Cyfrowe Archiwum Archidiecezji Krakowskiej

Jak Pan Bóg epidemią Galicję biczował

Piotr Kołpak

W XIX wieku epidemie śmiertelnych chorób zakaźnych wybuchały co kilkanaście lat, a smutnymi po nich pamiątkami do dziś pozostają samotne krzyże oddalone od siedzib ludzkich i oznaczające miejsce cmentarzy cholerycznych. „Morowe powietrze” (jak nazywano epidemię cholery) które grasowało w Galicji w 1831 roku, doprowadziło do śmierci ponad 100 000 osób. Śmiertelna choroba wróciła jednak w 1847 roku i uderzyła ze zdwojoną siłą.
Wszystko zaczęło się od zarazy ziemniaczanej, która w 1846 roku nawiedziła galicyjską prowincję i doszczętnie spustoszyła uprawy, wywołując tym samym straszliwą falę głodu. Żywiono się trawą, korzonkami i korą zdrapywaną z drzew. W prasie pojawiały się upiorne relacje o przypadkach kanibalizmu. Na wycieńczonych i niedożywionych włościan kolejna plaga spadła w postaci tyfusu, a na domiar złego nastąpił nawrót cholery. Korespondenci „Gazety Wielkiego Xięstwa Poznańskiego” donosili, że w samym tylko cyrkule wadowickim do października 1847 roku zmarło 60 820 z ogólnej liczby 328 641 mieszkańców. W tym samym artykule opisano przejmujący obraz opustoszałej okolicy: „Na drodze z Żywca do Wadowic, stoją chałupy zupełnie próżne, a według raportów, żołnierze w marszu znajdujący się w kwaterach znajdowali albo trupów albo niezastali żadnych mieszkańców. Według opowiadań lekarzy tak lud zwątpiał o sobie, że z obojętnością oczekuje śmierci, nie chce opuszczać nawet chałup zarazą dotkniętych i mówi: kiedy nasi sąsiedzi umarli, niechże i my pomrzemy”. 

Pozostając w cyrkule wadowickim, warto też oddać głos plebanowi Bulowic, który w kronice parafialnej odnotował porażający obraz wygłodzonych chłopów, często umierających w samotności na tyfus i cholerę: „Strach i okropa wspomnieć, jak nas Bóg biczował! […] Głód panował nieznośny, który ubożsi ludzie trawą, korzonkami i niezdrową żywnością zaspokoić była zmuszona. Powstała stąd zaraza morowa, pod imieniem tyfus, zagnieździła się po wszystkich miejscach. Tysiące tą chorobą złożeni, opuszczeni zostali od krewnych, przyjaciół, sąsiadów, nie mając obsługi, lekarstwa, żywności. Zginęło wszelkie czucie ludzkości, zgasła miłość braterska, rodzicielska, synowska […]. Bojaźń tak okropna panowała powszechnie, że oprócz kapłana nikt nie zajrzał do domu chorego. Mąż z żoną, matki z dziećmi wspólnie konali! A gdy szczęśliwie choroba się przesiliła, nie mieli czemby schorzałe ciała pokrzepić, gdyż z odrazy nie podawano im chleba, opału, nieraz ani wody […]. Całe rodziny powymierały, domy stanęły pustkami albo je za bezcen sprzedano. Trupów formalnie wyrzucano, nie troszcząc się o ich pogrzebanie: znajdowano ciała zmarłych, nie wiedząc skąd pochodzą”.

Zaraza lat 1846–1848 spustoszyła całą Galicję i została zapamiętana jako jedna z największych tragedii połowy XIX stulecia. Na niemal 5 milionów mieszkańców życie straciło prawie pół miliona! Na śmierć najbardziej narażeni byli najbiedniejsi i najsłabsi – jak wspominał ksiądz z Osielca: „jest to smutne patrzyć, na te twarze zgłodniałych starców, którzy od domu do domu chodząc, od dziś do jutra życie z sobą noszą i na ostatku go pod płotem albo strzechą zakończą, na tę zgraję dzieci mniejszych i większych od rodziców dla braku żywności opuszczeni i wypędzeni, które płaczem i lamentami do zlitowania i czułości przechodzących chcą wzbudzić, lecz na próżno wasze płacze i szlochy, żaden nie jest w stanie, aby wszystkich zaratować od głodu, śmierć ich tylko niechybna czeka”. Wyczerpani włościanie z trudem doczekali 1848 roku, kiedy choroby zelżały, spadły ceny żywności, a zbiory zapowiadały się całkiem przyzwoicie. Nie mogli jeszcze wtedy przypuszczać, że nie minie nawet dziesięć lat, kiedy śmiertelna cholera znowu nawiedzi ubogą galicyjską wieś.
Nagrobek Jana Czuryły w kościele pw. Najświętszej Panny Marii i Dziesięciu Tysięcy Męczenników w Niepołomicach, po 1560 roku [fragment]
Nagrobek Jana Czuryły w kościele pw. Najświętszej Panny Marii i Dziesięciu Tysięcy Męczenników w Niepołomicach, po 1560 roku [fragment]
Epitafium Sebastiana Lubomirskiego w kościele Matki Boskiej Wspomożenia Wiernych w Dobczycach, po 1594 [fragment]
Epitafium Sebastiana Lubomirskiego w kościele Matki Boskiej Wspomożenia Wiernych w Dobczycach, po 1594 [fragment]

Powiązane dzieła

Inne nasze artykuły

Uwaga. Używamy ciasteczek. Korzystanie ze strony sdm.upjp2.edu.pl oznacza, że zgadzasz się na ich używanie. Więcej informacji znajdziesz w zakładce Polityka prywatności