Będkowice

Województwo
MAŁOPOLSKIE
Powiat
krakowski
Gmina
Wielka Wieś
Autor opracowania
Emilia Karpacz
Uznanie autorstwa 4.0

Zabytki

Parafie

Opis topograficzny

Będkowice to niewielka wieś na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej, na Wyżynie Olkuskiej. Miejscowość usytuowana jest w otulinie Ojcowskiego Parku Narodowego, na obszarze Parku Krajobrazowego Dolinki Krakowskie, u wejścia do jednej z najpiękniejszych spośród nich – Doliny Będkowskiej. Od północy wieś graniczy z Łazami (swoim dawnym przysiółkiem), od północnego zachodu ze Szklarami, od zachodu i południowego zachodu z Radwanowicami, od południowego wschodu i wschodu z Kobylanami, a od północnego wschodu z Bębłem.
Na kartach pierwszego tomu „Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich” wydanego w 1880 roku tak opisano tę pięknie położoną miejscowość:
„Leży w przecudnej dolinie przerzniętej przez rz(ekę) Będkówkę, o ścianach skalistych pokrytych lasem. Położona blisko Ojcowa […] stanowi cel wycieczek przebywających tam gości i zasługuje na bliższe poznanie, tak dla wielce malowniczej drogi wiodącej przez tak zwaną Dyablą bramę (skałę fantastycznie zawieszoną ponad drogą), jak i dla kontrastu jaki przedstawia zielona, równiutka łąka stanowiąca dno doliny z poszarpanymi jej bokami”.
Wieś ma zwartą zabudowę o częściowo zachowanym tradycyjnym układzie w typie widlicy (oznacza to, że osada rozwijała się wzdłuż kilku głównych dróg rozwidlających się w kształt litery „v”). Uliczki Będkowic zbiegają się w centrum, w okolicach trapezoidalnego placu o powierzchni około 17 arów, nazywanego przez mieszkańców „rynkiem”. Przykuwającym uwagę budynkiem zlokalizowanym tuż przy nim jest siedziba Ochotniczej Straży Pożarnej, w której umiejscowiono również świetlicę i sklep. W pobliżu, 70 metrów od budynku OSP, przy głównej drodze (ulica Długa) znajduje się niewielki kościół z wapiennego kamienia (ufundowany w latach trzydziestych XX wieku przez Czartoryskich, ówczesnych właścicieli wsi), a kolejnych 200 metrów dalej budynek szkoły podstawowej. Wiele z będkowickich ulic nosi historyczne nazwy związane z miejscami, do których prowadzą (Ogrody, Kopiec, Browar, Lisów, Okupniki, Boryń, Kawiory). Większość budynków we wsi powstała w drugiej połowie XX i XXI wieku (starszy jest m.in. jedyny w Będkowicach dom wpisany do ewidencji konserwatorskiej, pochodzący z przełomu XIX i XX wieku). W południowo wschodniej części osady, przy tzw. Kamyku (wapiennym ostańcu rozsadzonym niegdyś za pomocą dynamitu) można podziwiać grobowiec Hiacynta Janoty Bzowskiego, dziedzica miejscowości na przełomie XVIII i XIX wieku oraz jego syna, Kazimierza. Monument ma formę zwieńczonego krzyżem kopca. Wzniesienie, na którym usypano kopiec, stanowi wspaniały punkt widokowy, z którego roztacza się panorama miejscowości, jej przysiółka Kawiory i Doliny Będkowskiej.
Dnem doliny płynie przecinająca zachodnią część wsi rzeczka Będkówka (dopływ Rudawy). W północno-zachodniej części miejscowości znajduje się pięciometrowy wodospad Szum, największy i jeden z najpiękniejszych na całej Jurze, nad nim zaś góruje dwudziestopięciometrowa skała zwana Iglicą. W pobliżu w dolinę wcina się dziewięćdziesięciometrowa skalna ściana wzniesienia zwanego Sokolicą, a niedaleko znajdują się również pięknie wkomponowane w krajobraz stawy rybne, a pomiędzy ujściem doliny a Bramą Będkowską tama wzniesiona w miejscu nieistniejącego już wodospadu. W Dolinie Będkowskiej zlokalizowanych jest także wiele źródeł krasowych (tzw. wywierzysk) potoków wpadających do Będkówki. Najciekawszym jest główne źródło samej rzeki zlokalizowane u wejścia do doliny i uznawane za pomnik przyrody. Z racji na jego dużą wydajność dookoła tworzy się dość rozległy basen wodny. Nad nim widoczny jest system czterech jaskiń.
Na wschód od Będkowic rozciągają się Dolina Kobylańska (jej część znajduje się w granicach sołectwa) i Las Krzemionka. Niezwykle atrakcyjne krajobrazowo i przyrodniczo okolice wsi obfitują w wysokie wapienne skały o fantastycznych formach. Poza wspomnianymi już Sokolicą i Iglicą, na uwagę zasługują również formacje takie jak Czarcie Wrota, Brama Będkowska i Dupa Słonia. Na północny wschód od Będkowic znajduje się Jaskinia Nietoperzowa mierząca ponad 300 metrów długości i udostępniona zwiedzającym, znana m.in. ze znalezisk archeologicznych z okresu paleolitu.
Będkowice są idealną bazą dla turystów wybierających się do dolin Będkowskiej i Kobylańskiej oraz wspinaczy skałkowych, którzy w bezpośrednim sąsiedztwie wsi, na wschodnim zboczu doliny znajdą wiele atrakcyjnych, udostępnionych do wspinaczki ścian skalnych. Zimą dno doliny staje się przepiękną trasą dla narciarstwa biegowego. Miejscowość znajduje się również przy wielu pieszych i rowerowych szlakach turystycznych umożliwiających dalsze wyprawy. Szlak pieszy żółty biegnie z Kobylan przez Dolinę Kobylańską, Będkowice, fragment Doliny Będkowskiej, Dolinę Szklarki, rezerwat przyrody Dolina Racławki do Paczółtowic. Szlak niebieski zaczyna się w Rudawie i przez Radwanowice, Łączki i całą długość Doliny Będkowskiej prowadzi do Ojcowskiego Parku Narodowego. Rowerzyści natomiast mogą udać się szlakiem rowerowym zielonym z Bolechowic obok Bramy Bolechowickiej przez Las Krzemionka, przysiółek Kawiory, górną część Doliny Będkowskiej i Doliny Szklarki do Jerzmanowic lub niebieskim rowerowym szlakiem z Kobylan przez Dolinę Kobylańską, Krzemionki, Zelków, przysiółek Gacki do Bolechowic i Zabierzowa.

Streszczenie dziejów

Pierwsza pisemna wzmianka na temat wsi pochodzi z 1329 roku. Władysław Łokietek wystawił wówczas dokument, na mocy którego nadawał niejakiemu hutnikowi Hermanowi las „u Hutnicy” między wsiami Radwanowice, Będkowice („Bantkowicz”) i Sokolec pod lokację na prawie średzkim sąsiedniej wsi Szklary. W XIV wieku Będkowice były podzielone między kilka drobnorycerskich rodzin. Z czasem liczba dziedziców dzierżących części we wsi rosła – tylko dla lat 1397-1420 naliczono ich w źródłach 30. Wywodzili się z co najmniej trzech różnych rodów herbowych – część posługiwała się herbem Przeginia, część Baranie Rogi (zawołanie Romany), a inni herbem Rak (zawołanie Warna). Według Długosza miejscowość należała do parafii św. Piotra w Bolechowicach i to jej plebanom będkowiczanie składali dziesięcinę. W 1498 roku Jan Olbracht za odmowę udziału w wyprawie mołdawskiej ukarał konfiskatą majątków 11 spośród miejscowych dziedziców. Niemniej, liczba szlacheckich rodzin dzierżących ziemię w Będkowicach nie malała, lecz rosła – w latach 1528-1555 odnotowano aż 38 dziedziców. Do odwrócenia tego trendu doszło prawdopodobnie w drugiej połowie XVI wieku. Pod koniec lat dwudziestych XVII wieku większość ziemi we wsi znalazła się w rękach Jana Panka Bzowskiego herbu Ostoja. W 1632 roku dziedzicem wsi był jego syn, również Jan. W 1730 roku miejscowość została zakupiona przez Marię Józefę z Wesslów Sobieską, wdowę po królewiczu Konstantym Sobieskim. W 1751 roku burgrabia krakowski Józef Felicjan Janota Bzowski odkupił będkowicki majątek należący niegdyś do jego przodków. Po śmierci Józefa Felicjana Janoty Bzowskiego dobra będkowickie przejął jego syn Hiacynt. W 1795 roku wieś wraz z całą okolicą weszła w skład Cesarstwa Austriackiego pod rządami Habsburgów, a w 1809 roku włączono ją do Księstwa Warszawskiego. Rok wcześniej arianin Hiacynt Bzowski został pochowany na terenie Będkowic w istniejącym do dziś grobowcu-kopcu, w którym później złożono także jego starszego syna, Kazimierza. Wraz z końcem napoleońskiej epopei, na mocy postanowień kongresu wiedeńskiego z 1815 roku miejscowość znalazła się w granicach Królestwa Kongresowego. Będkowice włączono wówczas do parafii św. Mikołaja w Białym Kościele i diecezji kieleckiej. Ostatnim dziedzicem Będkowic z rodziny Bzowskich był młodszy syn Hiacynta Cyprian zmarły na cholerę w czasie powstania listopadowego. Wymaga jeszcze badań źródłowych ustalenie, kiedy i w jakich okolicznościach w posiadanie wsi weszła rodzina Czartoryskich, ale to oni byli fundatorami wzniesionej w latach 1935-1938 kaplicy, czyli dzisiejszego kościoła parafialnego, a pierwotnie obiektu filialnego parafii w Białym Kościele. W 1924 roku w Będkowicach została powołana do życia jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej. W latach trzydziestych XX wieku posiadłość u podnóża skalistego zbocza Doliny Będkowskiej nabyli Lech Marian Rościszewski i jego żona Janina. Tu wybudowali dużą, piętrową willę zwaną „Szańcem”, w której podczas drugiej wojny światowej udzielali schronienia licznej grupie Żydów. Po zakończeniu wojny „Szaniec” został przejęty na rzecz państwa i stał się siedzibą Uniwersytetu Ludowego imienia Chłopów Bohaterów, którego dyrektorem został działacz Polskiego Stronnictwa Ludowego Jan Dec. W 1982 roku w Będkowicach erygowano odrębną wspólnotę parafialną pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny Królowej. W 1998 roku wzniesiono nową siedzibę Ochotniczej Straży Pożarnej, w której usytuowano również świetlicę i sklep. W 2004 roku uruchomiono połączenie autobusowe z Krakowem obsługiwane przez komunikację miejską. W tym okresie powstały również we wsi: Uczniowski Klub Sportowy Będkowice, Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Będkowickiej „Sokolica” oraz zespół folklorystyczny "Będkowianie".

Dzieje miejscowości

Obszar Jury Krakowsko-Częstochowskiej, w tym Doliny Będkowskiej, u wejścia do której usytuowane są dzisiejsze Będkowice, charakteryzuje imponująca i sięgająca bardzo daleko w przeszłość ciągłość zasiedlenia. Trudno się temu dziwić, gdyż tereny te obfitują w wodę, a okoliczne wysokie, wapienne wzniesienia, poznaczone jaskiniami i załomami skalnymi, stwarzały idealne warunki dla ludzi szukających bezpiecznego schronienia. Chętnie korzystali z niego już wędrowni łowcy starszej epoki kamienia – w jurajskich grotach znaleziono ślady ich obozowisk. Jedno z tych odkryć miało miejsce w Jaskini Nietoperzowej usytuowanej w bezpośrednim sąsiedztwie Będkowic, w północnym krańcu doliny. Najstarsze ślady człowieka, na które tam natrafiono (relikty paleniska, narzędzia), pochodziły sprzed 70 tysięcy lat. W okolicy nie brakowało również znalezisk związanych z kulturami neolitycznymi – przede wszystkim śladów wytwarzania narzędzi niezbędnych do uprawy roli i karczowania lasów. Na terenie dzisiejszych Będkowic i sąsiednich Kobylan odkryto miejsca wytwarzania krzemiennych siekier. Jeszcze około 1300 roku p.n.e. miejscowi rolnicy i hodowcy korzystali głównie z kamiennych narzędzi i broni (rzadko znajdowane przedmioty z brązu są prawdopodobnie importami z dalszych stron). Na terenie wsi, tuż nad Skałami Dębnik, na południowym cyplu tzw. Wysokiej Skały odkryto relikty grodziska wybudowanego około IX-X wieku i wiązanego z państwem Wiślan. W tym samym miejscu znaleziono również krzemienne narzędzia (ich datowanie sięga epoki neolitu) oraz metalowe i ceramiczne artefakty wytworzone najprawdopodobniej przez przedstawicieli kultury łużyckiej na przełomie pierwszego i drugiego tysiąclecia przed Chrystusem.
We wczesnym średniowieczu przez dolinę przebiegał szlak wiodący na Śląsk, co jeszcze zwiększało atrakcyjność osadniczą tego miejsca. Być może dla ochrony tej ważnej drogi na szczycie Sokolej Góry, na wschodnim zboczu Doliny Będkowskiej między XII a XIV wiekiem wzniesiono warowny gródek. Badacz historii Będkowic Leszek Chmura tak opisał otaczający to założenie system umocnień: „Od strony doliny skały wzniesienia zamkowego opadają pionowo kilkadziesiąt metrów w dół. Do grodu można się było dostać jedynie od strony wschodniej. Do dziś doskonale zachowały się linie wałów osłaniających cypel skały, gdzie znajdowały się zabudowania prawdopodobnie drewniane. Wał zewnętrzny o podstawie blisko 15 metrów stanowił pierwszą linię obrony przed ewentualnymi napastnikami. Sucha fosa (szerokości około 10 m) dziś nieco płytsza, była dodatkowym zabezpieczeniem. Druga wewnętrzna linia wałów, o podstawie szerokości 7 metrów, mogła być wzmocniona płotem lub częstokołem. Te wały chroniły wnętrze obiektu”. Nie wiadomo nic o budowniczych i użytkownikach warowni. Być może grodzisko w pobliżu Będkowic zostało opuszczone, podobnie jak nieodległy zamek w Dolinie Kluczwody, w związku ze zmianą przebiegu wspomnianego szlaku – od połowy XIV wieku kupcy i wędrowcy udający się na Śląsk i do Wielkopolski chętniej wybierali wygodniejszą dla transportu kołowego drogę przez Dolinę Prądnika.
Dzieje ludzi zamieszkujących Dolinę Będkowską od czasów prehistorycznych do panowania Władysława Łokietka zostały zapisane jedynie w reliktach materialnych, które pozostawiały po sobie kolejne grupy osiadłe na tym obszarze. Pierwsza zachowana do dziś pisemna wzmianka na temat wsi powstała w 1329 roku. Władysław Łokietek wystawił wówczas dokument, na mocy którego nadawał niejakiemu hutnikowi Hermanowi las „u Hutnicy” między wsiami Radwanowice, Będkowice („Bantkowicz”) i Sokolec (dzisiaj jest to tzw. Sokole Pole w Będkowicach) pod lokację na prawie średzkim sąsiedniej wsi Szklary. O początkach samych Będkowic nie wiadomo nic. Pewne jest natomiast, że już w XIV wieku wieś była podzielona między kilka drobnorycerskich rodzin. W 1381 roku wzmiankowany był Mikołaj Baraniec z Będkowic zmuszony walczyć przed sądem o część swojej dziedziny z niejakim Klichem, który na swoich świadków powoływał sąsiadów Mikołaja, Michała i Tomka z Będkowic. Tylko dla lat 1397-1420 naliczono 30 wzmiankowanych w dokumentach i aktach sądowych właścicieli różnych części Będkowic. Ziemia w miejscowości przez cały XV wiek ulegała licznym podziałom wynikającym z dziedziczenia i transakcji kupna-sprzedaży. Na podstawie wzmianek źródłowych nie da się odtworzyć struktury własności w średniowiecznych Będkowicach – brak nazwisk, które wówczas dopiero zaczynały się kształtować, a w większości przypadków nawet informacji o herbie uczestników przeróżnych akcji prawnych dotyczących gruntów we wsi, uniemożliwia precyzyjną identyfikację dziedziców, nie wspominając o rekonstrukcji ewentualnych relacji rodzinnych między nimi. Tryb życia tej drobnej szlachty w wielu wypadkach nie odbiegał daleko od egzystencji włościan, stąd też w XV wieku toczyło się sporo procesów o naganę szlachectwa dotyczących właśnie poszczególnych właścicieli Będkowic. Dzięki temu wiadomo, że nie tylko nie należeli oni do jednej rodziny, ale wywodzili się z co najmniej trzech różnych rodów herbowych – część posługiwała się herbem Przeginia, część Baranie Rogi (zawołanie Romany), a inni herbem Rak (zawołanie Warna). Niewątpliwie nawet właściciele wsi pieczętujący się różnymi znakami herbowymi bywali ze sobą spowinowaceni lub spokrewnieni. Symptomatyczna była sprawa Piotra Ogniowica herbu Rak, który w 1456 roku, dowodząc przed sądem szlacheckiego pochodzenia, powołał na świadków swoich starszych braci Pawła i Klemensa, innych będkowickich dziedziców herbu Przeginia, a także Mikołaja i Macieja herbu Baranie Rogi oraz dwóch braci, Wawrzyńca i Macieja tegoż herbu, których w źródłach sądowych określono jako jego krewnych ze strony matki i babki. Mimo olbrzymiego rozdrobnienia własności, niektórym właścicielom Będkowic udało się, choćby czasowo, zgromadzić w swoich rękach nieco większy majątek. Przykładem może być Grzegorz z Będkowic, który w 1445 roku posiadał we wsi dwór i folwark, być może dzięki zyskom, które osiągnął jego ojciec – właściciel młyna nad Będkówką. Człowiekiem cieszącym się poważaniem społecznym, a zapewne także dość majętnym, musiał być również Stanisław Bętkowski, który w 1462 roku był ławnikiem sądu najwyższego prawa niemieckiego na Wawelu.
Analiza opisanych w średniowiecznych źródłach spraw sądowych dotyczących Będkowic dostarczyła badaczom ciekawych informacji na temat życia mieszkańców wsi. Jeszcze w 1399 roku toczył się proces pomiędzy właścicielami miejscowości – z jednej strony niejakim Mikołajem, z drugiej Szczepanem i jego żoną Machną – o propinację, czyli prawo do sprzedaży w będkowickiej karczmie własnych wyrobów alkoholowych. Dzięki temu wiadomo, że już u schyłku XIV stulecia we wsi działała karczma. W tym samym czasie inny dziedzic części w Będkowicach, Jaśko spierał się z resztą właścicieli o prawo do później często wzmiankowanego młyna na Będkówce. Ze względu na dużą liczbę wartkich potoków o skalistych korytach, niekiedy z dużymi spadkami wody (świetnym tego przykładem może być wodospad Szum w północnej części Będkowic) młynarstwo rozwinęło się w tej okolicy bardzo wcześnie. Miejscowy młyn znajdował się przy granicy z Kobylanami. Jednym z bogactw naturalnych, z których korzystali mieszkańcy osady, było również drewno. Lasy i zagajniki dość obficie porastały zbocza i wierzchowinę Doliny Będkowskiej. W 1399 roku kasztelan krakowski zawyrokował, że każdemu spośród będkowickich dziedziców wolno prowadzić karczunki wyłącznie w swojej części – to dość oczywiste orzeczenie na niewiele się zdało. Jeszcze w tym samym roku dziedzic Piotr wszczął proces przeciw Jakubowi i jego synom Stanisławowi i Michałowi o zajęcie roli z sadem oraz wycięcie dębów i gaju, wyceniając szkody na 10 grzywien. Kolejne dekady upływały pod znakiem procesów sądowych o gaje, łąki i role. W piętnastowiecznych źródłach dotyczących dziesiątków podobnych sąsiedzkich konfliktów pojawiło się wiele miejscowych nazw, spośród których duża część odnosiła się prawdopodobnie do imion lub przydomków właścicieli i użytkowników określanych nimi gruntów i obiektów. Wspomniany już młyn w Będkowicach dwukrotnie – w 1434 i 1462 roku – został określony jako „Zdziechowski”. Być może nazwa ta pochodziła od Zdziecha wzmiankowanego jeszcze w 1388 roku, kiedy to wiódł spór z niejaką Dobrką o rolę w Będkowicach. Inne tego typu określenia wynotowane ze źródeł przez autora poświęconego Będkowicom hasła w „Słowniku historyczno-geograficznym ziem polskich w średniowieczu” to: Ciechoszow (Czechossowa) dziedzina (1399), Wojaszowska dziedzina (1399), Wianczech część (1409), Sulkowska dziedzina (1414), Szczepanowska dziedzina (1414), Wężyrowska (Wansyrowska) łąka (1423), Mikołajczewska (Micolayczewsca) niwa (1424), Paczulaka część (1425), Opaszkowskie siedlisko (1453), Kiełczewski (Kelczowski) dąbrowa koło Jerzmanowic (1457), Ogniowskie (Ognyowskye) role ku Łazom (1457), Kłopoczowskie (Kłopoczwsky) role (1458), Burdejkowskie siedlisko (1464), Cieślińskie (Czeszlynskye) siedlisko koło Kawiorów (1464), Jaśkowicz Góra (Jaschouicz gora, mons Jaschcowicz, Jaskowa gora) (1464), Sulków Dół (1464), Myszkowska (Myssakowska) niw ku Szklarom (1469), Paczulakowski młyn (1470), Zoszczyńskie, Zowczyńska część (1471), Stankowskie siedlisko i część (1471, 1474), Godulińskie siedlisko (1476), Janowicz niwy (1476), Opaszkowska niwa pod Łysą Górą (1476), Maćkowska niwa ku Szklarom (1476), Grześkowskie (Grzeszkowski) część (1481), Małomaćkowskie (Małomaczkowskye) część, siedlisko (1487); Multanowskie siedlisko w Łazach (1497), Wyszkowskie (Wyskowskie) siedlisko i dziedzina (1498), Dobrosławska część (1499), Wojkowska część (1500), Śmiłowskie dobra (1519), Szczypszowska zagroda (1525), Wojkowskie stajanie (1529). Ich duża liczba doskonale obrazuje poziom skomplikowania sytuacji własnościowej w średniowiecznych Będkowicach.
Kontrowersje towarzyszyły również rozgraniczeniu Będkowic i sąsiednich miejscowości, przede wszystkim Kobylan, bo granicę z Jerzmanowicami wyznaczono dość pokojowo w 1408 roku. Natomiast jeszcze w 1407 roku Jan z Będkowic sądził się z Mikołajem, zarządcą należących do krakowskiej kapituły katedralnej Kobylan. W 1430 roku kolejny posesor Kobylan – Wojciech Jastrzębiec, bratanek arcybiskupa gnieźnieńskiego o tym samym imieniu i dziekan krakowski, oskarżał właścicieli Będkowic o przeprowadzenie zajazdu na kościelne włości i zabór bydła. Spór graniczny postanowiono zażegnać w 1435 roku, kiedy to dziekan kapituły krakowskiej Sylwester Lasocki oraz Grzegorz i Mikołaj z Będkowic poprosili podkomorzego krakowskiego Piotra Szafrańca o wytyczenie granicy między wsiami. W operacji wyznaczania linii demarkacyjnej wzięli udział będkowiccy dziedzice: Mikołaj Janowic, Mikołaj Dulowski, Mikołaj Dobrosław i Grzegorz. Granica zaczynała się przy strumieniu Borynia, a następnie przebiegała obok dóbr Mikołaja, kasztelana i starosty krakowskiego (chodzi o należącą do Mikołaja Białuchy z Michałowa Kurozwęckiego wieś Karniowice), między skałami zwanymi Nadłączkami (najprawdopodobniej były to dzisiejsze Karniowskie Skały) i dalej przez: „wzgórza, rowy, krzewy i pola aż do młyna panów z Będkowic. Stąd obok rowu przez dąbrowę aż do dębu z barcią; od kopców aż do jodły, pól wsi Kobylany i powyżej między polem i dąbrową zwaną Pomiedza do ostatniego kopca narożnego, rozgraniczającego Kobylany, Będkowice i Szklary”. W 1463 roku Trybunał w Lublinie wydał wyrok, na mocy którego na potoku Będkówka przeprowadzono z kolei granicę między omawianą wsią, a jej przysiółkiem zwanym Łazami. Do całkowitego przekształcenia Łazów w odrębną wieś doszło jednak dopiero ponad 100 lat później.
Jan Długosz na kartach „Liber beneficiorum dioecesis Cracoviensis” („Księgi uposażeń diecezji krakowskiej”) spisanej w latach 1470-1480 wspominał o wyznaczonej przez Piotra Szafrańca granicy między Będkowicami i Kobylanami przebiegającej „kopcami przez dąbrowę i pasmo górskie, obok młyna będkowskiego”. Według Długosza miejscowość należała do parafii św. Piotra w Bolechowicach i to jej plebanom będkowiczanie składali dziesięcinę.
U schyłku XV wieku część będkowickiej szlachty zasłużyła sobie na gniew króla Jana Olbrachta, nie stawiając się na wyprawę mołdawską. W 1498 roku władca ukarał konfiskatą majątków 11 spośród miejscowych dziedziców. „Jak pamiętamy była to wyprawa nieudana, a potomni wspominali ją powiedzeniem: «Za króla Olbrachta wyginęła szlachta». Mogło się więc zdarzyć, że ówcześni dziedzice z Będkowic potracili majątki, ale uchronili życie” – zanotował na ten temat badacz lokalnej historii, Leszek Chmura. Mimo to (nie do końca wiadomo, jak skończyła się ta historia i czy król okazał w końcu łaskę winowajcom), liczba szlacheckich rodzin dzierżących ziemię w Będkowicach nie malała, lecz rosła – w latach 1528-1555 odnotowano aż 38 dziedziców. Niemniej, wydaje się, że w drugiej połowie XVI stulecia ten trend uległ odwróceniu i choć dokładne prześledzenie procesu komasacji będkowickiego majątku wymagałoby przeprowadzenia rozległej i wnikliwej kwerendy w nowożytnych źródłach sądowych i notarialnych, to nie ulega wątpliwości, że pod koniec lat dwudziestych XVII stulecia większość ziemi we wsi znalazła się w rękach jednej osoby. W „Rejestrze poborów r. 1629 z województwa krakowskiego” jako głównego dziedzica wsi odnotowano niejakiego Jana Panka. Jego majątek obejmował dwa lasy, cztery i pół łanu ziemi, sześć zagród z rolą i pięć bez roli. Do jego poddanych należało również dwóch komorników nie posiadających własnej zagrody ani bydła. Pozostali przywołani w tym źródle właściciele Będkowic – Bartosz Migdał, Marcin Bętkowski oraz Walenty Świeborowski posiadali we wsi już tylko niewielkie działki. Z innych źródeł wiadomo, że wspomniany Jan Panek posługiwał się nazwiskiem „Bzowski” i pełnił urząd sędziego grodzkiego krakowskiego. Kwestia, kiedy i w jaki sposób Bzowscy herbu Ostoja weszli w posiadanie majątku w Będkowicach pozostaje nierozstrzygnięta. Ostoi nie było wśród znaków herbowych wiązanych z dziedzicami tej wsi w średniowieczu. Bzów, z którego wywodziła się rodzina nowych właścicieli, leży ponad 50 kilometrów na północ od Będkowic. Być może Bzowscy skoligacili się z którąś z będkowickich rodzin szlacheckich. W 1632 roku dziedzicem wsi był syn Jana Panka Bzowskiego, również Jan. Natomiast inny potomek sędziego, Jakub Kazimierz odstąpił swoją część ojcowizny niejakiemu Grzegorzowi Dobińskiemu.
Niewiele wiadomo na temat tego, co działo się w Będkowicach w drugiej połowie XVII i na początku XVIII wieku. Nie sposób stwierdzić, czy do wsi dotarły oddziały szwedzkie podczas potopu i jak bardzo ucierpieli jej mieszkańcy kilkadziesiąt lat później, podczas wojny północnej, kiedy to oddziały wojsk saskich, szwedzkich i rosyjskich przemierzały okolicę, rekwirując żywność i inne dobra, dopuszczając się aktów przemocy oraz walnie przyczyniając do rozprzestrzeniania śmiertelnie niebezpiecznych chorób zakaźnych.
W 1730 roku wieś została zakupiona przez Marię Józefę z Wesslów Sobieską, wdowę po synu Jana III Sobieskiego królewiczu Konstantym. Będkowice na tle rozległych włości, jakie Maria Józefa posiadała w różnych częściach Rzeczypospolitej, były jedynie kroplą w morzu. Niemniej, miejscowość pozostała w rękach nowej dziedziczki przez ponad 20 lat. W 1751 roku burgrabia krakowski, Józef Felicjan Janota Bzowski odkupił będkowicki majątek należący niegdyś do jego przodków. Józef Felicjan był pierwszym z rodziny Bzowskich, który zamiast Ostoją pieczętował się herbem Nowina (prawdopodobnie był to herb jego matki). Nie są znane przyczyny tej jego decyzji, faktem jest, że Nowiną posługiwali się później także jego potomkowie, jednocześnie zachowując wszelkie prawa do dawnego herbu.
Po śmierci Józefa Felicjana Janoty Bzowskiego dobra będkowickie przejął jego syn Hiacynt. Jego życie i działalność przypadły na trudne czasy, gdy kryzys Rzeczypospolitej przekształcił się w jej upadek. Jeszcze w 1786 roku dziedzic Będkowic jako poseł na sejm uczestniczył w lustracji skarbu Wielkiego Księstwa Litewskiego. Wieś pozostawała wówczas w granicach okrojonej podczas pierwszego rozbioru Rzeczypospolitej, jednakże już w 1795 roku wraz z całą okolicą weszła w skład Cesarstwa Austriackiego pod rządami Habsburgów. Okres „austriacki” okazał się jedynie epizodem w dziejach Będkowic – trwał tylko kilkanaście lat. W 1707 roku na mocy traktatu w Tylży z ziem zaboru pruskiego podbitych przez Napoleona utworzono Księstwo Warszawskie. Po tym, jak w 1809 roku Austria najechała je i poniosła sromotną klęskę, do Księstwa włączono również część Małopolski, w tym Będkowice. Wraz z końcem napoleońskiej epopei, na mocy postanowień kongresu wiedeńskiego z 1815 roku tuż obok wsi wyznaczono granicę między nowo utworzonym Wolnym Miastem Krakowem a połączonym unią personalną z Rosją Romanowów Królestwem Polskim. Będkowice znalazły się na terytorium tego ostatniego. Dla mieszkańców wsi oznaczało to m.in. utratę łączności z macierzystą parafią w Bolechowicach, które pozostały po stronie „krakowskiej”. Będkowice włączono wówczas do parafii św. Mikołaja w Białym Kościele i diecezji kieleckiej. Jeszcze dziś na posesji oznaczonej numerem 111 w Będkowicach można oglądać piwnicę – pozostałość po budynku posterunku granicznego zwanego „Piłą” ze względu na bliskość tartaku. Posterunek graniczny znajdował się również w przysiółku Borynia przy drodze do Kobylan.
Hiacynt Bzowski należał do dziedziców dbających o dobro poddanych – zanim zmarł w 1808 roku, ustanowił wieczystą fundację na kształcenie dzieci będkowickich chłopów. O Hiacyncie wiadomo na pewno, że był arianinem, w związku z czym pochowano go nie na katolickim cmentarzu, lecz w dość niezwykłym grobowcu w Będkowicach. Istnieje on do dziś i ma formę kopca o wysokości 5 i średnicy 20 m. W tym samym miejscu złożono również doczesne szczątki syna Hiacynta, Kazimierza Bzowskiego, mimo że, umierając 26 maja 1862, nie był właścicielem Będkowic (odziedziczył je po ojcu młodszy syn Cyprian). Kazimierz Bzowski wyraził w swoim testamencie nie tylko wolę bycia pochowanym w rodzinnym grobowcu, ale również zapisał gromadzie wiejskiej stosowną sumę na utrzymanie monumentu. Pod wieńczącym kopiec Bzowskich krzyżem umieszczono tablicę z napisem „Założyciele Będkowic”. Było to zapewne nawiązanie do wkładu, jaki przedstawiciele tej rodziny wnieśli w rozwój miejscowości, ale także ich niezrealizowanych planów uzyskania dla Będkowic praw miejskich.
Cyprian Bzowski był ostatnim właścicielem Będkowic z tej rodziny. W 1830 roku wziął udział w powstaniu listopadowym, nie był jednak szeregowym powstańcem, lecz mocno zaangażowanym działaczem – najpierw został marszałkiem rewolucyjnego sejmiku olkuskiego, następnie na tymże wybrano go radcą województwa krakowskiego, a wreszcie mianowano dowódcą pospolitego ruszenia powiatu skalbmierskiego. Dziedzic Będkowic zmarł na cholerę 10 lipca 1831.
Wolne Miasto Kraków istniało do 1846 roku (mocarstwa zdecydowały o jego likwidacji i włączeniu do Austrii po stłumieniu powstania krakowskiego). W tym okresie bardzo korzystne umowy celne między Królestwem Polskim a Wolnym Miastem sprzyjały ożywionej wymianie handlowej w pasie przygranicznym. Po 1846 roku Będkowice zostały właściwie odcięte od Krakowa, czyli swojego najważniejszego rynku zbytu na produkty rolne. Poważnemu nadszarpnięciu uległa też więź kulturowa z miastem i okolicznymi wsiami pozostałymi po drugiej stronie granicznych szlabanów. Po powstaniu styczniowym tereny Królestwa Polskiego zostały włączone do Rosji. Warto zwrócić uwagę, że małopolskie miejscowości pozostające pod administracją rosyjską często pozostają „niewidzialne” dla badaczy historii lokalnej. Także w dziejach Będkowic okres od lat trzydziestych XIX wieku do końca pierwszej wojny światowej jest wyjątkowo słabo naświetlony. Wymaga jeszcze rozstrzygnięcia kwesta, kiedy i w jakich okolicznościach w posiadanie wsi weszła rodzina Czartoryskich, ale to oni byli fundatorami wzniesionej w latach 1935-1938 kaplicy (dzisiejszy kościół parafialny).
W dwudziestoleciu międzywojennym będkowiczanie podjęli inicjatywę powołania we wsi Ochotniczej Straży Pożarnej. Zamysł ten udało się doprowadzić do skutku w 1924 roku, kiedy to dzięki sprzedaży dwóch mórg ziemi gromadzkiej uzyskano pieniądze na podstawowy sprzęt (sikawkę na wozie konnym oraz mundury i hełmy). Powstała drużyna liczyła trzydziestu strażaków, a na jej czele stanął Andrzej Papis. Pierwsza remiza była drewniana. Strażacy wzięli również później udział w budowie wspomnianej kaplicy.
W latach trzydziestych posiadłość u podnóża skalistego zbocza Doliny Będkowskiej nabyli Lech Marian Rościszewski i jego żona Janina. Tu wybudowali dużą, piętrową willę. Byli intelektualistami i działaczami społecznymi, którzy w niezwykły sposób zapisali się w dziejach wsi. Matką Lecha Rościszewskiego była Marcelina, jedna z pierwszych Polek, które zostały absolwentkami paryskiej Sorbony. W okresie wojny polsko-rosyjskiej pełniła służbę na froncie jako sanitariuszka i w 1922 roku otrzymała z rąk Józefa Piłsudskiego Krzyż Walecznych. Jej syn miał okazać się równie odważnym człowiekiem. Rościszewscy szybko zdobyli sympatię okolicznej ludności. Ich córka Janina tak wspominała ojca w wywiadzie udzielonym „Gazecie Krakowskiej”: „Był społecznikiem i katolikiem, narażającym się Kościołowi, który zarzucał mu bolszewicyzm. Pamiętam, jak chłopi przychodzili po mszy, żeby posłuchać na tarasie ojca mówiącego w radio. Trudno im było uwierzyć, że nie ma go w pobliżu, a słyszą jego głos wydobywający się z jakiegoś pudełka”. W chwili wybuchu wojny w willi nazwanej „Szańcem” znalazła schronienie liczna grupa ludności żydowskiej. Jeszcze raz warto oddać głos Janinie Rościszewskiej: „Wszystko zaczęło się od dr. Bieżyńskiego, spolszczonego Żyda z Zabierzowa, który był rejonowym lekarzem. Latem czterdziestego roku zwrócił się do rodziców z prośbą o schronienie. Przyjęli go wraz z żoną i dwójką dzieci. Doktor nie przyjechał sam, wziął z sobą krewnych, którym Niemcy kazali wynieść się z domów. […] Do „Szańca” przyjechali wraz z Bieżyńskimi, zwożąc swoje najcenniejsze rzeczy, bracia Eichorn z Poznania. Jeden z nich był sędzią, towarzyszyła mu przyjaciółka Anna, drugi chwalił się swoją srebrną szablą, którą wręczył mu osobiście cesarz Franciszek Józef. Kolejnymi osobami były pani Wagnerowa z dwuletnim synkiem Pawłem, pani Schreiber z córką i pani Berggruen z dwiema córkami. Jedna z jej córek, pani Rederowa, była wdową po właścicielu apteki na Karmelickiej w Krakowie. Jako ostatnia zjawiła się w „Szańcu” (przyszła pieszo z Rudawy) młoda kobieta z córeczką Ewą, posiadająca dokumenty na nazwisko Dukat, ale faktycznie nazywająca się Schenberg. […] Wszyscy, którzy przybyli, zgodnie z przepisami, musieli zameldować się u sołtysa w Będkowicach pod nazwiskami, na jakie mieli wystawione dokumenty. Ludzie ci, żyjąc z dala od miasta, nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia. Wręcz przeciwnie. W Dolinie Będkowskiej wydawało się im, że są całkowicie bezpieczni. […] Wcale się nie ukrywali, chodzili swobodnie po okolicy. W zamian za dach nad głową oferowali swoje usługi jako nauczyciele”. Taka sytuacja trwała do lata 1941 lub 1942 roku, kiedy to w niedzielny poranek niemiecka żandarmeria przeprowadziła w domu rewizję, prawdopodobnie niezwiązaną z żadnym donosem, nie aresztowano bowiem wszystkich domowników. Willę obrabowano, zabrano również czwórkę lokatorów, resztę jednak i właścicieli pozostawiając w spokoju (aresztowano m.in. panią Wagner, a Rościszewscy zajęli się jej synem Pawłem). Od tego czasu o potencjalnym niebezpieczeństwie mieszkańców „Szańca” ostrzegali ludzie wysyłani przez sołtysa Będkowic. Jak zapamiętała Janina Rościszewska: „W okolicy ukrywało się kilka żydowskich rodzin. Tym, co wszystkich trzymało razem, były ogólne zrozumienie i ludzka solidarność, która pozwoliła przeżyć koszmar wojny, tak ukrywanym, jak też tym, którzy ich ukrywali. Wszyscy będkowiczanie znali prawdę, nikt jednak nie zdradził, a jedynym w okolicy konfidentem zajęło się AK”.
W 1944 roku Niemcy budowali w okolicach wsi bunkry, stanowiska dla broni przeciwpancernej i maszynowej oraz okopy i rowy – wszystko to w ramach tworzenia linii umocnień określanej w planach wojskowych jako Stellung B1 i mającej służyć ustabilizowaniu frontu i zatrzymaniu naporu Armii Czerwonej. Mieszkańcy Będkowic zostali zmuszeni do udziału w tych pracach. W związku z przygotowaniami wojskowymi okolica była poddana szczególnie uważnej obserwacji Gestapo. Rościszewskim udało się na szczęście uniknąć dekonspiracji. Wspomniane umocnienia nie spełniły swojej roli, gdyż radzieccy dowódcy zdecydowali się na oskrzydlenie Krakowa. Niemniej według wspomnień mieszkańca nieodległej Brzezinki, Antoniego Pogana, przyjaciela Leszka Chmury, autora monograficznej notki o dziejach Będkowic, w dolinie doszło do dość poważnej utarczki między żołnierzami Wermachtu i czerwonoarmistami. Ci pierwsi 15 stycznia 1945 przybyli, by zająć przygotowane wcześniej stanowiska na zachodnim zboczu Doliny Będkowskiej. Ze względu na późną porę noc spędzili jednak w namiotach. O świcie zostali zaatakowani przez mały oddział Armii Czerwonej, który poprzedniego dnia niepostrzeżenie ulokował się na wschodnim zboczu. Zginęło kilkudziesięciu spośród zaatakowanych z zaskoczenia Niemców. Ich pochówkiem obarczono okoliczną ludność, a uporanie się z tym zadaniem zajęło jej kilka miesięcy.
Po zakończeniu drugiej wojny światowej „Szaniec” został przejęty na rzecz państwa, a Rościszewscy wyprowadzili się do Krakowa (w 1990 roku Lech Marian Rościszewski odebrał medal „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”). W willi uruchomiono produkcję lalek w strojach regionalnych oraz Uniwersytet Ludowy imienia Chłopów Bohaterów, którego dyrektorem został działacz Polskiego Stronnictwa Ludowego, Jan Dec. Studenci i nauczyciele tej placówki ufundowali stojący obok krzyż poświęcony pamięci ofiar hitlerowców.
Mimo trudnych realiów PRL, życie mieszkańców Będkowic płynęło swoim utartym rytmem. Ich głównym zajęciem i źródłem dochodu przez kolejne dekady pozostawało rolnictwo. Udało się utrzymać jednostkę Ochotniczej Straży Pożarnej w Będkowicach, co było niemałym wyczynem wobec niechęci komunistycznych władz do takich oddolnych inicjatyw. Niemniej, zawiązany w latach siedemdziesiątych XX wieku Komitet Budowy Remizy nie zdołał uwieńczyć swoich wysiłków sukcesem. Nowa siedziba straży została wzniesiona dopiero w 1998 roku, dzięki pieniądzom niewykorzystanym podczas budowy wiejskiej sieci gazowej, ukończonej pięć lat wcześniej. Dopiero w 1982 roku w Będkowicach erygowano odrębną wspólnotę parafialną pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny Królowej.
Uruchomienie w 2004 roku połączenia autobusowego z Krakowem obsługiwanego przez komunikację miejską zwiększyło komfort życia mieszkańców Będkowic. W tym okresie powstały również Uczniowski Klub Sportowy Będkowice, a w odpowiedzi na zagrożenie będkowickiej szkoły podstawowej likwidacją także Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Będkowickiej „Sokolica”, które miało poprowadzić społeczną placówkę w razie zamknięcia publicznej. Lokalna szkoła podstawowa przetrwała, a wspomniane stowarzyszenie zajęło się inną działalnością edukacyjną – m.in. organizacją wyjazdów wakacyjnych dla uczniów z terenu całej gminy. We wsi zaczął również funkcjonować zespół folklorystyczny „Będkowianie”, który poza działalnością artystyczną stawia sobie za cel również przekazywanie lokalnych tradycji i zwyczajów młodym będkowiczanom.
W 2008 roku na potrzeby opracowania planu rozwoju miejscowości Będkowice sporządzono analizę głównych atutów i problemów miejscowości. Za te pierwsze uznano m.in.: lokalizację w pobliżu Krakowa, walory turystyczne (w tym infrastrukturę taką jak szlaki i ścieżki rowerowe), dobrą komunikację i zaplecze edukacyjne, funkcjonowanie zespołu „Będkowianie” i koła teatralnego oraz aktywność liderów lokalnej społeczności. Wśród problemów przywołano: „niezagospodarowanie centrum wsi, brak sieci kanalizacyjnej, brak dbałości o środowisko naturalne – dzikie wysypiska w lesie i we wsi, dewastowanie zasobów przyrodniczych przez motocykle i quady, obecność nietrzeźwych w centrum wsi, niedostatki w organizacji komunikacji, zbyt mało nowych inwestycji drogowych, zły stan techniczny dróg gminnych, nieuporządkowane otoczenie niektórych gospodarstw, słabo przygotowana baza turystyczna, niewystarczająca baza sportowo-rekreacyjno-wypoczynkowa, brak chodników wzdłuż dróg, duże rozdrobnienie gospodarstw, brak strony internetowej sołectwa”. Dziś, ponad dekadę od tej diagnozy, wiele ze wskazanych w niej problemów rozwiązano (mieszkańcy doczekali się m.in. kanalizacji). Będkowice stopniowo zmieniają się z miejscowości o charakterze rolniczym w podmiejską, a zachwycająca krajobrazem Dolina Będkowska należy do ulubionych miejsc wypoczynku mieszkańców pobliskiego Krakowa.

Ciekawostki

W XIX wieku położona w pobliżu Będkowic Jaskinia Nietoperzowa służyła jako źródło żyznego nawozu – z dna wybierano muł wzbogacony substancjami znajdującymi się w guanie licznie zamieszkujących tę grotę nietoperzy. W latach siedemdziesiątych XIX stulecia z polecenia Górnośląskiego Urzędu Górniczego eksploatacją jaskini kierował niejaki O. Grube. Natrafiono tam wówczas na niezwykłe znalezisko ponad czterech tysięcy kłów niedźwiedzi jaskiniowych. Dzięki temu wiadomo, że obozujący tam paleolityczni łowcy za swój cel obierali przede wszystkim te ogromne (do dwóch metrów długości) i niebezpieczne zwierzęta.

Bibliografia

"Będkowice"
Chmura Leszek, "Będkowice" , „Przegląd Lokalny”
Chmura Leszek, "Historia Będkowic" , [w:] "wielka-wieś.pl"
Czarnowski Stanisław Jan, "Polska przedhistoryczna. Dolina Będkowska i jej zabytki przeddziejowe", Warszawa 1910
Czarnowski Stanisław Jan, "Polska przedhistoryczna. Dolina Będkowska. Jaskinie i schroniska na górze Chełmowej", Warszawa 1916
"Monografia gminy Zabierzów", Kraków 2009
Natanek Piotr, "Informator Archidiecezji Krakowskiej 2000. Parafie i kościoły", Kraków 2000
"Plan Odnowy Miejscowości Będkowice. Załącznik do Uchwały Nr XXXI/225/2009 Rady Gminy Wielka Wieś – 30.03.2009",
"Strażacy Krakowa i ziemi krakowskiej", Bochnia 2010
Zinkow Julian, "Wokół Czernichowa, Liszek, Zabierzowa i Wielkiej Wsi. Wśród podkrakowskich dolinek. Przewodnik monograficzny", Kraków 2010

Jak cytować?

Emilia Karpacz, "Będkowice", [w:] "Sakralne Dziedzictwo Małopolski", 2024, źródło:  https://sdm.upjp2.edu.pl/miejscowosci/bedkowice

Uwaga. Używamy ciasteczek. Korzystanie ze strony sdm.upjp2.edu.pl oznacza, że zgadzasz się na ich używanie. Więcej informacji znajdziesz w zakładce Polityka prywatności