Zielonki

Województwo
MAŁOPOLSKIE
Powiat
krakowski
Gmina
Zielonki
Autor opracowania
Emilia Karpacz
Uznanie autorstwa 4.0

Zabytki

Parafie

Opis topograficzny

Wieś usytuowana jest na pograniczu Płaskowyżu Proszowickiego i sąsiadującej z nim od południowego zachodu Wyżyny Olkuskiej. Zielonki leżą na wierzchowinie doliny rzeki Prądnik, przez mieszkańców tych okolic od stuleci nazywanej Białuchą z racji na charakterystyczne, białawe zabarwienie wód wapiennymi osadami. Dorzecze Prądnika graniczy ze zlewiskami Rudawy, Przemszy i Dłubni. W okresie jury obszar ten stanowił dno morza, stąd pokrywające go dziś wapienne osady pełne prehistorycznych skamielin. Charakterystyczne skały wapienne, w tym wyróżniające się w krajobrazie ostańce o niezwykłych formach, wąwozy i jaskinie tworzą urozmaiconą rzeźbę terenu okolic Zielonek.
Miejscowość od północy graniczy z Pękowicami, Trojanowicami i Garlicą Murowaną, od wschodu z Bibicami, od zachodu z Toniami, a od południa z Witkowicami.
W pobliżu rozciągają się chronione obszary Ojcowskiego Parku Narodowego oraz Parku Krajobrazowego Dolinki Krakowskie. Przez Zielonki biegnie Szlak Twierdzy Kraków oraz kilka innych rowerowych i pieszych szlaków turystycznych.

Streszczenie dziejów

Wieś po raz pierwszy była wzmiankowana w 1260 roku, kiedy jej ówczesny właściciel kanonik Albert zapisał swoje dziedziczne dobra w Zielonkach krakowskiej kapitule katedralnej. Zapewne już wówczas sąsiadowały z nimi włości książęce w pobliskiej osadzie Idzikowice. Z czasem powstała jedna miejscowość, której część należała do Kościoła, a część weszła w skład królewskich dóbr stołowych. W 1308 roku o dokonanie zniszczeń w Zielonkach (spalenie kościoła) oskarżono biskupa krakowskiego Muskatę. W wykazach świętopietrza z 1325 roku po raz pierwszy została wzmiankowana parafia Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Zielonkach. W 1464 roku król Kazimierz Jagiellończyk wydał przywilej, w którym potwierdzał przeniesienie wsi kapitulnych, w tym Zielonek, na prawo niemieckie. W 1433 roku królowa Zofia Holszańska zakupiła folwark na wzgórzu Marszowiec, który od tej pory stał się integralną częścią zieloneckiej królewszczyzny. We wsi rozwijało się młynarstwo, działało wiele karczm. Częścią monarszą zarządzali królewscy dzierżawcy. Władcy wielokrotnie zaciągali pod zastaw tych dóbr pożyczki. W 1578 roku Maksymilian Habsburg rezydował na plebanii w Zielonkach tuż przed próbą zdobycia Krakowa.W 1633 roku dożywotnie prawo do folwarku na Marszowcu, później jednego z młynów zyskał słynny architekt Wazów Giovanni Trevano. W 1655 roku wojska szwedzkie podeszły pod Kraków od strony Zielonek. Dla mieszkańców doliny Prądnika rozpoczął się czas wojny i zarazy trwający aż po drugi najazd Szwedów w 1702 roku. W 1796 roku wieś znalazła się pod władzą austriacką, dawna część królewska otrzymała status dóbr rządowych, zaś własność kościelna wyraźnie się skurczyła. W czasach Rzeczypospolitej Krakowskiej dwa morgi ziemi kapitulnej przeznaczono pod budowę szkoły powszechnej. W 1851 roku we wsi uwłaszczono 54 gospodarstwa chłopskie. W latach 1884-1886 powstał fort 45 „Zielonki” ważny element umocnień Twierdzy Kraków. W 1914 roku miejscowość została częściowo zniszczona podczas akcji oczyszczania przez armię austriacką przedpola Krakowa. W 1936 roku w Zielonkach pojawiły się Siostry Najświętszej Duszy Chrystusa Pana. Podczas drugiej wojny światowej zginęło wielu mieszkańców, a we wsi ukrywano Żydów. Po wojnie w miejscowości powstał m.in. punkt biblioteczny i przeprowadzono remont szkoły.

Dzieje miejscowości

Osadnictwo na terenie Zielonek i okolic ma długą historię. Region dziś nazywany Jurą Krakowsko-Częstochowską już tysiące lat temu obfitował w naturalne schronienia – przede wszystkim jaskinie – w których chętnie obozowały przemieszczające się grupy łowców-zbieraczy. Innym bogactwem tej okolicy były złoża krzemienia jurajsko-podkrakowskiego, który służył prehistorycznym wędrowcom do wyrobu narzędzi i broni.
Na osadach wapiennych w Dolinie Prądnika wytworzyły się żyzne lessowe gleby, co sprzyjało również późniejszemu osadnictwu o charakterze rolniczym. Na terenie i w bezpośrednim sąsiedztwie miejscowości odkryto m.in. znaleziska pochodzące z młodszej epoki kamienia, a także późniejsze – z okresu lateńskiego (III-I w. p.n.e.) i wczesnorzymskiego (I w. n.e.). Łącznie w Zielonkach prowadzono wykopaliska na 14 stanowiskach. Wiele wskazuje na to, że w czasach rzymskich właśnie tędy przebiegał słynny szlak bursztynowy. W pobliskim Giebułtowie odkryto m.in. pochówek rzymskiego kupca, a w Korzkwi w XVII wieku odnaleziono skarb rzymskich monet przetopionych na oryginalny kufel.
We wczesnym średniowieczu w dolinach Prądnika oraz spływającej równolegle ku Wiśle rzeki Dłubni funkcjonowały liczne, niewielkie sioła zwane źrebami. W czasach pierwszych Piastów nosiły one zazwyczaj nazwy od rzeki, nad którą się znajdowały (a więc Dłubnia lub Prądnik) i dopiero z czasem łączyły się w większe skupiska osadnicze i zyskiwały indywidualne nazwy powstałe np. od imienia założyciela lub któregoś z jego dziedziców. W przypadku Zielonek wydaje się, iż nazwa wsi mogła pochodzić właśnie od przezwiska „Zielonka” albo walorów przyrodniczych okolicy (bujna zieleń nadrzecznych łąk).
Od średniowiecza wiodła przez najbliższą okolicę droga na Śląsk i do Wielkopolski zwana królewską. Trakt prowadził od Bramy Floriańskiej lub Sławkowskiej przez Kleparz, a następnie przez Prądnik, Zielonki i Tonie do Olkusza. Droga królewska miała też kilka innych wariantów i odnóg, a jej relikty wciąż widoczne są w niektórych wsiach zlokalizowanych niegdyś na tym pradawnym szlaku. Bliskość tego ważnego traktu sprzyjała wymianie handlowej i szybkiemu obiegowi informacji, a przede wszystkim silnym więziom gospodarczym i kulturowym z pobliskim Krakowem. Warto napomknąć, że wspomniany szlak pokrywał się z polskim odcinkiem drogi św. Jakuba wiodącym do Santiago de Compostela. W pobliskich miejscowościach powstawały liczne karczmy dla przemieszczających się tędy kupców, pielgrzymów, rycerzy i lokalnej ludności.
Życie mieszkańców doliny Prądnika we wczesnym średniowieczu można sobie wyobrazić jedynie w ogólnym zarysie. Nie ulega wątpliwości, iż pomiędzy Zielonkami i Giebułtowem funkcjonował w czasach pierwszych Piastów kamieniołom, w którym wydobywano piaskowiec wykorzystywany przede wszystkim do produkcji żaren. Być może już wtedy okoliczna ludność trudniła się młynarstwem i piekarstwem, które z czasem miało się stać jednym z głównych, obok rolnictwa, źródeł dochodu mieszkańców Zielonek.
Nazwa Zielonki została po raz pierwszy przywołana w tzw. kalendarzu krakowskim przechowywanym w bibliotece kapituły katedralnej na Wawelu. Wpisywano do niego nekrologi członków i dobroczyńców tego szacownego gremium. W 1260 roku zmarł prepozyt łęczycki i kanonik kapituły Albert – właściciel rycerskiej wsi Zielonki. Miejscowość zapisał kapitule. Z pewnością już wtedy majątek kapitulny sąsiadował z dobrami w osadzie Idzikowice należącymi do książąt krakowskich, a później królów Polski. Z czasem powstała jedna wieś Zielonki, której część zwana Kapitułą lub Kapitułką była własnością kościelną, a reszta pozostawała własnością króla.
Od połowy XIII wieku nasilił się proces kolonizacji nowych obszarów i reorganizacji okolicznych miejscowości w myśl założeń prawa niemieckiego. Na mocy dokumentów lokacyjnych wsie zyskiwały nowy układ przestrzenny, najczęściej z centralnym placem otoczonym zabudową i rozchodzącymi się promieniście rolami podzielonymi na łany. Chłopi byli zobowiązani do płacenia właścicielowi czynszu, ale dopiero po ustalonym okresie tzw. wolnizny czyli zwolnienia z opłat na czas niezbędny, aby zagospodarować otrzymane w użytkowanie grunty i „okrzepnąć” nieco w nowym miejscu (długi okres wolnizny przyciągał osadników). W miejscowości zaczynał funkcjonować samorząd wiejski z dziedzicznym sołtysem na czele (rolę tę powierzano najczęściej zasadźcy, a więc osobie, której właściciel miejscowości powierzył zadanie zorganizowania akcji lokacyjnej – sprowadzenia nowych osadników, wytyczenia łanów ziemi, dróg itd.). Sołtys otrzymywał więcej ziemi i prawo do udziału w niektórych świadczeniach na rzecz pana, ale był zobowiązany do towarzyszenia mu na wyprawach wojennych. Na społeczność wiejską składali się kmiecie, którym powierzono pod uprawę łany ziemi, zagrodnicy dysponujący jedynie chałupą z przydomowym gospodarstwem i ogrodem oraz komornicy pełniący zazwyczaj funkcje służebne w gospodarstwach innych. Reorganizacji przestrzennej wsi paradoksalnie mogły sprzyjać zniszczenia dokonane choćby podczas najazdów tatarskich, czy też w trakcie zbrojnej akcji biskupa krakowskiego Muskaty zbuntowanego przeciwko Władysławowi Łokietkowi. Ludzie możnego hierarchy poczynili poważne szkody w dobrach króla i jego stronników, nie oszczędzając także kościołów. W 1308 roku przypisano biskupowi m.in. zniszczenie świątyń w Zielonkach i sąsiednim Giebułtowie. Nie wiadomo, kiedy doszło do lokacji Zielonek na prawie niemieckim. Wieś została jednak przywołana w dokumencie Kazimierza Jagiellończyka z 1464 roku dotyczącym przeniesienia na prawo niemieckie podkrakowskich miejscowości należących do kapituły katedralnej. Jednak większości przypadków było to jednak wyłącznie potwierdzenie dużo dawniejszych przywilejów lokacyjnych, które przeważnie nie dotrwały do naszych czasów. Sam król Kazimierz był również właścicielem części wsi, która razem z nieodległymi Trojanowicami miała jeszcze przez długie wieki stanowić niewielki klucz dóbr królewskich.
Kościół w Zielonkach musiał istnieć już w czasach konfliktu z Muskatą, niemniej pierwsza wzmianka o parafii pochodzi z 1325 roku. Kolektorzy świętopietrza odnotowali ją w sporządzanych dla Stolicy Apostolskiej wykazach wpływów z tytułu tego specjalnego podatku na rzecz papiestwa. Plebanem miał być wówczas duchowny o imieniu Paweł.
Dzięki bliskości ważnych dróg handlowych, kontaktom z Krakowem, żyznym glebom i wartkiej rzece umożliwiającej budowę młynów, wreszcie bezpośredniemu nadzorowi króla i kościoła mieszkańcom Zielonek żyło się stosunkowo dostatnio. Już w średniowieczu na najważniejsze rzemiosło, którym się zajmowali wyrosło młynarstwo. W połowie XIV stulecia działały we wsi dwa młyny zbożowe. W XIV wieku odnotowano również, iż w Zielonkach funkcjonował młyn garbarski. Wieś była prawdopodobnie, obok Bibic, jednym z lokalnych ośrodków futrzarstwa i wyprawiania skór. W czasach Jana Długosza działały po trzy młyny w zieloneckich dobrach królewskich i kościelnych, a w XVI wieku odnotowano we wsi 14 piekarzy. Mąka i wyroby piekarskie trafiały do Krakowa. Specjalnie dla wytwórców z Zielonek został uchylony monopol piekarzy krakowskich na sprzedaż wyrobów w mieście. Prawdopodobnie miał rację znakomity badacz historii lokalnej Mateusz Wyżga, wyrażając żartobliwe przypuszczenie, iż chleb wypiekany we wsi musiał być szczególnie smaczny. Nie bez znaczenia był jednak zapewne fakt, iż połowa młynów w Zielonkach znajdowała się na terenie dóbr królewskich. Młynarze dzierżawili obiekty na prawie zakupnym – tzn. że płacili czynsz na rzecz właściciela miejscowości, ale ani oni ani ich dziedzice nie mogli być usunięci z młyna bez spłacenia ich, a sami za zgodą pana mieli prawo odsprzedać przedsiębiorstwo młynarskie innej osobie. Na początku lat trzydziestych XV stulecia młyn garbarski zwany Dębnym zakupiła za poważną sumę 150 grzywien królowa Zofia Holszańska. Obiekt leżał w królewskiej części Zielonek, ale dzięki transakcji żona Władysława Jagiełły zyskiwała prawo do całości zysków i pełnego „zarządzania” młynem za pośrednictwem swojego dzierżawcy. Za jej zgodą z młyna korzystali później również garbarze krakowscy. Warto wyjaśnić, iż nazwa tego konkretnego obiektu pochodziła od mielonej w nim kory dębowej – starta na pył stanowiła ważny składnik zmiękczającego roztworu, w którym przechowywano skóry zwierzęce przed oczyszczeniem ich z sierści. Tę część procesu garbowania nazywano zresztą dębieniem.
Bliski kontakt z miastem otwierał mieszkańcom doliny Prądnika różne drogi społecznego awansu. Od schyłku XIV do początku XVI wieku prawo miejskie przyjęło w Krakowie 20 chłopów pochodzących z terenów parafii Zielonki. W XV wieku do zieloneckiego kościoła uczęszczało też sześciu późniejszych studentów Uniwersytetu Krakowskiego, żaden z nich nie pochodził jednak z samych Zielonek.
Jak już zostało wspomniane, od XIII wieku we wsi panował ciekawy układ własności. Na mniejszą, kościelną część składały się obszary skoncentrowane wokół kościoła na tzw. Kapitułce. Stał tam dwór zarządcy (regensa), folwark z trzema rolami oraz dom plebana. Warto w tym miejscu wyjaśnić, że dobra kapituły krakowskiej zwane prestymonialnymi były zarządzane przez wyznaczonych duchownych z tego szacownego grona, tzw. regensów. W każdej takiej wsi znajdował się również dwór będący rezydencją regensa. Kanonicy pełnili tę funkcję zazwyczaj jedynie przez kilka lat, wraz ze wzrostem zasług i stażu w kapitule „awansując” na bardziej dochodowe beneficja. W nieodległej wsi kapitulnej Rudawie każdorazowy zarządca był równocześnie plebanem, ale w większości przypadków nie łączono tych godności. Tak właśnie było w Zielonkach, gdzie plebani mieli osobne uposażenie i domostwo. W drugiej połowie XV wieku w kapitulnej części wsi łany uprawiało pięciu kmieci.
Rozleglejsza i bogatsza część królewska obejmowała przede wszystkim dawne Idzikowice, a od 1433 roku także, zakupiony przez królową Zofię Holszańską, folwark na wzgórzu Marszowiec (osada wzmiankowana po raz pierwszy w 1248 roku) oraz tereny zwane Rozdziałowskie. Wszystko to wchodziło w skład rozproszonych w Małopolsce monarszych dóbr stołowych, z których dochód przeznaczony był na utrzymanie dworu. Już u schyłku XV wieku w królewskich Zielonkach stał okazały dwór dzierżawcy, funkcjonował folwark z dużym areałem ziemi podzielonym na trzy działy, nad rzeką obracały się koła trzech młynów, a podróżni mogli znaleźć schronienie, jedzenie i napitek w czterech karczmach. Mając na uwadze szczególny stosunek matki do zieloneckiego majątku, syn Zofii Kazimierz Jagiellończyk w 1450 roku uposażył na dochodach z Zielonek, włączając w to również role na Marszowcu, kaplicę św. Trójcy na Wawelu – najwspanialszą fundację królowej, zachwycającą przede wszystkim wspaniałymi rusko-bizantyńskimi polichromiami pokrywającymi ściany. Zofia zmarła w 1461 roku. Jej doczesne szczątki spoczęły właśnie we wspomnianej kaplicy. Już 14 lat po śmierci matki król ponownie włączył dobra zieloneckie w skład majątków królewskich, uposażając opiekujących się wawelską kaplicą księży częścią dochodów z żup solnych w Wieliczce i Bochni. Wieś Zielonki co najmniej dwukrotnie stanowiła zastaw pod zaciągane przez króla pożyczki – w 1473 u Andrzeja Trzaski oraz w 1491 roku u braci Mikołaja i Jana Wapowskich. W 1505 roku Aleksander Jagiellończyk podarował miejscowość swej siostrze Elżbiecie, a w 1515 roku właścicielem jednego z młynów uczynił pokojowca swej matki królowej Elżbiety Rakuszanki.
W XVI wieku królewska część miejscowości kwitła, przynosząc duże dochody i zapewniając dostatek mieszkańcom. W 1521 roku, gdy Zygmunt Stary potrzebował pieniędzy na prowadzenie wojny pruskiej zakończonej zhołdowaniem i sekularyzacją Prus (słynny hołd pruski), zastawił więc Zielonki królewskie Janowi Bonerowi bogatemu krakowskiemu kupcowi i bankierowi, który już wkrótce miał zostać wielkorządcą krakowskim. W czasie hołdu pruskiego król Zygmunt pasował na rycerza młodego dworzanina swej małżonki, królowej Bony – Wespazjana Doktolę (Dottulę) wywodzącego się z możnej grecko-włoskiej rodziny szlacheckiej. W drugiej połowie stulecia Doktola otrzymał w dzierżawę królewską część Zielonek i mógł zamieszkać w miejscowym dworze. Jako kolejni dzierżawcy byli notowani Włosi: krakowski kupiec i bankier Karol Soderini (1574) oraz jego wspólnik i organizator pierwszej poczty łączącej Polskę z Wenecją Sebastian Montelupi (1582). W 1582 roku wieś dzierżył kasztelan sandomierski Stanisław Tarnowski. Wprawdzie w 1590 roku uchwalone zostały konstytucje sejmowe zabraniające zastawiania dóbr stołowych, ale wprowadzenie ich w życie okazało się niełatwe – królewskie długi zaciągnięte pod zastaw Zielonek zostały ostatecznie spłacone dopiero w 1679 roku.
Według lustracji dóbr królewskich z 1564 roku w Zielonkach mieszkało aż 18 kmieci łanowych i sześciu zagrodników. Wciąż działały cztery karczmy i sześć młynów. Właścicielem jednego z nich zwanego Prochownią, oczywiście z racji na produkcję prochu, był krakowski rajca Mikołaj Baranowski. Kolejny należał do ówczesnego dzierżawcy, wspomnianego Wespazjana Dektoli. Dwór i folwark były wówczas w dobrym stanie. Sporo do życzenia pozostawiał jednak stan dróg. Jako poważny problem i dużą szkodę dla skarbu królewskiego lustratorzy podnieśli kwestię podbierania wody z Prądnika przez okoliczną szlachtę na potrzeby własnych młynów i stawów – w efekcie nurt wody bywał za słaby, by obiekty należące do króla mogły wydajnie pracować.
W 1570 roku królewscy lustratorzy ocenili drogę wiodącą z Krakowa przez Zielonki jako miejscami zaniedbaną i zbyt wąską (przejazd obok młyna miał być utrudniony). Nakazywali jej naprawę i poszerzenie.
Można zaryzykować twierdzenie, iż we wsi było trzech najważniejszych gospodarzy – dzierżawca majątku królewskiego, regens dóbr prestymonialnych oraz pleban. Do tego ponad 20 kmieci łanowych. Daje to pojęcie o rozległości i bogactwie Zielonek. Warto wspomnieć, iż w 1530 roku decyzją biskupa Tomickiego parafia w Zielonkach została stale związana z akademicką kolegiatą św. Anny. Od tej pory funkcję plebanów pełnili tu zazwyczaj dziekani kolegiaty, a część dochodu z parafii stanowiła ich uposażenie. Z jednej strony lokalna społeczność zyskiwała światłych, wykształconych plebanów, z drugiej ich wpływ na mieszkańców Zielonek i sąsiednich miejscowości był nikły – niemal nigdy nie bywali obecni w parafii, pozostawiając pieczę nad wspólnotą wikarym.
W epoce nowożytnej, podobnie jak w średniowieczu, wpływ na mentalność zieleńczan i ich życiowe perspektywy miała bliskość Krakowa. Wiele dzieci lokalnych chłopów trafiało do miasta na naukę rzemiosła, wciąż zdarzały się przyjęcia do prawa miejskiego. W tym ostatnim wsparcie często okazywali krewni, którym wcześniej udało się dostąpić tego zaszczytu. Tak było prawdopodobnie w przypadku mieszczańskiej rodziny Zieleńskich z Zielonek. W 1517 o przyjęcie do prawa miejskiego starał się Stanisław Zieleński z Zielonek, a w 1575 roku prawdopodobnie spokrewniony z nim i jego potomkami czapnik Wojciech Zieleński z Zielonek. Analizując ruchliwość społeczną zieleńczan, historyk Mateusz Wyżga wskazał na ścieżkę kariery duchownej jako jedną z możliwych dróg awansu społecznego. W latach 1597-1598 jako wikary w Dębowcu notowany był Maciej, syn Stanisława Krówki z Zielonek, a na początku XVII wieku tę samą funkcję w parafii w Sułoszowej pełnił Grzegorz, syn Stanisława Kovaliusa z Zielonek.
W drugiej połowie XVI wieku mieszkańcy Zielonek i okolic nie byli jeszcze świadomi, iż czasy ogromnej prosperity dobiegają powoli ku końcowi, nadchodzą natomiast chude lata wojen, spustoszenia, głodu i zarazy dla całej Rzeczypospolitej. Kierunek północny był najdogodniejszy do ataku na miasto – przez wieki było to prawdziwym nieszczęściem mieszkańców wsi zlokalizowanych na północ od murów Krakowa. Wśród dotkniętych tą niedolą wsi znajdowały się również Zielonki. Wydarzeniem szczególnie bolesnym dla zieleńczan było oblężenie Krakowa przez wojska Maksymiliana Habsburga w 1578 roku. Arcyksiążę był jednym z kandydatów do tronu polskiego po śmierci Stefana Batorego. Drogą wolnej elekcji szlachta wybrała na nowego władcę Zygmunta III Wazę. Stronnicy Habsburga przeprowadzili własne głosowanie, którego zwycięzcą został Maksymilian. Ten niedługo potem wkroczył do Rzeczypospolitej na czele swych wojsk, które natychmiast otrzymały wsparcie jego polskich sojuszników i pomaszerował na Kraków. Na czele oddziałów broniących miasta i praw Zygmunta do tronu stanął hetman wielki koronny Jan Zamoyski. Do naszych czasów przetrwała relacja jednego z mieszkańców Krakowa spisana w trudnym czasie oblężenia. W pamiętnikarskim zapisie doskonale została oddana tragedia zwykłych mieszkańców miasta i okolic. Warto podkreślić, iż dla obu stron konfliktu istotne były cele taktyczne i zaopatrzenie wojska, nikt nie przejmował się losem okolicznych chłopów.
„Dnia 15 tegoż miesiąca oktobra, we czwartek, panowie Polacy przywiedli wojsko Maksymilianowe, upatrzywszy położenie po wszystkiem Promniku [chodzi o rzekę Prądnik – dopisek E. K.], aże ku Rakowicom, po wszystkich folwarkach. Kozacy to widząc, że się wojsko na Promniku położyć chce, za rozkazaniem hetmańskiem karczmy, młyny, dwory zaskoczyli, podpalili we czworo, aby tam stanowiska nie mieli. W tym ogień widząc strona Maksymilianowa, pospieszyli się do ognia, a co mogli to obronili, gasząc gwoli wczasowi swemu i obawiając się szańców za rzeką u Promnika, aże u Rakowic wszędzie się położyli, jako w górze nad Promnikiem, w Garlicy, w Bibicach i w okolicznych wsiach, nad miastem wszędzie leżeli”.
Wspomniani w relacji Kozacy służyli pod hetmanem Zamoyskim i walczyli za Zygmunta III Wazę, zatem to królewskie wojska spaliły wsie, folwarki i młyny nad rzeką Prądnik, aby uniemożliwić Maksymilianowi i jego stronnikom znalezienie tam schronienia i zaopatrzenia. Nie było w tym nic niezwykłego. Taktykę tę stosowano powszechnie w obliczu zagrożenia oblężeniem. Żołnierze arcyksięcia ratowali, co się da, oczywiście nie powodowani współczuciem, lecz własnym interesem. Ostatecznie główne siły Maksymiliana zatrzymały się w Mogile. W rozłożeniu się nad Prądnikiem przeszkodziły jego oddziałom czynniki natutralne:
„Było to skaranie wielkie Pańskie: abowiem od ś. Michała przez wszytek czas były dni bardzo ciepłe, wesołe i pogodne, a gdy Maksymilian pod Kraków przyciągnął z wojskiem, w ten dzień zaraz deszcze srogie i zimna na każdą godzinę były, aż z tych deszczów woda wylała na Promniku z rzeki. Gdzie musieli się wynosić wojsko niemieckie na góry, bo za chrościnami [krzewiny] jem nic, ani z miasta także z szańców nie mogli uczynić”.
Warto w tym miejscu wspomnieć, iż gwałtowne i obfite opady były charakterystyczne dla mikroklimatu doliny Prądnika (współcześnie zjawisko to jeszcze się nasiliło). Powodzie były jednym z częstszych utrapień mieszkańców Zielonek – często doprowadzały do uszkodzenia młynów. Tym razem jednak wystąpienie rzeki z brzegów uchroniło ich od uciążliwej obecności wojsk habsburskich, niestety nie na długo. Bezpośrednio przed szturmem arcyksiążę wystosował do obrońców miasta list z ostrzeżeniem, iż jeśli się nie poddadzą nie okaże im litości po upadku murów.
„Dnia 22 miesiąca tegoż listopada, co było w niedzielny dzień, arcyksiążę Maksymilian za onym listem odpowiednem pisanem, ruszył wojsko od Mogiły po Kraków, a iże już było opalono wszędy, kędy pirwej leżeli, nie miał kędy mieć położenia, aże w Zielonkach. Tamże sam Maksymilian w plebaniej leżał w Zielonkach, a żołnierz jego leżał w Witkowicach, w Garlicy obudwóch, w Bibicach, w Górce, bo było widzieć ich ognie, które palili w nocy dla ogrzewania się”.
Mieszkańcy wsi znaleźli się wbrew swej woli w samym centrum wydarzeń, a arcyksięcia, jego sojuszników i doradców przygotowujących się do ataku na miasto mogli oglądać na co dzień. Do wsi przybył też stronnik Habsburga – wojewoda poznański Stanisław z Górki z 600 ludźmi. Cały poniedziałek zbrojni odpoczywali, a dowódcy radzili nad sposobami zdobycia Krakowa. Narady te, które zapewne odbywały się na plebanii, nie przyniosły wiele pożytku – hetman Zamoyski odparł atak, a Habsburg zmuszony był wycofać się w stronę Śląska. W okresie zmagań z Maksymilianem mieszkańcom okolic Krakowa dał się również we znaki Stanisław Stadnicki zwany diabłem łańcuckim, znany z okrucieństwa i warcholstwa. Podległa mu chorągiew ograbiła i spaliła m.in. Raciborowice. O szkodach, jakie poczyniła w dolinie Prądnika niewiele wiadomo, ale niewykluczone, że i ta barwna, choć niesławna, postać zawitała z Maksymilianem do Zielonek, choćby w czasie odwrotu arcyksięcia. Szkody czynione przez Habsburga i jego polskich sojuszników podczas wycofywania się spod murów miasta krakowski tak opisał krakowski pamiętnikarz:
„Acz to nie było poruczenie Maksymilianowe i rozkazanie, ależ sami panowie Polacy po sobie palili, młyny wszystkie na porzeczu w Zielonkach zapalili, Pękowice, Górkę, Witowice, folwarki, jako miłośnicy braciej swej. Żołnierz także Maksymilianów wielkie szkody ludziom czynił. Domy szlacheckie najeżdżali, brali, hańbili, kościoły psowali, miasteczka plundrowali”.
Zieloneckie młyny poszły zatem z dymem. Przez kolejne dwa stulecia ta sytuacja powtarzała się podczas różnych konfliktów zbrojnych. Chłopów z równą bezwzględnością nękały wojska różnego autoramentu. Ludne, bogate wsie takie jak Zielonki, które dodatkowo zawsze były zasobne w zapasy zboża, szczególnie przyciągały wojskowych grabieżców. Uniwersalny charakter miał również innych element opisu – obozowiska wojskowe zostały przedstawione jako wydzielające straszliwy fetor siedliska zarazy pełne prostytutek oferujących usługi żołnierzom. Głód i zaraza podążały za wojną krok w krok. W 1629 roku we wsi ponownie działało osiem młynów. Karczmarzom wiodło się chyba znakomicie, bo kiedy pozwolono im wybierać między zrównaniem wymiaru odrabianej przez nich pańszczyzny z resztą chłopów (wcześniej musieli odpracowywać na polach folwarcznych tylko jeden dzień w tygodniu) a zapłaceniem podwójnego czynszu, wszyscy zdecydowali się na to drugie rozwiązanie. W okresie dominacji gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej chłopi byli obciążani rosnącymi powinnościami wobec panów. W większości miejscowości w ramach trwających od XV wieku procesów przejścia od gospodarki czynszowej do folwarczno-pańszczyźnianej, w której czynsze zostały zastąpione obowiązkiem pracy na rzecz właściciela, doszło także do faktycznej likwidacji samorządu wiejskiego. Właściciele, starając się powiększyć areał należących do folwarku pańskiego gruntów, przejmowali ziemię przypisaną dziedzicznym sołtysom, a sama funkcja przestawała istnieć. Tego losu uniknęło sołectwo zieloneckie. Co więcej, jeszcze w drugiej połowie XVII wieku powiększono jego obszar, włączając doń puste role. Kurczył się za to obszar należący do kapituły. W 1680 roku obejmował już tylko dwa łany kmiece. Poddanymi kościelnymi było również trzech komorników bez bydła.
Warto wspomnieć, iż w 1633 roku królewski architekt Giovanni Trevano zyskał dożywotnie prawo do folwarku marszowieckiego, a później także do jednego z zieloneckich młynów (to ostatnie nie mogło mieć miejsca w 1644 roku, jak zostało odnotowane w monografii gminy Zielonki, gdyż artysta już wtedy nie żył). Trevano zrealizował dla Zygmunta III Wazy i Władysława IV wiele wspaniałych projektów w Krakowie i Warszawie. Do najsłynniejszych jego dzieł należy tzw. konfesja św. Stanisława w katedrze wawelskiej.
Prawdziwe apogeum nieszczęść przypadło na okres od potopu szwedzkiego aż do drugiego najazdu Szwedów na Polskę na początku XVIII stulecia. Kiedy w 1655 roku wojska Karola Gustawa wkroczyły na terytorium Rzeczypospolitej, pod Krakowem doszło do prawdziwie dantejskich scen. Wczesną jesienią do miasta przybył król Jan Kazimierz z wojskiem kwarcianym. Oddziały rozłożyły się w obozem w oczekiwaniu na nadciągającego przeciwnika. W niekarnym wojsku doszło do buntu z powodu zaległości w wypłacaniu żołdu. Duża część żołnierzy rozpierzchła się po okolicy, szukając prowiantu i łupów. Nietrudno się domyślić, że po raz kolejny ucierpieli na tym przede wszystkim miejscowi chłopi. Dramatyczna sytuacja zmusiła króla do ucieczki na Śląsk, a kasztelan kijowski Stefan Czarniecki otrzymał beznadziejne zadanie obrony miasta z zaledwie kilkoma tysiącami żołnierzy. Pod koniec września mieszkańcy Zielonek mogli z przerażeniem obserwować przemarsz armii szwedzkiego króla, która wedle źródeł nadeszła pod Kraków właśnie od strony tej wsi. Aby zapewnić prowiant dla wojska Szwedzi dopuszczali się bezwzględnych grabieży w okolicy, paląc i plądrując miejscowości, których mieszkańcy próbowali stawiać daremny opór zbójeckim poczynaniom. Sytuacji nie poprawiła kapitulacja Krakowa 18 października 1655. Wkrótce zostały zdobyte i spalone okoliczne zamki, w tym ojcowski. Nawet kiedy karta odwróciła się i od wczesnej jesieni 1656 do lutego 1657 roku trwało oblężenie opanowanego przez Szwedów Krakowa przez wojska polskie, nie poprawiło to sytuacji okolicznych mieszkańców. Oddziały musiały zaspokoić głód, potrzebowały drewna i innych surowców dla budowy i utrzymania obozów. W efekcie, jak odnotowali świadkowie tamtych wydarzeń, chłopom wciąż rekwirowano płody rolne, wyławiano na potrzeby wojska ryby ze stawów i pozyskiwano budulec z rozebranych chłopskich chałup i zabudowań gospodarczych. Wśród miejscowości szczególnie dotkniętych tego rodzaju obciążeniami przywoływane były w źródłach m.in. Zielonki (obok Bieżanowa, Pleszowa, Łobzowa i okolic). Nie są znane dokładne rozmiary strat, jakie wieś poniosła w czasie potopu. Można się jedynie domyślać, że mieszkańcy długo musieli je odrabiać. Wydaje się, że przede wszystkim dzięki młynarstwu i piekarstwu, którym zajmowali się od dawna zieleńczanie, byli w stanie poradzić sobie z odbudową szybciej niż chłopi z innych okolicznych wsi. Nawracające zarazy – konsekwencja głodu i przemarszów wojsk – nie pozwalały ludziom odetchnąć. Na mieszkańcach Zielonek i ich młynarsko-piekarskiej działalności musiała się również dotkliwie odbić plaga myszy, która w połowie lat dziewięćdziesiątych XVII wieku spustoszyła okoliczne pola. Kiedy w pierwszym dziesięcioleciu XVIII stulecia doszło do kolejnego najazdu Szwedów, a przez okolice Krakowa maszerowały także wojska saskie i rosyjskie biorące udział w trwającej wojnie północnej, zieleńczan znów dotknęła fala rabunków i ściąganych w majestacie prawa kontrybucji. Warto pamiętać, że na ludności ciążył również obowiązek hiberny to jest zapewnienia miejsca stacjonowania i wyżywienia wojsk własnych i sojuszniczych w okresach, gdy nie prowadzono działań wojennych. Po raz kolejny wybuchła klęska głodu, a w konsekwencji epidemia czarnej śmierci w latach 1707-1710. Warto wspomnieć, że zieleńczanie cieszyli się opinią hardych i opornych. Według lustracji królewskich w latach 1647-1711 wieś nie wyznaczyła nikogo spośród mieszkańców do piechoty wybranieckiej (formację tę założył Stefan Batory; rekrutowali się do niej chłopi z dóbr królewskich, po jednym z każdych dwudziestu łanów).
Nawet w tych trudnych czasach miejscowość nie przestawała się rozwijać – zniszczone obiekty odbudowywano, a lata tragiczne przeplatały się z okresami spokoju. Zmieniali się dzierżawcy królewscy: w 1690 roku notowany był w tej roli krakowski rajca Krzysztof Krauz, a w 1699 roku dzierżawcą Zielonek i Trojanowic został wielkorządca krakowski Adrian Bełchacki. Za porządkowanie spraw w niewielkim królewskim kluczu ze szczególnym zapałem zabrał się inny dzierżawca tych dóbr i wielkorządca krakowski w latach 1738-1744 – Stanisław Jaszewski. Z jego inicjatywy odbudowany został browar na Marszowcu (wzmiankowany od 1692 roku), w Zielonkach powstała kolejna karczma z wygodną stajnią, by podróżni nie musieli trzymać swych wierzchowców „pod niebem” jak wcześniej. Wielkorządcy krakowscy, którzy od czasów Augusta Mocnego zarządzali Zielonkami często je poddzierżawiali. Królewska część wsi miała zazwyczaj szczęście do gospodarzy troszczących się nie tylko o zyski, ale i o poddanych. Jeden z poddzierżawców, Szkot z pochodzenia Józef Gordon na przednówku wspierał swoich chłopów zapomogą. Taka postawa nie należała do częstych. W 1755 roku w miejscowości poważne szkody, nie po raz pierwszy i ostatni, poczyniła powódź. Gordon zdołał wówczas przekonać starostę oświęcimskiego Piotra Małachowskiego do poprzestania pobierania w Zielonkach i Przegini kontrybucji na utrzymanie swojej chorągwi. Wielkorządca Józef Melchior Jerowski pełniący swą funkcję w latach 1765-1767 zainicjował odbudowę zniszczonych przez powódź młynów. W 1776 roku został przeprowadzony remont budynków folwarcznych – zyskały nowe dachy. Ostatnim wielkorządcą krakowskim zarządzającym dobrami królewskimi był Ignacy Mikołaj Benoe, który jeszcze po insukrekcji kościuszkowskiej i trzecim rozbiorze dzierżawił je za zgodą władz austriackich do 1796 roku. Warto wspomnieć, iż w końcu XVIII stulecia w Zielonkach zaczęła działać szabelnia.
Zarządcy części kościelnej borykali się z tymi samymi problemami, z którymi musieli się mierzyć królewscy dzierżawcy. Ci pierwsi mieli jednak do dyspozycji znacznie mniejszy areał ziemi, dochód i mniej rąk do pracy. Jeszcze w 1676 roku w Kapitułce było pięciu kmieci, a w 1709 roku już tylko trzech. Dzięki dokumentacji pieczołowicie przechowywanej w archiwum kapitulnym znanych jest wielu zarządców zieloneckich dóbr prestymonialnych. Byli to: kanonik Krzysztof Chronowski (wzmiankowany w 1676), kanonik Kacper (1678), kanonik Dębiński (od 1709), ksiądz Antoni Mrozowski zastąpiony w 1720 roku przez kanonika Mikołaja Denhoffa, kanonik Żeromski, którego w 1736 roku zastąpił archiprezbiter krakowski ksiądz Hiacynt Łopacki, kanonik Józef Łukaszkiewicz (1756), kanonik Józef Niewieściński (1760), kanonik Granowski, który w 1767 roku zastąpił kanonika Grzymałę, kanonik Adam Łętowski (1755), kanonik Tymoteusz Gorzeński (1780-1791) pełniący równocześnie urząd referendarza koronnego, Ignacy Grodzicki (1791), Antoni Wyczółkowski (1792), Krzysztof Idatte (1792), kustosz Benedykt Trzebiński (1793-1795) oraz ksiądz Skotnicki (1800). Częsta rotacja na tym stanowisku nie sprzyjała niestety długoterminowym przedsięwzięciom i inwestycjom.
Wiadomo, że z racji na powtarzające się zagrożenie powodzią chłopi z Zielonek kapitulnych mieli obowiązek wykonywania prac sezonowych przy zabezpieczeniu koryta rzeki, grobli i jazów, wreszcie przy naprawie podmytych dróg. Skrupulatny Mateusz Wyżga odnalazł w jednym z inwentarzy wsi kapitulnych z 1736 roku dość dokładny opis folwarku w kościelnej części Zielonek. Gospodarstwo znajdowało się tuż przy kościele. Otaczał je parkan z sosnowych desek z okazałymi wrotami. Wśród zabudowań wyróżniały się dwa duże domostwa – dwór regensów i mieszkanie plebana. Obok okazałego domu kanonickiego – zarządców z pańską izbą i okratowanymi oknami wznosił się niewielki piętrowy drewniany spichlerz kryty gontem. Poniżej znajdowało się podwórze, a przy nim stajnia i jeszcze jeden spichlerz – obie budowle kryte słomą – a obok nich budynek czeladny zwany piekarnią ze względu na znajdujący się w środku piec. Za piekarnią usytuowane były domostwo plebana, ogród, dwie stodoły i wrota wiodące na pola. W inwentarzu ze schyłku XVIII stulecia został również uwzględniony ogrodzony sad znajdujący się przy drodze z kościoła, kryta piwniczka oraz wozownia. W 1736 roku w kościelnej części wsi trzech kmieci było zobowiązanych do odrabiania pańszczyzny cztery dni w tygodniu w sezonie prac rolnych (od wiosennych do zimowych zasiewów), a w pozostałych miesiącach trzy dni.
Zanim Rzeczpospolita zniknęła z mapy Europy na kolejne ponad 120 lat, mieszkańcy doliny Prądnika byli świadkami wydarzeń związanych z powstaniem kościuszkowskim. Główny obóz naczelnika znajdował się w nieodległym Bosutowie. Niektórzy okoliczni chłopi wstępowali na ochotnika do oddziałów kosynierów, a z pewnością wszyscy śledzili przebieg wypadków. Lokalne szabelnie, w tym zielonecka zapewne dostarczały powstańcom broni. Po upadku powstania i zakończeniu okupacji Wawelu przez wojska pruskie (1796) Zielonki znalazły się pod władzą austriacką. Dawna królewszczyzna stała się własnością rządową – częścią dóbr dominialnych cesarstwa. Efektem wojen napoleońskich było włączenie Krakowa i okolic (ostatecznie w 1809 roku) do Księstwa Warszawskiego. Po klęsce Napoleona, w 1815 roku zadecydowano o powstaniu Rzeczpospolitej Krakowskiej, w której granicach znalazły się także Zielonki na następne 30 lat. Około 1816 roku część gruntów kościelnych w Zielonkach (ponad 2 morgi) przeznaczono pod budowę szkoły powszechnej (w tym czasie własnością kościelną pozostawało już tylko 12 morgów ziemi stanowiących uposażenie parafii). Była to część szerszej akcji budowania podwalin systemu ogólnodostępnej edukacji prowadzonej przez władze Rzeczypospolitej Krakowskiej.
Niedaleko przebiegała linia graniczna z Królestwem Polskim faktycznie podległym carskiej Rosji, z którą pozostawało w unii personalnej. Rosja podpisała z Rzeczpospolitą Krakowską bardzo korzystne umowy celne. W efekcie w okolicy panował ożywiony ruch graniczny, kwitła wymiana handlowa, a nawet przemyt – kupcy austriaccy i pruscy także woleli przekraczać ze swoimi towarami granicę w okolicach Krakowa, gdzie nie musieli płacić olbrzymich ceł. Ten ożywczy dla lokalnej gospodarki proceder zamarł po likwidacji Rzeczypospolitej Krakowskiej w 1846 roku, kiedy to jej obszar został włączony do Cesarstwa Habsburgów. Odcięcie od wymiany handlowej z Królestwem Kongresowym spowodowało dość poważny kryzys gospodarczy w Krakowie i okolicach. Biorąc pod uwagę wszystkie te zmiany granic i przynależności państwowej, można by powiedzieć, że u schyłku XVIII i w pierwszej połowie XX wieku historia dla mieszkańców doliny Prądnika przyspieszyła, oni jednak niezależnie od władzy, którą mieli na sobą uprawiali rolę, pracowali w swoich młynach i wozili towary na rynek kleparski. Warto jednak zwrócić uwagę, iż kordon graniczny rozdzielił dawnych sąsiadów, utrudniając kontakty społeczne, gospodarcze i kulturowe między znajomymi i krewnymi. Po drugiej stronie granicy znalazła się choćby pobliska Korzkiew. Niemniej klęski naturalne pozostawały wspólną tragedią. W „Gazecie Krakowskiej” z 16 czerwca 1830 relacjonowano:
„Z ostatniego czwartku w nocy na piątek, o milę od Krakowa, na granicy Królestwa, tak wielka lunęła ulewa, iż rzeka Białucha, płynąca przez wieś w okręgu W. M. Krakowa Zielonki i wpadająca przy wsi Olsza do rzeki Wódka zwanej, a ta do Wisły nagle nadzwyczaj wezbrała i woda zacząwszy od Zielonek wszystkie młyny na tej rzece, aż do wsi Rakowic będące, popsuła, mosty i tamy pozrywała, łąki i pola zalała i zamuliła, w obu Prądnikach Białym i Czerwonym domy i stodoły włościańskie zabrała, lub nadwyrężyła”.
Upadek Rzeczypospolitej Krakowskiej związany był dla lokalnych mieszkańców nie tylko z kryzysem ekonomicznym i zmianą waluty ze złotego polskiego na złoty reński. W 1848 roku w całym zaborze austriackim przeprowadzono zniesienie pańszczyzny i uwłaszczenie chłopów. W 1851 roku we wsi Zielonki, która należała do dominium Prądnika w cyrkule krakowskim, uwłaszczono 54 gospodarstwa chłopskie o łącznej powierzchni 581 morgów. Od tej pory chłopi musieli płacić czynsz wysokości 238 zł, a ich praca na dominialnym folwarku musiała być wynagradzana.
W 1854 roku wieś ponownie została dotknięta skutkami potężnej nawałnicy, a i w XX wieku opady o nawalnym charakterze powodowały wystąpienia rzeki z brzegów i poważne zniszczenia (tak było m.in. w czerwcu 1933 roku, kiedy to ulewny deszcz padał ponad 11 godzin oraz we wrześniu 1966 roku). W 1885 roku wybuchła epidemia szkarlatyny, podczas której wielu mieszkańców wsi straciło życie. Nawroty miały miejsce jeszcze dwukrotnie, ostatni w 1904 roku. Według autorów „Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich” w drugiej połowie XIX wieku w Zielonkach stało 117 domów zamieszkanych przez 891 osób, w tym 852 katolików i 39 żydów. W 1850 roku zapadła w Wiedniu decyzja o budowie złożonej z kilku pierścieni umocnień i fortów twierdzy Kraków. Realizacja tego ambitnego projektu potrwała kilkadziesiąt lat. Jednym z jej elementów była budowa w latach 1884-1886 fortu 45 „Zielonki” wyposażonego w trzy baterie artyleryjskie. Według danych z 1900 roku we wsi funkcjonowała szkoła powszechna i poczta. Do zieloneckiej szkoły uczęszczały również dzieci z Garlicy Murowanej i Pękowic (około 120 uczniów rocznie). Jeszcze przed pierwszą wojną światową wzniesiono nowy budynek z lokalnej cegły.
Historia po raz kolejny nabrała niebezpiecznego tempa wraz z wkroczeniem w XX stulecie. Po wybuchu pierwszej wojny światowej wiele wsi zlokalizowanych na północ od Krakowa zostało dotkniętych skutkami tzw. rewersów demolacyjnych. Władze austriackie w obawie przed nadciągającymi wojskami rosyjskimi postanowiły oczyścić przedpole miasta, by pole ostrzału było dobrze widoczne. Zrównano wówczas z ziemią zabudowę Węgrzec, Bosutowa, Bolenia, Dziekanowic, Bibic i Pękowic, a częściowo również Zielonek i Batowic. Do końca wojny mieszkańcy zniszczonych wsi walczyli o odszkodowania. Odbudowa ruszyła dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Ponad 500 nowych domów dla ofiar rewersów demolacyjnych i działań wojennych zaprojektował architekt Wacław Krzyżanowski. W 1927 roku doszło do potężnego wybuchu materiałów wybuchowych zgromadzonych w starej prochowni nieodległego fortu Witkowice. Straty poniósł zielonecki kościół – wypadły z ram okiennych i uległy całkowitemu zniszczeniu piętnastowieczne witraże.
W dwudziestoleciu międzywojennym fort „Zielonki” stał się częścią systemu umocnień nazwanego Obozem Warownym Kraków. W 1939 roku zielonecki odcinek obsadziło wojsko polskie. W walkach toczących się w okolicach Krakowa w czasie kampanii wrześniowej wzięli udział również mieszkańcy Zielonek – kilkudziesięciu z nich walczyło w 6. Dywizji Piechoty. Sytuację we wsi w pierwszych dniach września 1939 roku opisała autorka „Kroniki Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Duszy Chrystusa Pana z Krakowa” w zapiskach dotyczących filii domu w Zielonkach (utworzonej z inicjatywy proboszcza zieloneckiego Jana Budy w 1936).
„Przyszły do nas Siostry z Zielonek. Mówiły, że wszyscy ludzie ze wsi uciekli. One zaś chodziły po domach, szukały pokarmu i karmiły ryczące i kwiczące z głodu bydło”.
Zakonnice relacjonowały, że w czasie nocnego alarmu większa część ludności szukała schronienia w kościele. Pierwsze spotkania z żołnierzami niemieckimi nie zapisały się w pamięci sióstr traumatycznie:
„Opowiadały dalej, że w Zielonkach Niemcy przychodzą do sklepu, są grzeczni, kupują, porozumiewają się na migi, a też przychodzą do nich, przyrządzają sobie potrawy”.
W okresie okupacji Wehrmacht przejął umocnienia i w dawnym forcie 45 zorganizował magazyn sprzętu. Prawdopodobnie dokonywano w tym miejscu egzekucji – w murach fortu do dziś widoczne są ślady po kulach. Dzierżawcę i wójta Zielonek Piotra Krewniaka zastąpił z polecenia władz okupacyjnych przybysz ze Śląska Cieszyńskiego Karol Stefka. Nastał czas przymusowych kontyngentów, wywózek na roboty, a przede wszystkim permanentnego zagrożenia życia. Nauczycielka Helena Smyczyńska we współpracy z kierownikiem szkoły Antonim Żyłą prowadziła we wsi tajne komplety dla najmłodszych. W Zielonkach ukrywali się Żydzi. Pod tym względem mieszkańcy wsi wykazali się odwagą i zmysłem moralnym. We wspomnieniach z czasów okupacji opublikowanych pod tytułem „Zima o poranku” Janina Bauman, której udało się uciec z Warszawy, zrelacjonowała swój pobyt u zieloneckiej rodziny Pietrzyków. Wspominała m.in., iż gospodarze dołożyli starań, by wtopiła się w lokalną rzeczywistość. Otrzymała m.in. dwie odświętne chusty, by ubrana zgodnie z lokalnym zwyczajem mogła uczestniczyć w niedzielnej mszy świętej. W Zielonkach ukrywały się również Janina, Zofia i Alina Lewinson – uciekinierki z warszawskiego getta. Ich gospodyni Marianna Bułat otrzymała od Instytutu Yad Vashem tytuł Sprawiedliwej wśród Narodów Świata.
Po wojnie życie odradzało się w nowych warunkach politycznych i społecznych. Została założona Gminna Biblioteka w Węgrzcach z punktem bibliotecznym m.in. w Zielonkach. Przeprowadzono remont szkoły, w której przez pewien czas stacjonowało wojsko i funkcjonował szpital. W latach pięćdziesiątych wieś zyskała połączenie autobusowe z Krakowem. Na hardość zieleńczan uskarżali się już przedstawiciele króla w czasach staropolskich. Dawała ona o sobie znać także w czasach komunizmu, choćby wtedy, gdy mieszkańcy wsi nie bardzo mieli ochotę zaangażować się w budowę gazociągu w ramach czynu społecznego (1979). Członkowie Gminnej Rady Narodowej nie mieli pomysłów na skuteczne rozwiązanie tego problemu. Niezbyt dobrze układała się współpraca władz lokalnych z Wojewódzką Radą Narodową w Krakowie. Jak ujął to Mateusz Wyżga gmina Zielonki była dla miasta „przede wszystkim podległą jednostką terytorialną do zaopatrywania w warzywa i owoce”. Narzucone niskie ceny skupu nie napawały zieloneckich chłopów entuzjazmem i bywały przyczyną napięć. Protesty mieszkańców wpłynęły również na likwidację utworzonego na terenie wsi wysypiska śmieci. Dość łagodnie obszedł się okres PRL także z zieloneckim fortem. Po wojnie został wynajęty przez Krakowską Spółdzielnię Ogrodniczo-Pszczelarską, dopiero po rezygnacji Spółdzielni z tego obiektu w 1985 roku zaczął popadać w ruinę. Pięć lat później zabytkowy fort przejęła gmina. Obecnie jest on odrestaurowany i zaadaptowany na hotel. W latach dziewięćdziesiątych powstał nowy budynek szkoły, a w 1994 roku nawiązano współpracę ze słowacką gminą Nowa Wieś Spiska.
Aktualnie Zielonki są prężnie rozwijającą się miejscowością, a mieszkańcy chętnie czerpią z lokalnego dziedzictwa i bogactwa otaczającej ich natury. W 2009 roku ukazała się monografia gminy pióra Mateusza Wyżgi „W tej pięknej ziemi. Gmina Zielonki od średniowiecza do czasów współczesnych”. Przedstawione przez tego historyka wyniki wnikliwych badań złożyły się na fascynujący obraz życia codziennego i relacji społecznych w samych Zielonkach i okolicy w kontekście ważnych historycznych przemian i były nieocenioną pomocą w przygotowaniu tego opracowania.

Ciekawostki

Podczas epidemii szkarlatyny w 1855 roku zielonecka szkoła była zamknięta przez cały rok.
W 1887 roku zmarł w Warszawie pochodzący z Zielonek lekarz i filantrop Józef Katarzyński, syn malarza Stanisława. Doktor Józef ufundował m.in. trzy roczne stypendia dla studiujących prawo, medycynę i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dużymi sumami wsparł również Towarzystwo Dobroczynności w Warszawie oraz rodziny tych, którzy pomogli jemu, gdy był jeszcze ubogim studentem.
Ukrywająca się u zieloneckiej rodziny Pietrzyków Janina Bauman opisała w swoich wspomnieniach niecodzienną sytuację. Podczas gdy do wsi wkroczyli już Rosjanie, znalazła ukrywającego się w szopie śmiertelnie przerażonego, młodego niemieckiego żołnierza. Gospodyni Pietrzykowa także jemu nie odmówiła schronienia i posiłku. Za swoją zasadę uznawała udzielanie pomocy każdemu potrzebującemu, który szukał pod jej dachem bezpieczeństwa.
Miłośnicy lokalnej historii mogą w Bibliotece Publicznej w Zielonkach zapoznać się z kolekcją historycznych fotografii pochodzących „z prywatnych albumów" rodowitych mieszkańców wsi Zielonki.
Warto również wspomnieć, że część dochodów dziesięcinnych z podkrakowskich wsi była przeznaczona na utrzymanie prebend na Wawelu. Dziesięcina z Zielonek, Trojanowic i Goszczy od 1271 aż do 1638 roku była przeznaczona na prebendę ustanowioną przy wawelskiej kaplicy św. Małgorzaty. W tym samym roku uposażenie m.in. w Zielonkach otrzymała kaplica w krypcie św. Leonarda, a później także ołtarz św. Władysława usytuowany obok grobu Władysława Łokietka.

Bibliografia

Bulak Jan, "Parafia Zielonki – tło historyczne i kulturowe" , [w:] "www.parafia-nnmp-zielonki.pl"
Król Marek, "Życie codzienne podkrakowskiej wsi na przełomie XIX i XX wieku" , „Lokalności. Kwartalnik Stowarzyszenia Korona Północnego Krakowa” , s. 8-14
Opałka Iwona, "Przyjaźń nie ma narodowości" , „Lokalności. Kwartalnik Stowarzyszenia Korona Północnego Krakowa” , s. 44-49
"Wyczuwać potrzeby środowiska" , „Lokalności. Kwartalnik Stowarzyszenia Korona Północnego Krakowa” , s. 11-15
Zieliński Mariusz, "Zaklęty czas starych fotografii" , „Lokalności. Kwartalnik Stowarzyszenia Korona Północnego Krakowa” , s. 2-5
Zieliński Mariusz, "Zapiski z kroniki Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Duszy Chrystusa Pana z Krakowa (Prądnik Biały) filia domu w Zielonkach z okresu okupacji niemieckiej w Zielonkach" , „Lokalności. Kwartalnik Stowarzyszenia Korona Północnego Krakowa” , s. 9-11
"Zielonki"

ŹRÓDŁA ARCHIWALNE

Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji kapitulnych
Acta visitationis exterioris decanatuum Skalnensis, Wolbromensis, Leloviensis, Bytomiensis et Plesnensis ad Archid. Crac. pertinentium per R. D. Christoph. Kazimirski, Ep. Kijov Praep. Tarnov. a. D. 1598 factae.
Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji kapitulnych
Acta visitationis exterioris decanatus Witoviensis, Opatovecensis, Skavinensis, Zatoriensis, Kiiensis, Oswencimensis, Wolbromensis, Skalensis, Pacanoviensis et Sokoliensis authoritate R. D. Petri Tylicki, episcopi Cracoviensis per R. D. Rochum Zardecki, praepositum et officialem Tarnoviensem et Sebastianum Nucerium, s. Theologiae doctorem, canonicum Scarbimiriensem a. D. 1610 facta. Pag. 255 - 264 visitatio ecclesiae parochialis in Szydłowiec ex anno 1614
Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji kapitulnych
Visitatio interior decanatuum: Voynicensis, Scalensis - Opatovecensis - Pacanoviensis - Kijensis - Andreoviensis - Sokolinensis, ad archidiaconatum Cracoviensem pertinentium, per R. D. Joannem Foxium, archidiaconatum Cracoviensem, prothonotarium apostolicum a. D. 1618 incepta et eodem finita et absoluta
Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji kapitulnych
Visitatio externa decanatus Dobcicensis, Lipnicensis, Voynicensis, Skalensis et Opatovicensis per R. D. Joannem Foxium, archidiaconum Cracoviensem a. D. 1618 peracta
Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji kapitulnych
Acta visitationis exterioris decanatuum: Wielicensis, Proszoviensis, Lipnicensis et Skalensis per R. D. Joannem Foxium, archidiaconum Cracoviensem ex commissione R. D. Andreae Lipski, episcopi Cracoviensis in a. D. 1628 - 1629 factae.
Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji kapitulnych
Wizytacja kanoniczna przeprowadzona w dn. 28 kwietnia 1728 r. przez bpa Michała Kunickiego...
Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji kapitulnych
Compendium actorum visitationis exterioris ecclesiarum existentium in et sub decanatu Pilsnensi, Mielecensi, Ropczicensi, Biecensi, Jaslensi et Żmigrodensi, ad archidiaconatum Sandecensem pertinentium, per R. D. Christophorum Kazimirski, praepositum Tarnoviensem mandato Illustrissimi et Reverendissimi Domini Georgii S. R. E. Cardinalis praesbiteri Radziwiłł nuncupati, episcopatus Cracoviensis administratoris perpetui, in Olyka et Nieswierz ducis a. D. 1595 factae
Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji biskupich
Liber continens decreta executiva visitationum et alia ad correctionem et reformationem vitae et morum cleri pertinentia tempore fel. rec. R.D. Bernardi Maciejowski Cardinalis et episcopi Cracoviensis ac ducis Severiensis conscripta ex annis 1601 et sequent
Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji biskupich
Visitatio quindecim decanatuum, nempe: Skavinensis, Zathoriensis, Novi Montis, Skalensis, Wrocimoviensis, Adreoviensis, Kijensis, Paczanoviensis, Oswiecimensis, Żywiecensis, Witoviensis, Skoliensis, Opatovecensis, Wielicensis et Plesnensis a Peril. et R.D. Nicolao Oborski, episcopo Laodicensis, suffraganeo, archidiacono, vicario in spiritualibus generali Cracoviensi in annis 1663 - 1665 expedita
Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji biskupich
Visitatio archidiaconatus Cracoviensis (Decanatus: Skalensis - 1727; Vitoviensis - 1727; Prossoviensis - 1728; Novi Montis - 1728; Scawinensis - 1729; Xsiążnensis - 1731; Woynicensis - 1731; Zatoriensis - 1729; Lipnicensis - 1730; Dobczycensis - 1730; Andreoviensis - 1731; Żyvecensis - 1732; Oswiemensis - 1732; Wielicensis - 1741; postea sequntur inventaria ecclesiarum decanatus Dobczycensis, Woynicensis, Andreoviensis) per R.D. Michaelem de Magna Kunice Kunicki, episcopum Arsiacensem, suffraganeum et archidiaconum Cracoviensem annis 1727 - 1741 peracta

Autor: Michał Kunicki

Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Akta wizytacji biskupich
Visitatio ecclesiarum parachialium, praebendarum, capellarum, hospitalium, confraternitatum, nec non beneficiorum in decanatu Scalensi Kostka comitis in Załuskie Załuski, episcopi Cracoviensis, ducis Severiae per me Andream Nehrebecki S.Th.D., Insignis Collegiatae Sandomieriensis canonicum et scholasticum Scarbimieiensem, delegatum et deputatum extraordinarium visitatorem a.D. 1748 die 23 mensis Aprilis inchoata, ac successivo anno eodem 1748 diec 24 Octobris finita

Autor: Andrzej Nehrebecki

Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Protokuł Wizyty Generalney z Dekanatow Skalskiego i Nowogurskiego
Ksie̜ga dochodów beneficjów diecezji krakowskiej z roku 1529 (tzw. Liber retaxationum), wyd. Zofia Leszczyńska-Skrętowa, Kraków 1968, s. 48, 173, 296, 320, 341.
Liber beneficiorum dioecesis Cracoviensis nunc primum e codice editus, wyd. A. Przeździecki, t. 3, Cracoviae 1864, s. 49, 50, 51, 69, 121, 133, 134, 157-159, 170, 171, 202, 221.
Monumenta Poloniae Vaticana, t. 1: Acta Camerae Apostolicae, vol 1: 1207-1344, Cracoviae 1913, s. 109, 122, 179, 193, 299, 372, 380, 393.
Rejestr poborów r. 1629 z województwa krakowskiego, fol. 23 – Dolnośląśka Biblioteka Cyfrowa, sygnatura oryginału 6139/II, fol. 18v-20.

Jak cytować?

Emilia Karpacz, "Zielonki", [w:] "Sakralne Dziedzictwo Małopolski", 2024, źródło:  https://sdm.upjp2.edu.pl/miejscowosci/zielonki

Uwaga. Używamy ciasteczek. Korzystanie ze strony sdm.upjp2.edu.pl oznacza, że zgadzasz się na ich używanie. Więcej informacji znajdziesz w zakładce Polityka prywatności