Cyfrowe Archiwum Archidiecezji Krakowskiej

O pieczęciach. Część 1: Wprowadzenie

Artur Karpacz

Zapewne niejeden przechodzień, spoglądając w słynne „okno papieskie” przy ulicy Franciszkańskiej 3 w Krakowie, zastanawiał się, co skrywają mury Pałacu Arcybiskupiego. Uchylając nieco rąbka tajemnicy, parter prawego skrzydła pałacu zajmuje Archiwum Kurii Metropolitalnej, gdzie gromadzone są dokumenty i akta sięgające XV stulecia, jak choćby dyplomy pergaminowe czy zespoły Acta episcopalia i Acta officialia. W znacznie późniejszym zbiorze Acta gratiosa (Akta przywilejów i dyspens) zachowały się liczne odciski pieczętne należące do plebanów, dziekanów i komendarzy (administratorów) kościołów parafialnych. Podobne artefakty znajdziemy w zespole Akta dziekańskie, a także w księgach metrykalnych z XIX wieku. Zanim jednak przejdziemy do ich prezentacji i omówienia, warto powiedzieć kilka słów genezie samego tłoka jako środka uwierzytelniającego oraz nośnika treści ideowych.


Pieczęcie plebańskie (parafialne) i dziekańskie (dekanalne)


Początki sfragistyki parafialnej i dekanalnej sięgają średniowiecza. To wówczas na mocy postanowień synodów metropolitalnych i diecezjalnych plebani i dziekani zostali zobowiązani do stemplowania dokumentów oraz korespondencji. Wzorce ikonograficzne czerpano z mającej długą tradycję sfragistyki kościelnej, szczególnie klasztornej (pieczęcie opackie i konwentualne), biskupiej (pieczęcie ordynariuszy, sufraganów czy oficjałów) oraz kapitulnej (pieczęcie kanoników). Zgodnie z zaleceniami imiona i funkcje dysponentów pieczęci wpisywano w legendę w otoku pieczęci, a jej pole miano poświęcać wizerunkom czerpanym z wezwań kościołów parafialnych. Zazwyczaj jednak duchowni posługiwali się prywatnymi tłokami herbowymi, co wynikało ze względów praktycznych pracy kancelaryjnej. Najstarsze zachowane odciski pieczęci parafialnych i dekanalnych zachowały się w księgach metrykalnych zaprowadzonych decyzją ojców soboru trydenckiego w drugiej połowie XVI wieku. Stemplowanie metryk i dokumentacji upowszechniło się jednak dopiero w czasach rozbiorów Rzeczpospolitej, choć już wcześniej metropolita gnieźnieński Władysław Łubieński (1759–1767) nałożył na plebanów i dziekanów obowiązek odciskania pieczęci „miejscowej świątyni” oraz pieczęci dekanalnej pod protokołami wizytacyjnymi i wyciągami z ksiąg metrykalnych. Na późniejszy rozwój sfragistyki plebańskiej i dziekańskiej niewątpliwie wpłynęły rozporządzenia władz austriackich o prowadzeniu skrupulatnej dokumentacji aktowej przez proboszczów. Zgodnie z tzw. reformami józefińskimi z lat osiemdziesiątych XVIII stulecia duchowni stawali się jednocześnie urzędnikami stanu cywilnego. Niewątpliwie wpłynęło to na ukształtowanie się pełnoprawnych kancelarii parafialnych regulujących funkcjonowanie społeczno-instytucjonalne wiernych.

Decyzję o wykonaniu pieczęci podejmował zapewne sam proboszcz w oparciu o obowiązujące normy określające treść legend otokowych i schemat wyobrażeń napieczętnych. Pierwsze pieczęcie tego typu przekazywały odbiorcy komunikat o dysponencie tłoka, jego funkcji, zasięgu terytorialnym (parafia, dekanat, diecezja) i niekiedy wezwaniu kościoła. Najważniejszym elementem komunikatu sfragistycznego było wyobrażenie napieczętne, stanowiące główny nośnik treści ideowych. Jego funkcję należało wiązać z siłą przekazu wizualnego, który miał katechizować niepiśmiennych wiernych – jak powiadano – „skuteczniej aniżeli liczne traktaty teologiczne”. W przypadku pieczęci parafialnych posługiwano się najczęściej uproszczonymi przedstawieniami odwołującymi się do patronów świątyń bądź innych osób w szczególny sposób związanych z danym miejscem. Należy tutaj podkreślić, że nie funkcjonowały one w próżni, lecz były ściśle powiązane z tzw. ikonosferą kościołów, na którą składają się wszelkiego rodzaju dzieła sztuki sakralnej mające oddziaływać wizualnie na wiernych.

Już w następnym wpisie zaprezentujemy wam pieczęcie ze wspomnianego na początku zespołu Acta gratiosa!
Pałac Arcybiskupów Krakowskich, ul. Franciszkańska 3, fot. Zygmunt Put, źródło: Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0
Pałac Arcybiskupów Krakowskich, ul. Franciszkańska 3, fot. Zygmunt Put, źródło: Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0

Ilustracje

Inne nasze artykuły

Aktualności

Cyfrowe Archiwum Archidiecezji Krakowskiej

W styczniu 2020 roku Pracownia Inwentaryzacji i Digitalizacji Zabytków Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II rozpocznie realizację projektu Cyfrowe Archiwum Archidiecezji Krakowskiej, dzięki któremu bezcenne zasoby archiwalne zostaną w pełni zdigitalizowane, opracowane i udostępnione w Internecie. Prace nad portalem internetowym potrwają do końca 2022 roku.

Cyfrowe Archiwum Archidiecezji Krakowskiej

Mały słownik qualitas mortis

Epidemie grypy, zgorzel, puchlina brzuszna czy zapalenie płuc. To częste powody zgonów odnotowywane w rubryce „Morbus et qualitas mortis” (Choroba i przyczyna zgonu) w dawnych, galicyjskich księgach zmarłych. Większość z tych dolegliwości zapisywano w brzmieniu łacińskim albo zapomnianym już języku zwyczajowym. Badacz – czy to profesjonalny historyk, czy genealog-amator – analizujący te rejestry niejednokrotnie staje zatem przed trudnym zadaniem rozszyfrowania owych meningitisów, omephalitisów czy palpitatisów cordisów. Dlatego zamieszczamy tu poprzedzony niewielkim wstępem słownik terminów, którymi lekarze i kapłani spisujący metryki określali przyczyny zgonów w dawnej Galicji.

Cyfrowe Archiwum Archidiecezji Krakowskiej

Jak Pan Bóg epidemią Galicję biczował

W XIX wieku epidemie śmiertelnych chorób zakaźnych wybuchały co kilkanaście lat, a smutnymi po nich pamiątkami do dziś pozostają samotne krzyże oddalone od siedzib ludzkich i oznaczające miejsce cmentarzy cholerycznych. „Morowe powietrze” (jak nazywano epidemię cholery) które grasowało w Galicji w 1831 roku, doprowadziło do śmierci ponad 100 000 osób. Śmiertelna choroba wróciła jednak w 1847 roku i uderzyła ze zdwojoną siłą.

Uwaga. Używamy ciasteczek. Korzystanie ze strony sdm.upjp2.edu.pl oznacza, że zgadzasz się na ich używanie. Więcej informacji znajdziesz w zakładce Polityka prywatności