i siołach, książę Władysław i jego rycerze zakładali kościoły, które dotąd istnieją, a mianowicie w Tarżku, Pkanowie, Kłodawie, Kcyni, Krobii, Czyrnielowie, Giebułtowie i Zborowie biskupim” – odnotował na kartach „Roczników” kronikarz. Z tej wzmianki nie wynikało jednak, iż sam władca dokonał aktu fundacji. Bez wątpienia natomiast zainspirował swoich podwładnych do szerzenia kultu bliskiego jego sercu. Kościół w Giebułtowie nie musiał być więc fundacją Władysława. Kluczowa dla zbadania tego problemu wydaje się kwestia stosunków własnościowych we wsi u schyłku XI wieku. Niestety na ten temat nie ma w źródłach właściwie żadnych pewnych wiadomości. Jeśli wieś już wówczas była własnością rycerską, fundatorami świątyni mogli być ówcześni właściciele (więcej na ten temat w tekście poświęconym dziejom parafii).
Pierwsza pisemna wzmianka na temat dziejów miejscowości znalazła się dopiero w źródłach z początków XIV stulecia. Po powrocie na tron krakowski Władysław Łokietek toczył długi i zacięty spór ze sprzymierzeńcem czeskich Przemyślidów biskupem krakowskim Muskatą. Wtedy wielka polityka odcisnęła swoje piętno na losach wsi. Działania kościelnego hierarchy charakteryzowały się bezwzględnością już w odczuciu mu współczesnych nielicującą z godnością osoby duchownej – ludzie biskupa dopuszczali się niszczenia i plądrowania włości stronników przyszłego króla, nie oszczędzając kościołów. Ówcześni dziedzice Giebułtowa nie są znani z imienia, bez wątpienia jednak wsparli Władysława Łokietka – według dokumentacji sporządzonej później na polecenie władcy przez arcybiskupa gnieźnieńskiego Jakuba Świnkę miejscowość i kościół św. Idziego zostały zniszczone przez oddziały Muskaty. We wspomnianym sprawozdaniu ze szkód poczynionych przez zbuntowanego biskupa krakowskiego znalazła potwierdzenie teza, iż w 1306 roku w Giebułtowie funkcjonowała parafia, uwzględniona następnie w najstarszych wykazach świętopietrza dla ziem polskich (1325-1327).
Nie przetrwał do naszych czasów dokument lokacyjny Giebułtowa ani żadna wzmianka źródłowa, która mogłaby wprost potwierdzić lokację wsi na prawie niemieckim. Istnieje jednak kilka pośrednich przesłanek wskazujących na to, iż do reorganizacji funkcjonowania miejscowości w duchu prawa magdeburskiego faktycznie doszło. Przede wszystkim po dziś dzień na zdjęciach satelitarnych Giebułtowa widoczny jest charakterystyczny dla wsi lokacyjnych układ przestrzenny z łanami koncentrycznie rozchodzącymi się od głównego placu przed kościołem i po obu stronach drogi. W 1321 roku w źródłach sądowych wzmiankowany był mieszczanin krakowski Michał, w którego rękach znajdowała się szósta część gruntów w Giebułtowie. W innych podkrakowskich miejscowościach mieszczanin mógł uprawiać w tym okresie tak duży areał ziemi właściwie wyłącznie ze względu na pełnienie dziedzicznej funkcji sołtysa ustanowionej na mocy prawa niemieckiego. Nie inaczej było zapewne ze wspomnianym Michałem pochodzącym z możnej, śląskiej rodziny. Jej krakowska gałąź miała później wydać wielu rajców, ławników i zasadźców kilku wsi. Wiele wskazuje na to, że jednym z tych ostatnich mógł być właśnie wspomniany mieszczanin lub jego ojciec. Można jedynie przypuszczać, iż zniszczenie Giebułtowa w 1306 roku stworzyło okazję do jego przestrzennej i prawnej reorganizacji – ziemię podzielono na łanowe gospodarstwa powierzone kmieciom, a nieco większy areał przeznaczono wspomnianemu zasadźcy-sołtysowi, który stanął na czele wiejskiego samorządu, sprawując we wsi władzę sądowniczą. Poza najzamożniejszymi kmieciami we wsi mieszkali zapewne zagrodnicy dysponujący chałupą z ogrodem i ubodzy komornicy, pracujący u innych jako służba. Ponieważ, jak wiele wskazuje, istniała już wówczas parafia, część ziemi przypisano zapewne do gospodarstwa plebańskiego. Prawdopodobnie powstał również folwark rycerski (być może więcej niż jeden, w zależności od liczby właścicieli). Zapewne po kilku latach wolnizny chłopi byli zobowiązani do płacenia właścicielowi lub właścicielom czynszu określonej wysokości.
Warto zwrócić uwagę na dość prawdopodobną zbieżność zniszczenia i lokacji wsi oraz budowy nowego kościoła, który powstał na wspomnianym już wzniesieniu w samym sercu nowego układu przestrzennego, tuż przy biegnącej przez środek miejscowości „wielkiej drodze”. Nowa świątynia była drewniana, być może z murowanym prezbiterium. Badania architektoniczne przeprowadzone w latach dziewięćdziesiątych wykazały w murach aktualnego kościoła (wzniesionego 300 lat później) obecność romańskich ciosów. Dla uczonych był to z jednej strony argument za lokalizacją pierwszej świątyni w tym samym miejscu, w którym wzniesiono kolejne, z drugiej przesłanka za tym, iż drugi kościół (opisywany m.in. przez Jana Długosza jako drewniany) miał murowane prezbiterium, do którego wzniesienia posłużył materiał budowlany z poprzedniego, a tego z kolei relikty znalazły się w murach prezbiterium trzeciej budowli. Inni badacze podkreślają, że materiał romański mógł równie dobrze pochodzić z gródka rycerskiego i trudno jego znalezienie uznać za dowód na lokalizację zniszczonego przez ludzi Muskaty kościoła. Jak widać, przemiany krajobrazu kulturowego w średniowiecznym Giebułtowie stanowią nie lada zagadkę. Szczególnie prawdopodobna wydaje się jednak następująca sekwencja wydarzeń:
1. Zniszczenie wsi przez ludzi biskupa Muskaty w 1306 roku (spalenie kościoła, a być może i gródka rycerskiego, jeżeli istniał).
2. Naprawa szkód i lokacja na prawie niemieckim (budowa nowej świątyni związana być może ze zmianą lokalizacji budowli sakralnej; reorganizacja przestrzenna i prawna wsi; prawdopodobnie także sprowadzenie nowych osadników ze Śląska lub krajów niemieckich, na czele z pochodzącym z nyskiej, mieszczańskiej rodziny zasadźcą).
Badacze zgadzają się w kwestii, iż w momencie domniemanej lokacji Giebułtów był prawdopodobnie wsią rycerską, jednakże najstarsze imienne wzmianki na temat jego właścicieli znalazły się dopiero w księgach sądowych z drugiej połowy XIV wieku. Wprawdzie w 1337 roku jako świadek występujący przed sądem grodzkim w Krakowie odnotowany został Piotr Giebułtowski z Giebułtowa wywodzący się z rodu Lisów, ale łączenie go z omawianą tu miejscowością wydaje się nieuprawnione. Lisowie posiadali w tym czasie dobra w okolicach Giebułtowa, ale w parafii Książ, w powiecie miechowskim. Pierwszym znanym z imienia właścicielem majątku w Giebułtowie byłby zatem Jan herbu Syrokomla, który w 1352 roku zamienił łąkę w Giebułtowie nad rzeką Bezden na wzniesienie zwane Korzkiew. Kontekst tej transakcji jest niezwykle ciekawy z perspektywy badań nad funkcjonowaniem osady i jej okolic w średniowieczu. Jak już zostało wspomniane, wieś leżała przy trakcie wiodącym z Krakowa przez Giebułtów, Ojców, Rabsztyn i Olkusz do Gniezna i Poznania. Kupcy udający się na Śląsk lub do Wielkopolski, królowie ze swymi orszakami, dostojnicy i zwykli podróżni spieszyli tym właśnie gościńcem. Tędy również wiodła droga pielgrzymkowa do Santiago de Compostella. Przebieg szlaku miał niebagatelne znaczenie dla rozwoju regionu. Realizując swój plan budowy systemu warowni wzdłuż granicy ze Śląskiem, Kazimierz Wielki miał zapewne na uwadze również ochronę tej niezwykle ważnej drogi handlowej. Jej znaczenie sięgało jednak o wiele dawniejszych czasów – tędy zapewne podróżował do państwa Mieszka Ibrahim Ibn Jakub, a i później w okresie Rzeczypospolitej szlacheckiej droga zachowała swoją rangę, choćby ze względu na fakt, iż prowadziła do miejsc obradowania sejmu – Łęczycy, Nieszawy i Piotrkowa. Trzeba jednak podkreślić, że już w XIV wieku doszło do niewielkiej korekty jej przebiegu. Odcinek szlaku od Krakowa do Olkusza można było w średniowieczu pokonać na dwa sposoby. Początkowo chętniej wybierano krótszą trasę przez Pękowice, Giebułtów, Ojców i Sułoszową. Z czasem, gdy wzmogło się natężenie ruchu kołowego, kupcy wiozący towary częściej decydowali się na dłuższą, ale szerszą i wygodniejszą z racji na ukształtowanie terenu drogę przez Tonie, Modlnicę i Biały Kościół. Jan Syrokomla wzniósł w Korzkwi warownię, której głównym zadaniem była obrona szlaku najbardziej uczęszczanego przez kupieckie karawany. Wspomniana łąka w Giebułtowie, którą oddał w zamian za dogodne miejsce na budowę obronnego zamczyska, przeszła w ręce rycerzy Jacka i Siecieja z nieodległych Przybysławic. Równocześnie Jan – notowany w latach czterdziestych jako podsędek w ziemi krakowskiej – zachował jakąś część Giebułtowa. Wywodził się z możnego rodu z ziemi sandomierskiej i trudno powiedzieć, w jaki sposób wszedł w posiadanie podkrakowskich włości. Dziedzicem jego majętności, w tym wspomnianego działu w Giebułtowie był wzmiankowany później Zaklika z Korzkwi (najprawdopodobniej wnuk Jana). Już w drugiej połowie XIV wieku własność rycerska w Giebułtowie była mocno rozdrobniona – notowano nawet pięciu właścicieli równocześnie. W niektórych opracowaniach dziejów miejscowości wspomniany został również dokument z 1353 roku mówiący o włości w Giebułtowie należącej do cystersów z Mogiły. Wydaje się jednak, że rację może mieć lokalny historyk Antoni Pogan, który zauważył, iż także ta wzmianka dotyczyła prawdopodobnie Giebułtowa niedaleko Miechowa (mogilscy mnisi posiadali tam swoją część, co potwierdziły inne źródła). Na przełomie XIV i XV wieku jako posiadacze gruntów w podkrakowskim Giebułtowie byli wzmiankowani: Stanisław, Jakusz, Szczepan, Michał Giebułtowski (jako pierwszy związany z tą miejscowości posługiwał się odmiejscowym nazwiskiem) oraz wspomniany już potomek Jana Syrokomli – Zaklika z Korzkwi. W 1401 roku do grupy przywoływanych w źródłach właścicieli dołączył Mikołaj Wężyk herbu Zachorz, a w przeciągu XV wieku byli wzmiankowani jego kolejni dziedzice. Podobnie panowie na korzkiewskim zamku utrzymali przez całe stulecie swoje giebułtowskie dobra, mimo iż kilkukrotnie podlegały one różnym zastawom (sam Zaklika zadłużył się w 1410 roku, powierzając je Janowi Ligęzie jako gwarancję spłaty należności). Wydaje się, iż w tej grupie wysunęły się na czoło trzy rodziny. W 1440 roku jako kolatorów świątyni parafialnej w Giebułtowie przywoływano: Mikołaja herbu Berszten, Jakuba Wężyka oraz Stanisława z Korzkwi. Warto zwrócić uwagę na tego pierwszego. Herb Berszten widnieje na zachowanej po dziś dzień w miejscowym kościele płycie nagrobnej Kaspra Giebułtowskiego żyjącego w XVI wieku. Giebułtowscy herbu Berszten (w odróżnieniu od Giebułtowskich herbu Lis z Giebułtowa koło Miechowa) pozostawali właścicielami działu w omawianej wsi jeszcze w XVII stuleciu. Najprawdopodobniej zresztą zostały w końcu zadzierzgnięte pewne związki między obydwiema rodzinami, o czym więcej za chwilę.
Już w XV wieku w związku ze spadkiem wartości pieniądza i dochodów z czynszów rozpoczął się proces dążenia właścicieli ziemskich do zwiększania areału gruntów należących do folwarków rycerskich, między innymi kosztem likwidacji dziedzicznych sołectw. Ostatni sołtys w Giebułtowie imieniem Piotr został poświadczony w 1434 roku. Niestety Jan Długosz, opisując Giebułtów na kartach „Księgi uposażeń”, wykazał się znacznie mniejszą precyzją niż w przypadku innych miejscowości. Odnotował, iż za jego czasów we wsi były łany kmiece i folwarki rycerskie, nie podając liczby ani jednych, ani drugich. Nie przywołał również nazwisk dziedziców miejscowości i nie wspomniał o funkcjonujących wówczas we wsi dwóch karczmach, o których istnieniu wiadomo z innych źródeł. Już u schyłku XIV stulecia jedna znajdowała się tuż przy biegnącej przez miejscowość „wielkiej drodze”, druga zaś w przysiółku zwanym „Przybysławskie” (przy granicy z Przybysławicami), tuż obok działającego nad rzeką Prądnik młyna. Wzmianka z 1476 roku pozwoliła przypisać obu tawernom nazwy – odpowiednio: „Rzyć” i „Świdzowska”. Na terenie parafii giebułtowskiej w drugiej połowie XV wieku funkcjonowało jeszcze przynajmniej pięć takich przybytków (według Długosza działały karczmy w nieokreślonej liczbie w Januszowicach, dwie w Przybysławicach oraz jedna tawerna w miejscowości Garlica Średnia, dziś Garliczka). Taka obfitość tawern w okolicy bez wątpienia wiązała się z bliskością ważnego traktu. Można przypuszczać, że już w średniowieczu, dzięki licznym podróżnym, plac przed kościołem tętnił życiem, a wymiana handlowa kwitła. Nie ma wątpliwości, że wieści z nieodległego Krakowa, ze Śląska oraz dalekiej Wielkopolski wraz z tłumem podróżnych szybko docierały do Giebułtowa.
Wiadomo, iż mieszkańcy wsi poza rolnictwem zajmowali się wydobyciem kamienia i produkcją kamiennych żaren, przede wszystkim na własny użytek. Wokół wsi znajdowało się kilka lasów, które często stawały się obiektem sporów sądowych (najczęściej pojawiały się oskarżenia o wycięcie drzew w części lasu należącej do powoda). W 1436 roku wzmiankowany był gaj na „Sąsiesce” (dziś Sąsiadka). W pobliżu Giebułtowa rósł też dębowy gaj Zajęczy. Późnośredniowieczną topografią miejscowości warto również uzupełnić o tzw. Zatokę – miejsce przy granicy z Pękowicami, w którym leżały dwie łąki. W pierwszej połowie XVI stulecia odnotowano nazwy szlacheckich włości usytuowanych na terenie wsi – „Wężykowska” i „Michałowskie”. Już pod koniec XIV wieku w księgach sądowych pojawiły się pierwsze imiona kmieci giebułtowskich: Jaszka, Stanika, Wojciecha, Stanisława Kopytnika, Michała, Macieja Gordina, wreszcie Idziego, którego imię było wyrazem kultu patrona parafii oraz Staszka Żaczka, prawdopodobnie karczmarza. W 1524 roku wzmiankowany był również Stanisław, żyjący we wsi postrzygacz sukna. W źródłach notowani byli giebułtowianie, którym udało się zrobić kariery w mieście – woźny sądowy Mikołaj Kurpiel (1468) oraz przyjęci do prawa miejskiego Anna (1451) i Piotr Kózka (1506). Jak już zostało wspomniane, wraz z rozwojem gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej areał ziemi kmiecej kurczył się na rzecz folwarków szlacheckich. Rejestry poborowe z XVI i XVII wieku odnotowują we wsi zaledwie 2-3 łany kmiece (około 40-60 hektarów). Wykazy te ujmowały pobór specjalnego podatku przeznaczonego na cele wojskowe. Jego główną składową stanowił podatek od gruntu. Zobowiązani do jego płacenia byli ci właściciele, którzy mieli w swoich włościach kmieci łanowych oraz szlachta zagrodowa (własnym sumptem i z pomocą czeladzi pracująca na niewielkich gospodarstwach-zagrodach). Zwolnione z podatku były natomiast role wchodzące w skład folwarków szlacheckich. Rejestry nie ujmowały więc zupełnie właścicieli, którzy posiadali jedynie folwark – stąd nie wiadomo, ilu ich było w omawianej wsi.
Na przełomie XVI i XVII wieku z bliżej nieznanych przyczyn wybudowano w Giebułtowie nowy kościół fundacji Jakuba Tomaszewskiego herbu Bończa, starosty na Tenczynie i Morawicy oraz jego żony Barbary herbu Szreniawa. Nie wiadomo, czy posiadali oni jakąś część w Giebułtowie, czy może zdecydowali się na pobożną fundację np. ze względu na patrona parafii, w związku ze staraniami o potomstwo. Jeszcze w aktach wizytacji biskupa Jerzego Radziwiłła z 1598 roku rejestrowano dobry stan gotyckiej drewnianej świątyni. Niewykluczone, iż doszło do jakiejś klęski naturalnej – pożaru lub nawałnicy – która doprowadziła do poważnego uszkodzenia budynku. W nowym kościele przetrwały płyty nagrobne jego zmarłych w XVI i XVII wieku kolatorów z rodziny Giebułtowskich – z całą pewnością dziedziców włości w Giebułtowie. Byli to potomkowie Mikołaja Giebułtowskiego herbu Berszten – Gabriel (zmarły w 1557) żonaty z Barbarą Podlodowską z Przytyku, kuzynką żony Jana Kochanowskiego, syn Gabriela i Barbary Kasper (zmarły w 1625) oraz córka tegoż Katarzyna, małżonka Wawrzyńca Paweckiego komornika granicznego krakowskiego i proszowskiego z pobliskich Owczar (zmarła 1610). Szczególnie interesujące wydaje się epitafium Kaspra ozdobione herbem Berszten (trzy złote kule w polu czerwonym). Na płycie wyryto następującą inskrypcję:
„Hic iacet generosus Kaspar Gebułtowski, ultimus heres sortis suae in Gebułtów et collator ecclesiae + 1625.”
A zatem: Tu spoczywa szlachetny Kasper Giebułtowski ostatni dziedzic swej włości i kolator kościoła. Poniżej zaś znajduje się krótkie wierszowane epitafium w języku polskim:
„Gdi wedle cznot y godności
Grzebiono umarlich kości,
Przysło bu dziś leżeć tobie
Gebułtowski w marmurowim grobie,
Teras czie kamienna mogiła
Zacnego człeka przikriła,
Lecz sława sięga nieba –
Nie z grobu Cię sądzić trzeba”.
Kasper miał być zatem ostatnim Giebułtowskim we wsi. Jeszcze „Rejestr poborowy województwa krakowskiego z 1629” roku odnotowywał nieżyjącego już przecież Kaspra Giebułtowskiego jako właściciela majątku w Giebułtowie, z którego zapłacono podatek od 2 łanów kmiecych, 7 zagród z rolami, 5 komorników, 3 piekarni, 3 kół dorocznych i ślusarni. Walerian Nekanda Trepka, autor „Liber chamorum” (dzieła poświęconego tropieniu wszystkich nieprawnie przypisujących sobie szlachectwo) odnotował w tej skandalizującej i napisanej wyjątkowo dosadnym językiem pracy wiadomość o nieślubnym synu Kaspra Giebułtowskiego:
„[…] bękart był Giebułtowskiego […]. Temu bękartowi dał beł do wiernych rąk trzymać folwark w Giebułtowie, mila od Krakowa, kilka lat i w r. 1628, a sam Giebułtoski pod Śląskiem mieszkał w drugim swym folwarku. Ten bękart miał kilka tysięcy na swą stronę”.
Ten sam autor wspomniał także innych ludzi związanych z Giebułtowem, z tych wzmianek wynika, iż w pierwszej połowie XVI wieku majętności we wsi wciąż znajdowały się w rękach kilku rodzin szlacheckich. W swoją część nadal mieli przedstawiciele Wężyków z Giebułtowa. Nekanda odnotowywał:
„In Giebułtów, wsi pod Krakowem, zwał się Stanislau Żołądek. Jest nota o tem in actis terrestribus Cracoviae post Trinitatis anno 1530, co sortem suam przedaje nobili Hieronimo Sporzynski de Wilczkowice. Także de Giebułtów pisał się Wężyk Bernardus. O tem w tychże aktach ziemskich krak[owskich] tegoż roku post Michaelis jest, co przedaje spłacheć nobili Marco Pąkowski”.
O tym, jak wyglądała sytuacja własnościowa w Giebułtowie po wymarciu Giebułtowskich wiadomo niewiele. Trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi nawet na pytanie, czy zmarły w pierwszej połowie XVII stulecia Kasper i jego nieślubny syn zdołali zgromadzić w swych rękach całość lokalnych włości. Kwestię tę uda się zapewne w przyszłości wyjaśnić dzięki systematycznym kwerendom w źródłach skarbowych i sądowych.
Jeszcze w pierwszej połowie XVII stulecia – w niezwykle trudnym czasie wojen, głodu i zarazy – jako właściciel wsi wzmiankowany był krakowski rajca Sebastian Zacherle. To on w 1653 roku po zakończeniu epidemii dżumy w Krakowie przystąpił do spisywania strat na rozkaz Jana Kazimierza. Wiejskie dobra służyły zazwyczaj jako schronienie przed szalejącymi w tłocznym mieście epidemiami (ta zabiła ponad 20 tysięcy osób), Zacherle wsławił się jednak chwalebną postawą wobec zagrożenia. W analogicznej sytuacji dzielnie spisał się również Jan Zacherle (prawdopodobnie syn Sebastiana), który podczas klęski czarnej śmierci w latach 1666-1670 sprawował zarząd nad miastem i sąsiednimi miejscowościami. Trudno powiedzieć, na ile dramaty tego smutnego czasu dotknęły mieszkańców Giebułtowa. W drugiej połowie XVIII wieku żywa była tradycja o zniszczeniu przez Szwedów części dokumentów parafialnych.
Bez wątpienia istotnym wydarzeniem w dziejach miejscowości było przejęcie części włości giebułtowskich przez Zakon Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny, czyli siostry popularnie nazywane wizytkami. Być może kwerenda w archiwum klasztornym pozwoliłaby ustalić precyzyjnie czas i okoliczności, w których do tego doszło. Zgromadzenie sprowadził do Krakowa biskup Jan Małachowski w 1681 roku. W 1727 roku siostry miały swój folwark w Giebułtowie i były kolatorkami kościoła. W 1790 roku zaniedbania zakonnic w pieczy nad stanem świątyni skarżył się wówczas w kurii ówczesny pleban giebułtowski – Kacper Woydanowski. Wydaje się, że spokojne życie mieszkańców wyznaczane rytmem prac rolnych i świąt kościelnych zakłócały w epoce nowożytnej jedynie klęski elementarne. Jednym z problemów były ustawiczne powodzie, gdy po dłuższych opadach występowała z brzegów niegroźnie wyglądająca rzeczka Prądnik. Wspomniany ksiądz Woydanowski charakteryzował giebułtowian i ich najbliższych sąsiadów jako prostych i pracowitych ludzi, ale niestety hardych, mało pobożnych i przejawiających skłonność do pijaństwa.
Warto zastanowić się przez chwilę nad tym, na ile drastyczna zmiana rzeczywistości politycznej, którą wykreowały kolejne rozbiory, wpłynęła na codzienne życie mieszkańców podkrakowskich wsi. Bez wątpienia nawet do zajętych powszednimi trudami giebułtowian docierały echa ważkich wydarzeń. Wydaje się, że wieś nie została dotknięta zniszczeniami podczas walk konfederatów barskich z wojskami rosyjskimi (1768-1762). W marcu 1794 roku wybuchła insurekcja Kościuszkowska. Sztab z samym naczelnikiem obrał sobie za kwaterę majątek Wodzickich w Białym Prądniku, a na miejsce koncentracji wojsk wyznaczono Bosutów. Do oddziałów powstańczych ściągało wielu ochotników z okolicy. Niewykluczone, że wśród kosynierów byli również chłopi z Giebułtowa. W 1795 roku wieś znalazła się w granicach cesarstwa Habsburgów, ale już dwanaście lat później nadeszła zawierucha czasów napoleońskich. W 1807 roku Giebułtów był już częścią Księstwa Warszawskiego – nowego polskiego tworu państwowego utworzonego pod sztandarami cesarza Francuzów. Po epizodycznym trafieniu ponownie w ręce Austriaków wieś i okolice pozostały w Księstwie do 1815 roku. Po zakończeniu kongresu wiedeńskiego giebułtowianie stali się obywatelami Rzeczposopolitej Krakowskiej. Miejscowość znalazła się jednak w strefie przygranicznej, w której ze względu na korzystne umowy z Rosją kwitły handel i szmugiel z pominięciem austriackich komór celnych (z takiego rozwiązania chętnie korzystali zwłaszcza kupcy pruscy). Granica między Wolnym Miastem Krakowem a państwem carów przebiegała w pobliżu Giebułtowa brzegiem rzeki Prądnik, następnie obok obszaru dzisiejszego boiska i od przysiółka Hamernia dalej ku północy. Dziś dawna austriacka komora celna to zwykły budynek mieszkalny, o którego przeszłości niewielu pamięta, a w rosyjskiej urządzono ośrodek zdrowia. Nazwa Hamernia wywodzi się od warsztatów kowalskich. W przysiółku wytwarzano broń, która służyła żołnierzom wszystkich powstań narodowych. Warto wspomnieć, iż w pobliskich Szycach zaaranżowano pomnik-mogiłę dla uczczenia poległych w powstaniu styczniowym, a na cmentarzu mogilskim został pochowany dowódca jednego z oddziałów. Warto w tym miejscu przywołać prawdziwą legendę okolic Ojcowa – francuskiego oficera Franciszka Rochebrune, który podczas zimowego zrywu uformował oddział z lokalnych ochotników. Udało mu się zwerbować około 400 żołnierzy, którzy za swoją dewizę przyjęli proste słowa: „Zwyciężyć albo zginąć”. Nie wiadomo czy wśród Żuawów Śmierci, jak się sami nazywali, byli mieszkańcy Giebułtowa. Wieść o poczynaniach oddziału musiała jednak dotrzeć do wsi, podobnie jak informacja o potyczce, którą 4 marca 1863 stoczyła pod Skałą z Rosjanami inna powstańcza jednostka dowodzona przez Andrieja Potiebnię. Śmierć poniósł on i 23 jego podkomendnych. Wszyscy spoczęli na terenie skalskiej nekropolii.
Jak podają autorzy „Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich”, w czasie spisu przeprowadzonego w 1869 roku Giebułtów liczył 508 mieszkańców – 373 w samej wsi i 135 w południowym przysiółku miejscowości nazywanym Trojadynem. W Giebułtowie było 49 domów, a łącznie z chałupami w przysiółku w sumie 70. W całej parafii mieszkało 16 żydów. Działała jednoklasowa szkoła ludowa prowadzona przez jednego nauczyciela.
W 1892 roku doszło do nieszczęścia, które wstrząsnęło mieszkańcami okolicy – w Zabierzowie wybuchł wielki pożar. Giebułtów nie miał swojego posterunku straży pożarnej, na pomoc pospieszyli zatem żandarmi. W reakcji na tamte wydarzenia natychmiast sformowano jednostkę Ochotniczej Straży Pożarnej, która istnieje po dziś dzień, a swoje szlachetne tradycje jej członkowie pielęgnowali nawet w mrocznych latach PRL. Pod koniec XIX wieku etnograf Seweryn Udziela odnotował, iż giebułtowscy gospodarze chętnie parali się bartnictwem. Większość z nich miała od 2 do 8 pni, a miód produkowali niemal wyłącznie na własne potrzeby.
Działania zbrojne w czasie pierwszej wojny światowej właściwie ominęły tę okolicę, ale konflikt odcisnął piętno na ludzkich losach. Jak słusznie zauważył Antoni Pogan, wcieleni do armii mieszkańcy terytorium objętego dziś granicami gminy Wielka Wieś mieli wszelkie szanse, by znaleźć się po przeciwnych stronach okopów – gospodarze z Wielkiej Wsi w rosyjskich mundurach, a z Giebułtowa i Modlnicy w austriackich. Prawdziwym symbolem wojennego losu okolicznej ludności mogłyby być dzieje giebułtowskiego chłopa Wincentego Tomasika, który w 1915 roku dostał się do niewoli na froncie wschodnim i został zesłany na Syberię. Gdy w 1917 roku wybuchła rewolucja, długo tułał się po bezkresnym kraju. Zdołał powrócić do rodzinnej wsi dopiero dwa lata później.
Wrażenia z przemarszu austriackich oddziałów przez wieś oszczędnie opisał w 1914 roku giebułtowski proboszcz na kartach parafialnego „Liber memorabilium”:
„Widzieliśmy pierwszy raz przechodzących żołnierzy, przyszli z Rudawy. Landszturmiści […] z okolic Opawy, odeszli do Wilczkowic: Niemcy, nieco Czechów, ludzie przyzwoici i pobożni, prosili o obrazki”.
W XIX wieku i aż do zakończenia drugiej wojny światowej właścicielkami największego areału ziemi w Giebułtowie były siostry wizytki. Zarząd nad należącym do nich dworkiem wzniesiony w XIX stuleciu, a przede wszystkim folwarkiem sprawowali dzierżawcy. W okresie międzywojennym jeden z nich wykazał się szczególnym talentem do zaprowadzania innowacji – w latach trzydziestych założył wodociąg pobierający wodę ze studni krasowej zlokalizowanej w pobliskiej dolinie potoku Robota-Sudoł. To naturalne ujęcie nie bez powodu nazywane było „Bezdnem”. Specjalna instalacja, której funkcjonowanie opierało się na napędzanych wiatrakami pompach doprowadzała wodę do dworu i obory.
Druga wojna światowa była dla mieszkańców Giebułtowa i całej okolicy czasem strachu, terroru, niedostatku i bezwzględnej walki o przetrwanie. Wielu zostało zmuszonych przez okupacyjne władze do wyjazdu na roboty do Niemiec. W lasach Jury operowały oddziały partyzanckie – Batalion Skała Armii Krajowej oraz oddział Batalionów Chłopskich.
Gdy ucichły ostatnie działania zbrojne, nastał mroczny czas stalinizmu. Upaństwowiono majątek wizytek i przekazano na rzecz PGR, a następnie „Oddziału Zaopatrzenia Robotniczego” PKP. W 1953 roku domy mieszkańców Giebułtowa rozświetlił blask żarówek elektrycznych, a z otwartych okien po raz pierwszy mogły popłynąć dźwięki radia. Kilkanaście lat później, na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych zwrócono wizytkom część ziemi. Na reszcie terenu należącego przed wojną do sióstr powstał zespół szkół rolniczych z internatem (dziś Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. Wincentego Witosa). Co ciekawe, mieszkańcy Giebułtowa czuli się na tyle związani z tradycją swojej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej, iż nie przestała ona funkcjonować nawet w okresie PRL, podczas gdy w wielu innych miejscowościach działalność OSP w czasach komunizmu praktycznie zamarła. W siermiężnych latach przed rokiem 1989 zabrakło troski o wiele cennych zabytków, zwłaszcza związanych z dawnym, negowanym przez nowe władze porządkiem społecznym. W ruinę popadał dworek wizytek. Z biegiem lat czas odciskał również coraz wyraźniejsze piętno na osiemnastowiecznym budynku posterunku policji.
Współcześnie rozwój Giebułtowa nabrał rozpędu – w 2012 roku objęto remontem i rozbudową pochodzący z XIX stulecia budynek, w którym mieściła się niegdyś szkoła powszechna. Dziś służy lokalnej społeczności jako świetlica, sala bankietowa, przedszkole oraz siedziba OSP.

Ciekawostki

Według średniowiecznego „Przewodnika pielgrzymów do św. Jakuba z Compostelli” jeszcze około 1139 roku w Saint. Gilles znajdował się złoty posążek chłopca, który zgodnie z zaleceniami biskupa poznańskiego Frankona, wraz z innymi darami przywiozło poselstwo Władysława Hermana i Judyty. Ten szczegół odnotowany w całkowicie niezależnym źródle potwierdza wiarygodność relacji Galla Anonima o bliskich mu czasach i ludziach.
Przed krakowskim sądem ziemskim toczyło się w średniowieczu kilka procesów, w których uczestniczyli mieszkańcy Giebułtowa. W 1397 roku niejaki Wilczek z Zakrzowa oskarżał kmiecia Michała z Giebułtowa o zabicie z łuku najpierw konia, a później człowieka w należącej do Wilczka dziedzinie. W 1443 roku kmiecie Piotr i Jan podczas zatargu ze szlachcicem Eliaszem z Giebułtowa zranili nie tylko Eliasza i jego szwagierkę Annę, ale i chodzącego po podwórku wieprzka.

Bibliografia

Bober Stanisław, "Kult św. Idziego w Polsce w świetle wezwań kościołów", Opole 2004
Chrzanowski Tadeusz, Kornecki Marian , "Sztuka Ziemi Krakowskiej", Kraków 1982
Leszczyńska-Skrętowa Zofia, "Giebułtów" , [w:] "Słownik historyczno-geograficzny województwa krakowskiego w średniowieczu, cz. 1" , s. 726-730
"Giebułtów" , [w:] "Słownik geograficzny królestwa polskiego i innych krajów słowiańskich, t. 2" , Warszawa 1881 , s. 544-545
"Katalog kościołów i duchowieństwa archidiecezji krakowskiej. Rok 1972", Kraków 1972
"Katalog zabytków sztuki w Polsce, t. 1: Województwo krakowskie", Warszawa 1953
Krasnowolski Bogusław, "Leksykon zabytków architektury Małopolski", Warszawa 2013
Łepkowski Józef, "Przegląd zabytków przeszłości z okolic Krakowa", Kraków 1863 , s. 41-41
Pencakowski Paweł, "Św. Idzi w Giebułtowie" , „Tygodnik Powszechny” , s. 7-8
Pencakowski Paweł, "Recepcja dzieł dawnej sztuki i pamiątek przeszłości w diecezji krakowskiej", Kraków 2009
Rajman Jerzy, "Średniowieczny Giebułtów. Wieś rycerska z kościołem św. Idziego" , „Lokalności. Kwartalnik Stowarzyszenia Korona Północnego Krakowa” , s. 2-7
Samek Jan, "Nawrót do gotyku w sztuce Krakowa pierwszej połowy w. XVII" , „Folia Historiae Artium” , s. 71-127
Zoll-Adamikowa Helena, "Małopolskie cmentarzyska z X-XII w. a kwestia recepcji chrześcijaństwa w Małopolsce" , „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej” , s. 41-51
Pogan Antoni, "Najstarsze dzieje kościoła parafialnego p.w. św. Idziego w Giebułtowie w świetle dotychczasowych badań" , „Prądnik. Prace i Materiały Muzeum im. Prof. Władysława Szafera” , s. 241-252
Pogan Antoni, "Dzieje Giebułtowa" , [w:] "www.wielka-wies.pl"
Wyżga Mateusz, "Parafia Giebułtów w długim trwaniu" , „Lokalności. Kwartalnik Stowarzyszenia Korona Północnego Krakowa” , s. 47-51

ŹRÓDŁA ARCHIWALNE

Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji kapitulnych
Acta visitationis exterioris decanatuum Skalnensis, Wolbromensis, Leloviensis, Bytomiensis et Plesnensis ad Archid. Crac. pertinentium per R. D. Christoph. Kazimirski, Ep. Kijov Praep. Tarnov. a. D. 1598 factae.
Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji kapitulnych
Acta visitationis exterioris decanatus Witoviensis, Opatovecensis, Skavinensis, Zatoriensis, Kiiensis, Oswencimensis, Wolbromensis, Skalensis, Pacanoviensis et Sokoliensis authoritate R. D. Petri Tylicki, episcopi Cracoviensis per R. D. Rochum Zardecki, praepositum et officialem Tarnoviensem et Sebastianum Nucerium, s. Theologiae doctorem, canonicum Scarbimiriensem a. D. 1610 facta. Pag. 255 - 264 visitatio ecclesiae parochialis in Szydłowiec ex anno 1614
Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji kapitulnych
Visitatio interior decanatuum: Voynicensis, Scalensis - Opatovecensis - Pacanoviensis - Kijensis - Andreoviensis - Sokolinensis, ad archidiaconatum Cracoviensem pertinentium, per R. D. Joannem Foxium, archidiaconatum Cracoviensem, prothonotarium apostolicum a. D. 1618 incepta et eodem finita et absoluta
Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji kapitulnych
Visitatio externa decanatus Dobcicensis, Lipnicensis, Voynicensis, Skalensis et Opatovicensis per R. D. Joannem Foxium, archidiaconum Cracoviensem a. D. 1618 peracta
Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji kapitulnych
Acta visitationis exterioris decanatuum: Wielicensis, Proszoviensis, Lipnicensis et Skalensis per R. D. Joannem Foxium, archidiaconum Cracoviensem ex commissione R. D. Andreae Lipski, episcopi Cracoviensis in a. D. 1628 - 1629 factae.
Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji kapitulnych
Wizytacja kanoniczna przeprowadzona w dn. 28 kwietnia 1728 r. przez bpa Michała Kunickiego...
Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji kapitulnych
Compendium actorum visitationis exterioris ecclesiarum existentium in et sub decanatu Pilsnensi, Mielecensi, Ropczicensi, Biecensi, Jaslensi et Żmigrodensi, ad archidiaconatum Sandecensem pertinentium, per R. D. Christophorum Kazimirski, praepositum Tarnoviensem mandato Illustrissimi et Reverendissimi Domini Georgii S. R. E. Cardinalis praesbiteri Radziwiłł nuncupati, episcopatus Cracoviensis administratoris perpetui, in Olyka et Nieswierz ducis a. D. 1595 factae
Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji biskupich
Liber continens decreta executiva visitationum et alia ad correctionem et reformationem vitae et morum cleri pertinentia tempore fel. rec. R.D. Bernardi Maciejowski Cardinalis et episcopi Cracoviensis ac ducis Severiensis conscripta ex annis 1601 et sequent
Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji biskupich
Visitatio quindecim decanatuum, nempe: Skavinensis, Zathoriensis, Novi Montis, Skalensis, Wrocimoviensis, Adreoviensis, Kijensis, Paczanoviensis, Oswiecimensis, Żywiecensis, Witoviensis, Skoliensis, Opatovecensis, Wielicensis et Plesnensis a Peril. et R.D. Nicolao Oborski, episcopo Laodicensis, suffraganeo, archidiacono, vicario in spiritualibus generali Cracoviensi in annis 1663 - 1665 expedita
Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji biskupich
Visitatio archidiaconatus Cracoviensis (Decanatus: Skalensis - 1727; Vitoviensis - 1727; Prossoviensis - 1728; Novi Montis - 1728; Scawinensis - 1729; Xsiążnensis - 1731; Woynicensis - 1731; Zatoriensis - 1729; Lipnicensis - 1730; Dobczycensis - 1730; Andreoviensis - 1731; Żyvecensis - 1732; Oswiemensis - 1732; Wielicensis - 1741; postea sequntur inventaria ecclesiarum decanatus Dobczycensis, Woynicensis, Andreoviensis) per R.D. Michaelem de Magna Kunice Kunicki, episcopum Arsiacensem, suffraganeum et archidiaconum Cracoviensem annis 1727 - 1741 peracta

Autor: Michał Kunicki

Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji biskupich
Visitatio ecclesiarum parachialium, praebendarum, capellarum, hospitalium, confraternitatum, nec non beneficiorum in decanatu Scalensi Kostka comitis in Załuskie Załuski, episcopi Cracoviensis, ducis Severiae per me Andream Nehrebecki S.Th.D., Insignis Collegiatae Sandomieriensis canonicum et scholasticum Scarbimieiensem, delegatum et deputatum extraordinarium visitatorem a.D. 1748 die 23 mensis Aprilis inchoata, ac successivo anno eodem 1748 diec 24 Octobris finita

Autor: Andrzej Nehrebecki

Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Protokuł Wizyty Generalney z Dekanatow Skalskiego i Nowogurskiego

Jak cytować?

Emilia Karpacz, "Giebułtów", [w:] "Sakralne Dziedzictwo Małopolski", 2024, źródło:  https://sdm.upjp2.edu.pl/miejscowosci/giebultow

Uwaga. Używamy ciasteczek. Korzystanie ze strony sdm.upjp2.edu.pl oznacza, że zgadzasz się na ich używanie. Więcej informacji znajdziesz w zakładce Polityka prywatności